King Arthur's Gold
Dodano dnia 23-01-2013 23:31
Król Artur i wszyscy, którzy chcą jego złoto.
Zabawa w Multi zatem staje się dużo ciekawsza i jest głównym aspektem całej gry. Nie tylko dostajemy dostęp do większej ilości trybów, niektóre z nich są całkiem ciekawe z nazwy, jednak nie sposób jest w nie na razie zagrać. Czemu? Ponieważ jedyne serwery z tymi trybami to serwery Premium, nie pozwalające na dołączenie się graczy niepłacących za grę, rozkoszujący się wersją Alpha. Zapewne gdy KAG stanie się już grą ukończoną sytuacja ulegnie diametralnej zmianie, póki co ciężko jest ocenić czy ktokolwiek będzie grać w tych trybach - jestem jak najbardziej za tym, jednak doświadczenie mówi, że nowe tryby zazwyczaj nie są zbyt popularne.
Co nam zatem zostaje? Gra na zwykłych serwerach, gdzie ludzie już się bawią – jedynie w trybach DM i CTF. Tutaj rozgrywka jest typowa i wprowadza innowację w postaci możliwości budowania własnych fortów. Zabierz flagę, zabij określoną liczbę wrogów - te zasady zmianie nie uległy. Do dyspozycji mamy dwie wcześniej wspomniane klasy łuczników oraz wojowników. Ci pierwsi muszą robić sobie strzały z drzew, po czym mogą prowadzić powolny ostrzał, drudzy natomiast potrafią zamachnąć się klingą lub nią zasłonić. Choć nie udało mi się trafić na graczy, z którymi zabawa byłaby przyjemna i kreatywna, KAG ma w sobie potencjał, szczególnie gdy grać będziemy w grupie z komunikacją głosową - wtedy osiągnąć można wyższy poziom rozrywki.
Mętne złoto
Grafika jest brzydka. Wiem, że często to mówię, po czym dodaję, że ma to swój klimat i że wielu osobom się to na pewno spodoba, tutaj powiem tak samo. Jeśli lubujecie się w tych klimatach to retro wystrój przypadnie wam do gustu. Z dźwiękami jest trochę gorzej, choć da się je znieść i nie irytują aż tak bardzo, to jednak mogło być dużo lepiej. W tej kwestii raczej nie mamy co liczyć na jakiekolwiek zmiany w przyszłości, więc za otoczkę audiowizualną trochę punktów spadnie - jest to jednak gierka indie, za którą nie stoją milionowe budżety i myślę, że zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić.
Na co komu złoto Artura?
Reasumując – Gra powstaje dla osób, które przy innych produkcjach stawiających na budowę czuli niedosyt walki. Fani, zagrywający się w Terrarię, nie znajdą tutaj ani pasjonujących walk z bossami, ani nie spełnią się artystycznie, sklecając jakąś chatkę, jednak będą mogli zasmakować krwi innych graczy i nauczyć się szybkiego stawiania fortów, które przetrwają pierwszą falę ataków. Osoby, które zapłaciły, poczuć się mogą oszukane, gdyż niemal nikt nie grywa jeszcze na serwerach, gdzie wykorzystać będą mogli to, co dostali za wydane pieniądze i nie wiadomo, czy to się zmieni. Jest jednak duża na to nadzieja, gdyż już niemal 20 tysięcy osób grę nabyło. Póki co warto zainteresować się darmową wersją i zaprzęgnąć przyjaciół do zabawy, jak się spodoba - kupować! Jeśli nie, nic nie tracicie i zawsze poczekać można na kompletną wersję!