Zaproponuj newsa Zarejestruj się Zaloguj się Zaloguj z Facebook.com Odzyskaj hasło
Profil na Facebook.com Profil na Facebook.com Profil Twitch.tv
Szukanie zaawansowane

ZAPOWIEDŹ
TIPSY
PUBLICYSTYKA
PORADNIK
FILMY
AKTUALNOŚCI
Komputer osobisty
Black Buccaneer
Black Buccaneer box
Producent:-
Wydawca:-
Dystrybutor:-
Premiera (polska):23.06.2007
Premiera (świat):27.07.2007
Gatunek:TPP
Mam
Ukończona
Czekam
Obserwuj
Ulubione
Ocena
Redakcja
Czytelnicy
Grafika:
Dźwięk:
Grywalność:
Ogólna:

Ocena ogólna:

4.3

Zagłosuj
Zobacz szczegóły

Black Buccaneer

Dodano dnia 24-07-2007 18:22

Recenzja

Czarny pirat wyciągnął nogi. Rewelacyjnie niska cena 19.99 zł. Czy warto wydać pieniądze na Black Buccaneer ? To zależy od Twojej desperacji oraz od zasobności portfela.



Po spektakularnym sukcesie Piratów z Karaibów Verbinskiego, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że wydanie gry komputerowej osadzonej w realiach XVIII w. jest jedynie kwestią czasu. Tak też się stało. Developerzy z francuskiego studia Widescreen Games chwyciwszy wiatr w żagle postanowili zarobić na ówczesnej modzie na piratów. Czy uda im się zgarnąć parę sztuk złotych monet ze skarbu piratów ? Na to pytanie znajdziesz odpowiedź w recenzji – zapraszam.


Black Buccaneer to rozbudowana gra zręcznościowa czerpiąca garściami z takich tytułów jak Prince of Persia oraz Tomb Raider. W której to gracz wcieli się w rolę młodego majtka Francisa Blada, owładniętego żądzą odnalezienia ukrytego skarbu piratów. Pewnego dnia podczas żeglugi do Nowego Świata nasz bohater wpada w okolice tajemniczego trójkąta bermudzkiego. Jego statek zostaje rozerwany na strzępy przez szalejący na morzu sztorm, a on sam zostaje wyrzucony na brzeg tropikalnej wyspy należącej do La Borne – mrożącej krew w żyłach kobiety – strażniczki legendarnego skarbu.


Po otrzepaniu się z piasku, bez kropli krwi na ciele, Blade wyciąga niewiadomo skąd – rapier oraz muszkiet, następnie wyrusza na eksplorację wyspy.



Fabuła nie jest zbyt skomplikowana, więc jeżeli ktokolwiek będzie doszukiwał się w niej trzymającej w napięciu akcji może się poczuć rozczarowany. W tego typu produkcjach na opowiadaną historię można spokojnie przymknąć oko, gdyż nie stanowi ona esencji rozgrywki. Więc co ją stanowi ? Odpowiedź jest prosta – miodność. Z żalem w sercu muszę przyznać, że po paru godzinach gry nie odczułem jej. Nuda w grze ciągnie się od punktu A do punktu B, od początku do końca. Gra polega na nieustannym skakaniu, wspinaniu się, przełączaniu różnego rodzaju dźwigni, przycisków itp. po to aby wyłączyć ogień buchający z otworów lub podnieść do góry bramę.


Jedynym element zręcznościowym, który przypadł mi do gustu było wystrzelenie metalowej kraty za pomocą działa. Więcej porywów serca nie doznałem – nawet podczas masakry komputerowych przeciwników, z racji ich niewielkiej różnorodności. Na drodze do pokonania napotkamy małpy, goryle, szamanów, bossów oraz piratów z rapierami, ewentualnie pistoletami. Do masakry posłuży nam wspomniany już przeze mnie rapier, pistolet, a w dalszej części gry dynamit oraz druga szabla. I to wszystko. Na plus można zaliczyć możliwość wykonywanie combosów, efektownych cięć szablą, poprzez wyklinanie odpowiedniej sekwencji przycisków na myszce.


Oprawa audio-wizualna jak na dzisiejsze standardy nie cieszy oka. Zapomnijcie o krystalicznie czystej wodzie skąpanej refleksjami światła jaką poznaliście w Half-life 2. Przy komponowaniu ścieżki dźwiękowej do gry z pewnością udziału nie brał Hans Zimmer, ba nawet skrzypek z zespołu ludowego nie przyłożył do niej ręki. Archaiczność grafiki 3d rzuca na kolana. Esteta po obejrzeniu tych „malowniczych” lokacji, bliźniaczo do siebie podobnych – poczułby się zniesmaczony. Wyobraźcie sobie. Mamy pierwszy plan, lokacja początkowa – będąca de facto wizytówką gry, bije po oczach tandetą tła wykonanego ze zwykłej bitmapy. Możemy tutaj mówić o skandalu graficznym na miarę XXI wieku. Nie dajcie się zwieść „pięknym” screenom, gra w rzeczywistości wygląda o wiele gorzej. Jedynie co się dobrze prezentuje na ekranie - to nasz bohater – Blade. Jego sylwetka została wykonana z dużej liczy poligonów, z dbałością o szczegóły, lecz animacja ruchów naszego alter-ego jest nienaturalna. Blade skacze tak jakby wychował się przez całe życie na drzewie. A jedynym jego zajęciem było zjadanie bananów.



Gra na moment zaczyna nabierać kolorów, gdy nasz bohater odnajdzie magiczny amulet Czarnego Buccaneera. Gracz wówczas może się przemienić w potężnie zbudowanego pirata. Siejącego śmierć i trwogę u naszych przeciwników. A będzie to sprawie czynił za pomocą ogromnej wielkości, połyskującego na niebiesko ostrza. Przy czym kombinacja ciosów potrzebna do użycia comba będzie zupełnie nowa, niż miało to miejsce w przypadku Blade’a. Po momencie przebłysku euforii, gra zaczyna być nadal nudna jak flaki z olejem.


Producent zapowiadał niezapomniane przeżycia, wciągającą i nieliniową fabułę, 24 lokacje do zwiedzenia. Z deklaracji zgadzały mi się jedynie niezapomniane przeżycia – zwłaszcza gdy nie mogłem w zanic w świecie uruchomić gry – główny plik uruchamiający zawieszał program. Po 20 minutach dochodzenia (wtf ?!) okazało się, że gra jest łaskawa uruchomić się jedynie przez launchera, a nie przez black buccaneer.exe. Jest to jeden wielki paradoks oraz niewybaczalny bug ze strony developerów, że w ogóle wypuścili tak niedopracowaną grę na rynek.


Na zakończenie wypadałoby wspomnieć o cenie gry ustalonej na poziomie 19.99 zł, która niewątpliwie kusi potencjalnego odbiorcę. Jest to faktycznie niska cena, odzwierciedlająca w 100% jakość sprzedawanego produktu.

Plusy

Minusy

AUTOR
Avatar użytkownika Patryk ″Vesemir″ Korszeń
Patryk
Korszeń
"Vesemir"
GALERIA GRY
REKLAMA

Created by Notimeo logo
Copyright © GIEROmaniak 2005-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone. Strona załadowała się w 6.34 ms.

Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania z naszej polityki prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

x