The Bard's Tale: Opowieści Barda
Dodano dnia 08-11-2007 21:00
Gra „Bard’s Tale” zrobiła furorę zagranicą. W końcu trafiła również na rynek polski, jednak nie pod postacią, którejś z zagranicznych części gry, ale jako zupełnie nowa produkcja. Już sam fakt, iż owa gra została wydana w ramach „Kolekcji klasyki” powinien zainteresować. Jak do tej pory jeszcze się nie spotkałam w tej serii wydawniczej, z grą, która nie byłaby warta uwagi gracza. Muszę przyznać, że do gry podeszłam z początku bardzo sceptycznie. Słyszałam wiele ochów i achów na temat świetnego poczucia humoru w grze, ale sądziłam, iż są one nieco przesadzone. Nie do końca potrafiłam sobie wyobrazić jak gra RPG może nabijać się ze swojego gatunku. Po prostu pokazując błędy innych gier? Nie byłoby to zbyt dobre rozwiązanie, jednak twórcy gry wykazali się dużą dawką inwencji twórczej.
Gra od strony graficznej nie powala na kolana. Szatę graficzną nazwałabym przyzwoitą. Wiadomo, iż dzisiejsze wymagania różnią się nieco od tych sprzed dwóch lat, dlatego też stwierdzam, że grafika jest zadowalająca. Niestety nie można tego powiedzieć o obsłudze kamery i sterowaniu. W większości gier RPG ruch odbywa się za pomocą klawiatury zaś kamerą obracamy za pomocą myszki. W tym wypadku twórcy postanowili zrobić na odwrót. Pomysł nieco dziwaczny i jak dla mnie zupełnie nie na miejscu. Kamerę obracać możemy tylko dookoła, ewentualnie przybliżać i oddalać. Nie da się popatrzeć przed siebie bardziej niż na kilka kroków, zatem przykładowo strzelanie z łuku wygląda w ten sposób, iż strzelamy do potworów, które widzimy na radarze jako czerwone kropki. Nie możemy podejść do przeciwników na tyle blisko aby ich zobaczyć, ponieważ oni wtedy widzą również nas i nici z walki na odległość. Sam interfejs gry jest bardzo przejrzysty. Wszystkie informacje o postaci są klarowne, a jeśli pokusimy się o przeczytanie książeczki dołączonej do gry, całość staje się prosta jak bułka z masłem. Ważne jest również, iż grę można dosyć często save’ować zatem nie trzeba się obawiać, że po śmierci postaci będziemy musieli przechodzić kilometry terenu od nowa.
Bardzo przypadł mi do gustu główny bohater gry, czyli tytułowy Bard. Podoba mi się w nim to, że w przeciwieństwie do bohaterów innych gier RPG nie kieruje on się jakąś nieopisaną chęcią czynienia dobra. Powiedziałabym, że kieruje się raczej instynktem samozachowawczym, czyli w jego przypadku myśleniem jak się ustawić, aby jak najwięcej zachować dla siebie. Bard nie ukrywa tego, iż liczy się dla niego głównie bogactwo i piękne kobiety. Prawdę powiedziawszy, jeśli wynagrodzeniem za misję nie jest jedna z tych dwóch rzeczy, to całe przedsięwzięcie jest bez sensu. Główny bohater w przeciwieństwie do ludzi pragnących czynić dobro, nie pcha się w sytuacje gdzie może ucierpieć, jeśli nie ma widoków na konkretne z tego korzyści.
Kolejną zaletą gry „Bard’s Tale” jest jej fabuła. Nie idziemy na z góry wyznaczoną misję ratowania świata. Chodzimy od miasta do miasta i wplątujemy się w szereg przedziwnych wydarzeń, które okazują się poważniejsze w skutkach niż mogło się z początku wydawać. Tak więc przypadkowe zabicie konia, jest bezpośrednią przyczyną apokalipsy. Ciekawą opcją są też wybory, które w niektórych momentach możemy podejmować. Od nas zależy czy w rozmowie z postacią NPC bard będzie miły czy bezczelny, czy będzie mówił prawdę czy skłamie. Sam ten fakt daje nam powód aby grę przechodzić co najmniej kilkakrotnie, a to jest duży plus. Co do wyposażenia postaci bardzo spodobało mi się to, iż oprócz broni bard dysponuje swoim magicznym instrumentem grającym. Istoty, które dzięki niemu możemy przywołać są naprawdę użyteczne i mocno ułatwiają grę. Niestety, średnio rozwiązane w grze jest zagadnienie leczenia przez gracza. O ile jeśli chodzi o leczącą wiedźmę, przywraca ona nam życie dosyć szybko, jeśli jednak zechcemy się leczyć sami, za pomocą magicznych kryształów, trwa to dłuższą chwilę. Czasem właśnie tej chwili może zabraknąć. Aby się uleczyć bard musi najpierw schować miecz, wyjąć kryształ i go użyć aby wezwać czarodziejkę. Brak jest jako takiego leczenia „instant”.
Nareszcie należałoby omówić największy atut tej produkcji czyli jej humorystyczne podejście do sprawy. Tak jak już mówiłam, nie spodziewałam się w tej kwestii takich osiągnięć o jakich słyszałam, jednak już pierwsze sceny z gry zmieniły całkowicie moje podejście. Nie dość, że gra jest przepełniona dwuznacznościami, jest pełna ironicznych wypowiedzi zarówno barda jak i narratora to jeszcze w sposób naprawdę zabawny potraktowano zjawiska typowe dla gier RPG. Autorzy nabijają się chociażby z tak popularnego w innych grach motywu wybrańca, który z mieczem w dłoni biegnie walczyć ze złem. Tutaj wybrańcy kończą marnie, a bard najzwyczajniej ograbia ich zwłoki. Komentarzy do każdej z sytuacji jest tak wiele, że nie sposób je cytować, gdyż trudno nawet wybrać, które są do tego najlepsze. Do mnie najbardziej przemówiła dyskusja na temat różnego rodzajów sprzętów połykanych przez zwierzęta. Naprawdę zawsze mnie ciekawiło jak w jednym wilku może się zmieścić miecz i tarcza w całości. Dodatkowo, gra urozmaicona jest krótkimi piosenkami okazjonalnymi, które stanowią również komentarz do sytuacji w grze. Ich teksty są zazwyczaj proste, chwytliwe a użyte w nich są rymy tak niskich lotów, że sam dobór słów już śmieszy.
Zaletą „Opowieści Barda” jest fakt, iż zostały one wydane z polskim dubbingiem. Borys Szyc oraz Piotr Fronczewski jak zawsze spisują się świetnie w głównych rolach. Jednak ten świetny dubbing również ma swoje wady. Po pierwsze jest nieco niedopracowany jeśli chodzi o menu. Za każdym razem kiedy np. najeżdżamy w oknie postaci na jakąś cechę barda, zostaje przeczytany komentarz na jej temat, wystarczy odjechać myszką na sekundę i wrócić z powrotem a narrator po skończeniu danej kwestii, zacznie czytać ją od nowa. Dla mnie jest to strasznie denerwujące, gdyż nawet spokojnie nie można poczytać. Niestety czyta się szybciej niż mówi narrator zatem kiedy my przejdziemy już do kolejnej cechy on nadal kończy poprzednią kwestię. Denerwujące są również momentami głosy istot przywoływanych. Po pewnym czasie naprawdę zaczęła mi się dawać we znaki wiedźma, która biegała dookoła i co chwile ochrypłym głosem krzyczała „Leczenieeee!”.
Podsumowując, „Bard’s Tale” jest pozycją godną polecenia. Ma swoje minusy jednak jest ich o wiele mniej niż plusów. Poza tym gra pod względem fabularnym nie ma nic do zarzucenia, więcej wad widzę od strony techniczno-organizacyjnej. „Opowieści Barda” są łatwe, miłe i przyjemne, podszyte dawką porządnego humoru oraz lekkiego absurdu. Wszystko to daje nam mieszankę wybuchową, która zapewnia rozrywkę na wiele długich godzin.
Plusy
Minusy