Simon the Sorcerer 4
Dodano dnia 16-12-2007 13:18
Zapewne większość graczy kojarzy postać Szymka Czarodzieja. Ten wredny, złośliwy i ironiczny bohater zagościł na naszych komputerach trzy razy. Pierwsze przygody Simona mogliśmy przeżywać w 1993 roku, a oryginalna dość postać Szymka już wtedy zdobyła sobie masę miłośników. Tytułowy czarodziej był bowiem bohaterem o cechach przeczących wszelkim normom; wspaniałego i dobrodusznego bohatera, jakiego w przygodówkach możemy oglądać najczęściej. Zachęceni sukcesem, twórcy postanowili wydać kolejną część Szymona dwa lata później. Niestety, po części drugiej, postanowiono wydać przygody Simona Sorcerera w trójwymiarze i jak większości graczy wiadomo, skończyło to się fatalnie.
Grafika, która w trzeciej części przygód naszego czarodzieja wyglądała paskudnie oraz zrezygnowanie z klasycznego typu przygodówki point&click odstraszały graczy na kilometr. Nie pomógł nawet genialny dubbing stworzony przez CD Projekt, z Maciejem Stuhrem w roli głównej. Szkoda, bo mogliśmy mieć do czynienia z naprawdę porządną przygodówką. Jednak moim celem nie jest wspominanie korzeni serii. Oto bowiem, niedawno na sklepowe półki w Polsce trafiła czwarta część przygód Szymka. Czy udała się ona jej twórcom? Zapraszam do lektury.
Pierwszą i najważniejszą rzeczą, która rzuca się w oczy i pozwala odetchnąć z ulgą jest powrót do klasycznego typu przygodówki point&click i zrezygnowanie z pełnego trójwymiaru. Na rzecz tego zastosowano powszechnie używany i chyba najlepszy aktualnie w grach przygodowych tryb wyświetlania grafiki. Tła są redendrowane, a uczestniczące w grze postacie przedstawione zostały w trójwymiarze. Wygląda to naprawdę bardzo ładnie. Tak więc w kwestii wizualnej, twórcom ze studia Silver Style należy się wielka pochwała. Osobiście jestem wielkim zwolennikiem redendrowanych teł. Krajobrazy przedstawione w grze są naprawdę bardzo ładne i w zasadzie nie można mieć do nich żadnych zastrzeżeń. Po prostu to wszystko, czego potrzebuję od gry przygodowej w tej kwestii. Żadnych zastrzeżeń nie mam również do modeli postaci. Nie mamy tutaj do czynienia z nieumiejętnie stworzonymi trójwymiarowymi modelami bohaterów, tylko z ładnymi, realistycznie wyglądającymi osobami. Zarówno postacie, jak i otoczenie odwzorowane zostały bardzo szczegółowo. To wszystko sprawia, że grafika w tej produkcji stoi na bardzo wysokim poziomie. Grafika, bowiem jest śliczna, kolorowa i bardzo żywiołowa. Tak więc moim zdaniem ma wszystko, czego potrzeba dobrej przygodówce i w tej dziedzinie Simonowi należy się ogromny plus!
Przejdźmy teraz do oprawy dźwiękowej. Tutaj znów Was nie zaskoczę, bowiem i w tej kwestii twórcy osiągnęli bardzo wysoki poziom. Muzyka wpadła mi w ucho już od głównego menu, a co najważniejsze, jej poziom nie obniża się podczas gry. Wspaniałe, klimatyczne kawałki utrzymane w średniowiecznym stylu towarzyszyć nam będą przez całą grę. Naprawdę czasami aż szkoda opuszczać dana lokację by nie rozstawać się z płynącą z głośników melodią. City Interactive wydało ten tytuł w polskiej wersji kinowej, więc postacie porozumiewają się w języku angielskim a na dole ekranu widzimy polskie napisy.
Trochę szkoda, że tak jak w poprzedniej części dubbing nie został powierzony naszym, polskim aktorom, którzy z całą pewnością urozmaiciliby tę produkcję. Należy jednak pamiętać, że nasze City Interactive nie posiada takiego budżetu jak CD Projekt, więc nie mogliby sobie pozwolić na zatrudnienie najlepszych polskich aktorów, a w przypadku słabego, amatorskiego polskiego dubbingu wolę profesjonalny angielski. Tym bardziej, że oryginalny dubbing sprawdza się w czwartej części Simona Sorcerera bardzo dobrze. Głosy zostały dobrane bardzo dobrze i chociaż nie jest to może niewiadomo jak wspaniały pokaz aktorstwa, to w tej kwestii aktorzy stanęli na wysokim i profesjonalnym poziomie.
Wielkie pochwały należą się tłumaczą z naszego rodzimego City Interactive. Nie przetłumaczyli oni dosłownie – słowo w słowo całego tekstu, ale postarali się nieco bardziej go „spolszczyć”, aby niektóre żarty stały się bardziej przystępne dla polskich graczy.
Przykładem jest, bowiem wyśmiewanie się z Katarzyny Cichopek poprzez na przykład nazwanie jej Obciachopkiem. Jeżeli chodzi o same tłumaczenie gry to również nie dopatrzyłem się żadnych błędów czy literówek. Mam tylko jedno zastrzeżenie, co do samego wydania gry. Czy do kosztującej 49,99 zł gry nie można było dołączyć jakiejkolwiek papierowej książeczki czy instrukcji? Myślę jednak, że ten błąd można wydawcy wybaczyć, ponieważ ważniejsze od tego, czy dostaniemy paro-stronicową książeczkę jest to, co dostaniemy na płytce, a z tego wydawca jak już wspomniałem, wywiązał się w doskonały sposób.
Cała gra przepełniona jest znakomitym humorem, parodiującym baśniowy świat znany z książek czy filmów. Myślę, że heavy-metalowy Czerwony Kapturek o feministycznych zapędach, pijany wilk posilający się denaturatem, czy Troll mostowy próbujący rozkręcić własny biznes, rozśmieszą każdego.
Grając w grę z całą pewnością dopatrzymy się wielu humorystycznych odniesień do hitów kinowych, książek czy rzeczywistych postaci.
Fabuła przedstawiona w grze rysuje się następująco: podczas oglądania telewizji pomiędzy tytułowym Simonem a jego młodszym bratem dochodzi do małego konfliktu, w wyniku którego Szymon dostaje pilotem prosto w głowę i pada nieprzytomny. Przenosi się wtedy do innego wymiaru, gdzie dowiaduje się od swojej ukochanej, że bajkowemu światu grozi wielkie niebezpieczeństwo. Simon bez zastanowienia rusza więc swoją między-wymiarową szafą do bajkowego świata. Tam jednak czeka na niego niemiła niespodzianka. Jego dziewczyna zrywa z nim zaraz na początku, a wszyscy mieszkańcy mają go tutaj za miłego, ułożonego, porządnego i sympatycznego obywatela, a tego Simon nie zniesie! Oznacza to tylko jedno, że Szymek ma w tym świecie swojego sobowtóra, który psuje jego opinię wrednego i złośliwego czarodzieja. Rusza więc czym prędzej, by rozwiązać tę tajemniczą zagadkę i dopaść swojego brata bliźniaka.
Jak to w klasycznej przygodówce bywa, na naszej drodze pojawi się wiele logicznych bądź nie, zagadek do rozwiązania. Twórcy starali się, by przygody Simona trafiły do dużej grupy odbiorców, dlatego poziom trudności tego tytułu nie jest bardzo wysoki. Grze uznaję za wielki plus to, że zagadki nie zostały wzięte z kosmosu i nie stracimy paru godzin głowiąc się, jakiego przedmiotu mogliśmy wcześniej nie wziąć, lub bezmyślnym jeżdżeniu kursorem po ekranie, w celu podniesienia niewidocznego przedmiotu. Tak więc rozwiązywanie zagadek w czwartej części przygód Simona jest naprawdę przyjemne i nie powinno spowodować pojawienia się nerwicy wśród graczy. Zagadki, choć logiczne i przyjemne mogą okazać się zbyt łatwe dla prawdziwych weteranów przygodówek, którzy Syberie czy Mysta ukańczają bez żadnego problemu. Dla reszty będzie to naprawdę ciekawa i wymagająca logicznego myślenia zabawa. Pomyślano również o graczach, którym zagadki w bajkowym świecie mogą sprawić pewne problemy ( a jest kilka takich momentów!). Szymek prowadzi własny dziennik, w którym zapisuje dany problem. Podczas gry możemy korzystać z sugestii Szymona, które powinny pomóc graczu. Gra może stać się wtedy naprawdę łatwa, ale przecież nikt nie każe nam z tej opcji korzystać.
Znakomitym rozwiązaniem okazuje się być zwyczajna mapa, dzięki której zaoszczędzimy masę czasu oraz zapewne też i nerwów. Otóż dzięki mapie będziemy mogli przenieść się do dowolnej odwiedzonej wcześniej już lokacji, co naprawdę okazuje się bardzo przydatne i nie spowalnia naszej przygody.
Cóż mogę napisać więcej? Wydaje mi się, że o najnowszej części przygód Szymka Czarodzieja powiedziałem już wszystko. Podsumowując, Simon The Sorcerer 4 jest naprawdę znakomitą przygodówką w starym, dobrym stylu, a takich gier jak wiadomo zaczyna być ostatnio coraz to mniej. Jest to gra, która potrafi zachwycić swoją grafiką, dźwiękiem oraz oczywiście fenomenalnym, prześmiewczym humorem. Jak już wcześniej wspomniałem, dla niektórych fanów przygodówek może okazać się ona zbyt łatwa. Jednak uważam, że tę przygodę powinien przeżyć razem z Szymonem każdy miłośnik tego gatunku gier komputerowych.. Chociażby ze względu na humorystykę tej produkcji i dość przystępną cenę niecałych 50 złotych ustawioną przez wydawcę. Najlepszym przykładem jest moja, własna osoba. Początkowo nie oczekiwałem od tego tytułu takiej dobrej zabawy. Jednak już po obcowaniu z grą przez kilka minut, zmieniłem pozytywnie zdanie na temat nowego dzieła Silver Style.
Plusy
- Logiczne zagadki
- Pomoc Simona
- Doskonały humor
Minusy