We wczorajszych wieczornych wiadomościach podaną wręcz szokującą informację dla graczy na całym świecie (no chyba oprócz mieszkańców Kuby). Cała historia i afera toczy się wokół najnowszego dzieła studia Treyarch czyli Call of Duty: Black OPS.
Jeżeli ktoś z was ukończył już nowego Call of Duty to z pewnością wie, że nie chodzi tam o zabicie prawdziwego Fidela Castro, lecz jego sobowtóra. Jednak Kubańskie władze i tamtejsza ludność nową produkcje studia Treyarch wzięły sobie do serca i walczą o to, aby gra jak najszybciej została wycofana ze sklepów.
Całą sprawą przybrała bardzo dużych rozmiarów, co zwróciło uwagę nawet telewizji, a konkretnie stacji TVP1. Z ich krótkiego reportażu możemy się dowiedzieć, że na El Comendate (Fidela Castro) przeprowadzono już około 600 zamachów (oczywiście żaden nie udany). W większości za zamachami stało USA i prawdopodobnie teraz chcą ponownie rozgrzebać stare śmieci. Co ciekawe zespół tworzący całą grę znajduje się także w Ameryce, więc teraz sami powinniście domyśleć się o co mi chodzi...
LINK:
http://www.youtube.com/watch?v=GB_AffWGWvA
Wracając do sprawy. Fidel Castro, który w dalszym ciągu żyje, lecz jest na emeryturze sam wypowiedział się na ten temat:
"To, co nie udało się Stanom Zjednoczonym w ciągu 50 lat teraz próbują zrobić wirtualnym świecie."
Zobaczymy, co wyniknie z tej całej afery, ale można być pewnym, że nic dobrego dla Treyarch.