Tnn Motorsports Hardcore Heat
Dodano dnia 28-08-2008 21:40
Seria "Ghost Recon" przechodzi zmiany. Nie będzie już dogłębnego planowania i martwienia się, czy wszystko pójdzie zgodnie z planem. Charakter rozgrywki nabierze tempa, produkcja wyraźnym krokiem zmierza w stronę marek takich jak "Call of Duty", czy "Medal of Honor". Twórcy stawiają na akcję, dynamikę i skrypty. Ale czy to źle? Ponownie przed tytułem widnieje nazwisko Toma Clancy’ego, ale niewiele ma on wspólnego z grą.
Rosja wojuje, Ameryka ratuje
W Rosji nastały burzliwe czasy. Rebelianci przejmują siłą władzę w państwie, by później zaatakować Norwegię i przejąć jej złoża ropy naftowej. Prócz wspomnianej Norwegii weźmiemy udział w walkach na Bliskim Wschodzie oraz w Azji. Gracz wciela się w członka elitarnego oddziału – tytułowego "Ghost Recon", a dokładniej w żołnierza o swojskim kryptonimie „Kozak”. Fabuła nie będzie przedstawiana za pomocą standardowych przerywników filmowych, twórcy chcą poprowadzić ją w inny sposób. Mianowicie wydarzenia pomiędzy misjami będą widziane oczyma zwykłych ludzi np. inżyniera, gdy to ultranacjonaliści zaatakują pole naftowe, innym razem ochroniarza prezydenta, cywila itd. Wieje "Call of Duty", prawda? Podczas przygody w trybie dla pojedynczego gracza czeka na nas 14 misji, które ukończymy mniej więcej w 13 godzin. Dostępny będzie jeszcze tryb kooperacji oraz multiplayer, ale o nim później.
Zabawa w strzelanie
Duchy nie pobawią się już w strategów i taktyków. Rozgrywka wydaje się być liniowa. W trakcie jednej z misji wykonujemy polecenia naszego dowódcy, który każe nam albo stać, albo kogoś zdjąć. Wyglądało to zupełnie jak w "Modern Warfare" 1 czy 2. Podczas tego zadania nasi komandosi używali przeróżnych zabawek, na przykład kamuflażu optycznego, który sprawiał, że żołnierze stawali się niewidzialni dla przeciwników. Wrogowie oczywiście nic nie widzieli, ale nie trudno było dostrzec naszego towarzysza paradującego z tym kamuflażem na środku placu… W dodatku dziwne, że zamiast zabić nożem lub czymś innym, cichym i nie bazgrającym krwią podłoża, nasz bohater przystawia, nic nie podejrzewającej ofiarze, pistolet do skroni i strzela. W zanadrzu nasi elitarni komandosi mają jeszcze małą wyrzutnię na ramieniu (niczym Predator), która jest w stanie zniszczyć czołg. Dostępny jest też pojazd bojowy bezzałogowy, który wyżyna piechotę niczym kosa zboże, czy system zaznaczający wszystkich oponentów w okolicy. O inteligentnych karabinach snajperskich wykrywających wrogów nie będę nawet wspominał…
Wszyscy żołnierze posiadają unikalną specjalizację oraz ksywę: jest snajper (Pepper), inżynier (Bones), zwiadowca (30k) i szturmowiec (Kozak). Każdy ma jakiś swój specyficzny gadżet. Inżynier bawi się urządzeniem EMP, które unieszkodliwia elektronikę nieprzyjaciela, może też sterować pojazdami bojowymi (dronami). Snajper wyposażony jest w czujniki ruchu wykrywające przeciwników, szturmowiec ma zamontowaną wyrzutnię na ramieniu, a zwiadowca odziany jest w kamuflaż optyczny.
Rozgrywka przypomina zwyczajną strzelaninę, choćby "Gears of War" czy "Brothers in Arms: Hell’s Highway". Tak jak w tych produkcjach zaaplikowany będzie system chowania się za osłonami, w którym akcję oglądamy zza pleców postaci. Wrogowie walą do nas z tego co mają, a my im odpłacamy. Rebelianci też będą dysponowali pewnymi nowinkami technicznymi, ale raczej nie dorównają sponsorowanym przez wujka Sama elitarnemu oddziałowi "Ghost Recon". Przeciwnikami głównie będzie zwykła piechota, uzbrojona w kałasze, chociaż znajdą się lepsi kozacy. Spodziewać się można również czołgów, pojazdów bezzałogowych, stanowisk ogniowych i innych ciężkich broni.
Ciekawym elementem jest system link-up, który pozwala na połączenie się drużyny. Polega to na tym, że żołnierze przywierają do siebie, mają ograniczone pole widzenia i nie mogą swobodnie się poruszać. Ich zadaniem jest wtedy skupienie się na strzelaniu, a kierunek marszu będzie wybierał lider, od którego inne klasy przejmują umiejętności. Na przykład jeśli to zwiadowca obejmie dowodzenie to wszyscy otrzymają kamuflaż optyczny. Taka formacja może być łatwym celem dla broni wielokalibrowych lub przyczajonych wrogów.
"Future Soldier", jak już wspomniałem, będzie dodatkowo oferować tryb kooperacji oraz multiplayer. Tryby gry to podstawa: "Deathmatch", "Team Deathmatch", "Domination" oraz "Capture The Flag". Maksymalna liczba graczy która weźmie udział w zabawie to 16 osób, po 8 na drużynę. Nowe pukawki można odblokowywać wraz ze zdobywanym poziomem doświadczenia postaci. Posiadane można natomiast ulepszać dodając granatnik, czy kolimator. Punkty doświadczenia zyskamy w każdym z trybów gry – single player, multiplayer, oraz coop. Kooperacja oferować będzie kampanię dla pojedynczego gracza, którą możemy przejść razem z innymi graczami w 4 osoby.
Oprawa graficzna ma być oparta na zmodyfikowanym silniku poprzedniej części serii. Prezentuje się całkiem nieźle. Może jakichś super efektów nie ma, ale jest na czym oko zawiesić. Ładnie prezentują się modele żołnierzy, nieźle wygląda też efekt kamuflażu optycznego, a wybuchy czy dym robią dobre wrażenie. Dźwięk też stoi na przyzwoitym poziomie. Nie ma się do czego przyczepić. Oczywiście wiedzę na temat oprawy czerpię tylko z gameplay'ów i trailer'ów, więc wszystko może się jeszcze zmienić.
Podsumowanie
"Ghost Recon: Future Soldier" jest grą kontrowersyjną. Z jednej strony odchodzi od tradycji, czyli taktyki, na rzecz szybkiej akcji i gadżeciarstwa. Fani serii mogą być oburzeni tym faktem, ale zwykli gracze nie powinni narzekać. Szykuje się kawał porządnej strzelaniny z elementami taktycznymi, która ma w zanadrzu kilka ciekawych pomysłów. Miło, że pojawi się system doświadczenia oraz możliwość odblokowywania nowych pukawek i ulepszania posiadanych. Jednak, czy produkcja dorówna tym, którym stara się robić za konkurencję? Na razie nie można odpowiedzieć na to pytanie, trzeba poczekać do premiery, zaplanowanej na marzec 2011 roku. Produkcja ukaże się na komputerach osobistych, oraz konsolach PlayStation 3 i Xbox 360.
Jarosław |
Oparka |
"Jarosław24" |
Brak obrazów powiązanych z tą grą.