Jeśli chodzi o PSP to repertuar gier dostępnych na tego handhelda do oszałamiających nie należy. Jest raptem kilka tytułów na tyle głębokich, że gdyby wydano je na większe konsole nie skończyłoby się to salwami śmiechu, bo powiedzmy sobie szczerze: Patapon czy Loco Roco to nie są tytuły poważne. Nie mówię, że są złe, bo to wciąż bardzo grywalne, dające dużą frajdę produkcje. PSP zwyczajnie brakuje dobrych i w miarę poważnych produkcji pokroju "Metal Gear Solid: Peace Walker" czy "Kingdom Hearts: Birth by Sleep". Square-enix (które tak nawiasem mówiąc, ostatnimi czasy trochę podpadło swoim fanom) postanowili wskrzesić starą i wciąż posiadającą spore grono wielbicieli serię "Parasite Eve" znaną z PS One.
 
Co to w ogóle jest?
Zmiana tytułu zapowiada tylko, że będzie to coś zupełnie nowego, niekoniecznie związanego z "PE", które tak kochają rzesze graczy. Mówi już o tym historia, która ani przez chwilę nie wspomina o wydarzeniach z poprzednich części. Tutaj Aya należy do organizacji CTI - tajnej agencji federalnej powołanej w 2000 roku po ataku nieznanych form życia na Nowy Jork, w celu zniszczenia owych potworów. Biały Dom wprowadza stan najwyższego zagrożenia i zezwala organizacji na uruchomienie Overdive system - technologii pozwalającej użytkownikowi cofnąć się w czasie do miejsca konkretnego incydentu, celem poprawienia teraźniejszości. Oczywiście jedyną osobą zdolną obsłużyć takie urządzenie jest nie kto inny jak główna bohaterka - Aya Brea. Nie pamięta ona swojej przeszłości, więc była idealną kandydatką. Motyw cofania się w czasie w celu naprawienia pewnych szkód daje duże pole do popisu scenarzystom, a Ci z SE jeszcze nigdy nie zawiedli, więc możemy być pewni pogmatwanej i trzymającej w napięciu fabuły. Pozornie nie ma to za wiele wspólnego z poprzednimi częściami, ale kto wie co zostanie nam zaserwowane.
 

 
RPG z elementami strzelaniny czy Strzelanina z elementami RPG?
Trudne to pytanie. Pierwsze "PE" było bardziej RPG, z kolei "dwójka" poszła w stronę RPG z elementami strzelaniny i survival-horroru. Zwiastuny mówią, że "T3B" będzie zwykłą strzelanką TPP z jakimiś dodatkowymi usprawnieniami typowymi dla jRPG. Będzie system modyfikowania kodu genetycznego bohaterki zwany "Over Energy" , dodający jej nowych umiejętności, zbliżonych do Parasite Energy z poprzednich części. Pojawi się również sieć terminali podobnych do save-pointów z "Final Fantasy XIII". Będziemy mogli zapisywać przy nich grę, a także dokonywać zakupów czy modyfikować ekwipunek opisywany przez szereg współczynników. Znajdziemy też systemy Crossfire i Liberation. Pierwszy sprawi, że będziemy mogli zaznaczyć cel, któremu razem z naszymi towarzyszami  zadamy większe obrażenia idące w parze z poprawioną celnością. Drugi pozwoli nam przez krótki czas być szybszymi i niewrażliwymi na ataki.
 

 
Ciekawostką jest wykorzystanie Overdive w rozgrywce. Pozwoli to nam "pożyczać" ciała ludzi, którzy będą znajdować się w okolicy. Przypomina to trochę materializowanie się Agentów w "Matrixie". Niczego nieświadomy cywil nagle zamieni się w Ayę, a gdy ta użyje systemu na kimś innym, nasza ofiara wróci do swojego poprzedniego stanu. Dziwaczne, ale wydaje się dawać spore możliwości taktyczne, jak na przykład Overdive kill czyli stylowe "wteleportowanie się" w osłabionego przeciwnika. Taktyka ma podobno być kluczowym elementem w starciach z potworami, które nie raz będą od nas dużo większe i silniejsze. W bitwach pomóc ma nam też system osłon, tak powszechny we współczesnych strzelaninach, że stał się już standardem.
 

 
Walki mają być wymagające. Poza sprawnymi palcami potrzebny nam będzie łeb na karku, by wyjść cało z trudnych sytuacji. Jeśli coś nam nie wyjdzie, zobaczymy w akcji system niszczenia ubrań. Gdy Aya będzie dostawać baty od wrogów zniszczeniu ulegnie jej garderoba. Pomysł ciekawy, nie widziałem go jeszcze w grze tego typu, ale mam dziwne wrażenie, że to jakaś tania zagrywka mówiąca "kupcie naszą grę to zobaczycie trochę damskiego ciała".
Co do samej garderoby bohaterki. SE zapowiedzieli, że w grze znajdzie się cała masa dodatkowych strojów w tym przebranie Lightning z FFXIII (w którym Aya ma mówić innym, nieco niższym tonem - tak jak wspomniana bohaterka) co jest swoistym nawiązaniem do faktu, iż głosu tym postaciom użycza ta sama osoba (w wersji japońskiej oczywiście, chociaż jestem niemal pewien, że w amerykańskim i europejskim wydaniu gry będzie tak samo).
Wniosek jest taki, że "T3B" będzie strzelaniną z elementami RPG. Prawdopodobnie fani  starszych części będą zawiedzeni - mało tego - zdruzgotani tym faktem, choć istnieje cień szansy, że może jednak przekonają się do odświeżonej wersji swojej ulubionej produkcji. W końcu trzeba być otwartym na nowe pomysły.
 

 
Ładne widoczki i ostra muzyka.
Udostępnione w sieci fragmenty gameplayu mówią wiele o oprawie gry. Będzie ona wyglądać co najmniej zachwycająco jak na możliwości PSP (poziom "Peace Walkera", albo nawet i "Ghost of Sparta"). Nie ma pod tym względem zaskoczenia. Ładna ociekająca w detale grafika to specjalność grafików Square-Enix więc "The 3rd Birthday" nie będzie wyjątkiem. Patrząc na stosunkowo niewielką moc obliczeniową kieszonkowego Playstation aż ciężko uwierzyć, że to maleństwo tyle potrafi. Jeśli chodzi o muzykę - powróci klimat poprzednich części i na warsztat Tetsuy'i Nomury trafią kawałki w nich zawarte, oczywiście odpowiednio retuszowane i udoskonalone. Nie zabraknie w nich aury tajemniczości i niepokojącego nastroju. Również design postaci i wrogów wygląda soczyście. Potwory wyglądają groźnie, miejscami nawet obrzydliwie, ale tak było od czasów pierwszego "PE" więc wszystko jest na porządku dziennym. Żeby przekonać się czy to naprawdę wygląda jak wygląda będziemy musieli cierpliwie poczekać do premiery.
 

 
Czyli kiedy?
Niebawem. Japończycy grę już mają od 22 Grudnia 2010. Premiery w Europie i Ameryce przypadają na pierwszy kwartał 2011. "The 3rd Birthday" to tytuł ekskluzywny dla PSP. Jestem ciekaw czy warto będzie czekać. Sentyment nie znika tak łatwo, a do "Parasite Eve" mam go sporo. Możemy tylko mieć nadzieję, że tym razem Square-Enix da sobie radę z wymaganiami fanów, które jak zawsze są ogromne.