The Elder Scrolls V: Skyrim
Dodano dnia 16-08-2011 15:49
Fani RPG na całym świecie z uwagą obserwują wyciekające informacje dotyczące kolejnej już części słynnej serii "The Elder Scrolls". Jej ojcowie, Bethesda Softworks, odpowiedzialni między innymi za naprawdę udane wskrzeszenie apokaliptycznego "Fallout'a", w pocie czoła pracują nad dostarczeniem graczom jednego z najlepszych tytułów Role-Playing w historii gier wideo. Czy te zapowiedzi przełożą się na rzeczywiste doświadczenia płynące z obcowania ze wspomnianym tytułem? Odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero po oficjalnej premierze. Dziś przychodzi mi jedynie zebrać fakty poświęcone "Skyrim" w zgrabną całość.
“The Elder Scrolls told of the return. "
Jak prezentuje się fabuła zapowiedzianej na listopad gry? Przedstawione wydarzenia mają miejsce równo 200 lat po zakończeniu tych znanych z "Oblivion'a". Imperium Tamriel znajduje się na krawędzi upadku. Władca Skyrim (powietrznego królestwa) zostaje zamordowany. Pozostawia on po sobie pusty tron, o który walczą formujące się dopiero sojusze i układy polityczne. Niestabilna sytuacja wewnętrzna kraju szybko przeradza się w krwawą wojnę domową, siejącą spustoszenie i zbierającą obfite żniwa śmierci. Jednak narastający konflikt nie pozostaje jedynym zmartwieniem królestwa. O wiele groźniejsze, starożytne zło zostało ponownie zbudzone do życia. Smoki, uważane za istoty legendarne, które dawno już ustąpiły swojego miejsca z przestworzy krainy, powracają do Tamriel. Przyszłość Skyrim, całego Imperium, pozostaje w rękach przepowiedni. Jej treść dotyczy bohatera zrodzonego ze smoka, z mocą Głosu, jedynego, zdolnego stanąć przeciwko smokom. To właśnie graczom przyjdzie się wcielić w postać ostatniego Dovakhiin'na (zabójcy smoków), namaszczonego przez niebiosa, który wyrusza z misją ocalenia całego Skyrim i zamieszkujących go istot.
“The defeat was merely delay."
Oczywiście, jak ma to miejsce w grach z serii "The Elder Scrolls", naszą zabawę rozpoczynamy z rozbudowanym edytorem, w którym to decydujemy o wyglądzie głównego bohatera. Wybór ras jest raczej standardowy. Gracz ma dostęp do tradycyjnych gatunków humanoidalnych bytów uniwersum, w którym osadzona jest historia. W następstwie tego ponownie spotkamy się z wyglądającymi na przerośnięte jaszczurki Argonianami, koto-podobnymi Khajiitami, Leśnymi oraz Ciemnymi Elfami i oczywiście ludźmi. Każdy, kto miał wcześniej styczność z "Morrowind'em", czy choćby ostatnim "Oblivion'em" powinien czuć się jak ryba w wodzie wśród mnóstwa suwaczków odpowiadających za aparycję naszego własnego protagonisty. Kreator postaci uległ jedynie delikatnemu liftingowi. Nadal więc decydujemy o niemal wszystkich aspektach związanych z fizyczną sferą bohatera, od długości nosa począwszy, na szczegółach twarzy, takich jak wypieki, skończywszy.
"You should have acted... They are already here!“
Sama rozgrywka również nie uległa znaczącym zmianom. Oprócz oczywistego nacisku fabularnego na potyczki ze smokami, co ma naturalnie swoje odbicie w gameplay'u, to wciąż dobrze wszystkim znana szkoła tworzenia gier RPG przez Bethesde.Zabawę zaczynamy jako przysłowiowa "niezapisana kartka". Utworzony przez nas heros jest jedynie zwykłym szarym ludkiem, niewyróżniającym się niczym pośród tłumu podobnych mu odważniaków, obdarzonych wątpliwą inteligencją, podejmujących się różnej maści zajęć, co by swój pobyt na Tamrielskim łez padole umilić sobie garścią miedziaków. Nasza w tym głowa by w miarę rozwoju fabuły obdarzyć głównego protagonistę zestawem cech, które pozwolą mu stawiać czoła co raz to trudniejszym wyzwaniom. Zdobywanie doświadczenia w "Skyrim" łatwe nie jest, jednak kiedy już uzyskiwanie kolejnych poziomów wejdzie naszemu bohaterowi w krew, otworzą się przed nami wrota swobodnej, na wzór boskiej, kreacji.
Z każdym poziomem obdarowany on zostaje punktami, którymi rozporządzamy umieszczając je w odpowiednich drzewkach umiejętności. Jasne jest, że chodzącego terminatora, biegłego we wszystkich sztukach RPG-owego rzemiosła nie zbudujemy. Udostępniony system jest jednak na tyle elastyczny, że pozwala on na stworzenie śmiałka o najbardziej odpowiadającej nam charakterystyce, dopasowanej do naszego stylu gry. Czy więc legendarnym zabójcą smoków będzie czarodziej posługujący się od czasu do czasu krótkim mieczem, łotrzyk równie chętnie korzystający z dobrodziejstw techniki jak i magii, czy zakuty w ciężką, metalową zbroję wojownik wymachujący dwuręcznym toporem, zależy jedynie i wyłącznie od gracza. Umiejętności związane bezpośrednio z walką, takie jak posługiwanie się łukiem, magią, blokowanie, uzupełniają inne, pokroju otwierania zamków, czy też biegłości w rzemiośle kowalskim. Bethesda wyciągneła też wiele wniosków ze swoich prac, które prowadziła nad, niezwykle moim zdaniem udaną, kontynuacją serii "Fallout" w pełnym trójwymiarze. Chodzi mianowicie o PERKI, czyli swego rodzaju zdolności o z góry przypisanym efekcie objawiającym się w najróżniejszy sposób - czy to poprzez zmianę atrybutów, czy zachowania NPC w stosunku do bohatera.
"No one wanted to believe. Believe they even existed"
Zwyczajowo także do dyspozycji gracza oddany zostaje otwarty świat po brzegi wypełniony żywymi istotami - zwierzętami w swoim naturalnym środowisku, przemierzającymi góry olbrzymami, odwiedzającymi niebezpieczne rejony poszukiwaczami przygód. Pośród tego wszystkiego wybuchają i gasną społeczne konflikty, nierozwiązane sprawy pomiędzy zwaśnionymi klanami, których przebieg i ostateczny finał zależy w dużej mierze od postaci, której poczynaniami kieruje wygodnie rozsadzony na kanapie przed telewizorem gracz. Wielokrotnie więc przyjdzie głównemu bohaterowi stanąć przed niejednoznacznymi wyborami o niejasnych konsekwencjach moralnych, których rozstrzygnięcie może okazać się więcej niż zaskakujące. Podjęte na różnych etapach rozrywki decyzje zmieniają otaczającą postać wirtualną rzeczywistość i wpływają na świat przedstawiony, zarówno w formacie makro jak i mikro. Jedynie od nas samych zależy los poszczególnych jednostek jak i całego kontynentu, tysięcy istnień nierzeczywistego świata, zapisanego w linijkach kodu. W skrócie - deweloper raczy nas tym, co stare RPG-owe wygi lubią najbardziej.
"But. There's one they fear"
Walka jest jednym z wiodących elementów w kolejnych produkcjach z napisem"The Elder Scrolls" na opakowaniu. Nie inaczej jest i tym razem. Nadal ma ona charakter typowy dla serii, jednak z większym niż miało to do tej pory miejsce naciskiem na słowo "akcja". Wszystko stało się jeszcze bardziej efektowne, obrazowe, a i ruchom kończyn dzierżących broń nadano "siły" i przestały one sprawiać wrażenie ulotności, czy też delikatności. W czasie potyczek z przeciwnikami kamera porusza się bardziej sugestywnie, prezentując wszelkie ruchy głowy naszego bohatera. Tym samym przykładowo uniki wyglądają odpowiednio zwinnie, blokowanie tarczą wreszcie prezentuje siłę z jaką nas uderzono oraz "czuć" w następujących po sobie cięciach miecza jego ciężar. Niewątpliwą nowością, która jednak szans na zrewolucjonizowanie gatunku nie ma najmniejszych, są okrzyki, w jakie uposażono naszego "hiroła" w związku z jego pochodzeniem, w którym smoki odgrywały dużą rolę. Wykorzystanie takiego w czasie walki pozwoli nam po prostu na szybsze zaszlachtowanie agresora. Atrakcyjnie jednak prezentuje się możliwość kombinacji stosowanych w ramach pojedynków z nieprzychylnymi nam istotami. Mieszanka magii, broni białej, dystansowej oraz wspomnianych okrzyków właśnie niezwykle urozmaica rozrywkę.
"In their tongue he is Dovakhiin"
Nie można także pominąć kwestii wizualiów. Gra zmieniła nieco stylistykę. W "Skyrim" nie uświadczymy zielonych widoczków rodem z poprzednich produkcji Bethesda'y, choć te zaprezentowane w najnowszym dziecku brytyjskiego developer'a nadal urzekają i pozwalają zachwycać się nad pięknem, bądź co bądź, natury. Studio w czasie produkcji inspirowało się silnie atmosferą bliską zamorskim sąsiadom Polski. Nie chodzi mi bynajmniej o niekiepskie zarobki, czy też nowoczesne metropolie, a o klimat, nieprzystępny i nieprzewidywalny w swoim charakterze oraz historię, w której tworzeniu znaczny udział miały plemienia wikingów, siejących spustoszenie na wybrzeżach Europy wczesnego średniowiecza. Sielskie łąki ustąpiły więc miejsca nieobfitującej w roślinność tundrze, leniwie płynące rzeki rwącym górskim potokom, a nieliczne pagórki i wzniesienia - strzelistym szczytom, pasmom górskim, które, przeorane licznymi bruzdami, majestatycznie królują nad krajobrazem. Co pozwala jeszcze większą radość czerpać z oglądanych na ekranie telewizora widoczków to usprawniony silnik graficzny ciągnący, na swych wysłużonych już barkach, "Skyrim'a". Najbardziej rzuca się w oczy powiększenie dystansu widoczności. Mamy jeszcze większy zakres pola widzenia. Zatrzymując bohatera na jednym z wielu obecnych w grze wzniesień podziwiać możemy swobodnie poruszające się po nieboskłonie chmury, okraszone wieloma detalami, powoli, ślamazarnie przepływające pomiędzy gąszczem wystrzelających ku niebiosom szczytom. Kątem oka dostrzegamy znajdujące się w oddali lasy, czy wioski, w których widzimy coś więcej niż kupkę bezładnie ułożonych brył. Oczywiście, tu i ówdzie natrafimy także na podkręcone tekstury oraz obiekty o większej liczbie detali niż w poprzednich produkcjach opierających się na tym samym technologicznym kręgosłupie.
"THE DRAGONBORN"
"The Elder Scrolls V : Skyrim" to niezwykle wyczekiwana gra, nie tylko w świecie maniaków gier gatunku RPG, ale fanów spędzania czasu w towarzystwie komputera, albo konsoli w ogóle. Są ku temu powody. Doświadczenie jakie zbierała Bethesda Softworks tworząc na tą generację sprzętu procentuje i z całą pewnością wyniesione z developing'u "Oblivion'a" oraz "Fallout'a" lekcje dotyczące technikaliów jak i przyjęcia produktu przez graczy, pozytywnie wpłyną na wygląd najmłodszego dziecka brytyjskiego studia. Jeśli to do was nie przemawia posłużę się liczbami. Na otwarty do eksploracji świat składać się będą 280 perki do odblokowania, pięć dużych miast do zwiedzenia, ponad 300 ksiąg wpływających na bohatera i opowiadających historię krainy do odnalezienia, 150 unikalnych dungeon'ów i około 500 najróżniejszych indywidualnych aktywności jakim oddać się może bohater,a które zaspokoją nawet najbardziej wybredne gusta graczy. Nie zapominajmy także o smokach, które swoimi rozłożystymi skrzydłami przecinać będą przestworza nieprzystępnej krainy. Osobiście oczekuję "Skyrim" z wywieszonym jęzorem. Z pewnością tytuł ten dostarczy mi masy zabawy, jak czyniły to poprzednie gry Bethesd'y. Jaka będzie jednak jakość ostatecznego produktu i czy produkt ten na zawsze zapisze się w kanonie klasyków Role Playing Games ? Przekonamy sięo tym już niedługo, bo w dniu o magicznej dacie 11.11.11.