Tajne Akta: Tunguska
Dodano dnia 20-01-2008 19:00
O „Tungusce” słyszałam już dłuższy czas temu. A to wpadła mi w ręce jakaś pochlebna recenzja, a to opinia kilku graczy. Również w relacji z targów E3, na których gra była prezentowana, nie szczędzono jej pochwał. W końcu kiedy tylko się dowiedziałam, że dane mi będzie zagrać w „Tajne akta” a nawet je zrecenzować byłam wniebowzięta. Słysząc tyle dobrego o jednej produkcji, można być nastawionym nieco sceptycznie, ale kiedy tylko gra ta wpadła w moje ręce od razu postanowiłam sprawdzić ile w tych wszystkich zachwytach jest prawdy.
Na sam początek zostajemy powitani krótkim filmem, wprowadzającym nas w główny wątek gry. Jesteśmy świadkami tajemniczych wydarzeń, które z początku nie mają konkretnego sensu. W grze wcielamy się w Ninę Kalenkovą, córkę znanego naukowca. Znajdujemy się w biurze ojca Niny, które przypomina niezłe pobojowisko. Wszystko dookoła jest powywracane, poniszczone jak gdyby przeszło tamtędy tornado. Oczywiście, zaniepokojeni takim stanem postanawiamy dowiedzieć się, o co chodzi. Jest to początek długiej intrygi, która ma wiele punktów zwrotny i jest bardzo zgrabnie zbudowana. Twórcy gry rozwinęli wątek katastrofy tunguskiej w sposób nieco fantastyczny, tym samym odrealniając nieco całą produkcję, ale w końcu nikt nie wie, co tak naprawdę zdarzyło się w rejonie Tunguski w roku 1908. W dociekaniu prawdy pomagają nam również inni bohaterowie, którzy wiele wnoszą zarówno do gameplayu, jako postaci interaktywne, oraz do fabuły. Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest to, że w pewnym momencie gry, mamy możliwość przełączania kontroli z jednej postaci na drugą. Dzięki temu gra staje się jakby bardziej życiowa, logiczna i ciekawsza, gdyż możemy dzięki temu poznać naszą historię od różnych stron i z punktu widzenia dwojga bohaterów. Fabuła gry jest wielowątkowa co daje nam dużo uciechy. Ciągle odkrywamy jakieś nowe zawiłości całej intrygi i jesteśmy coraz bardziej zaciekawieni tym, co nas dalej czeka.
Zagadek ściśle logicznych, czy wymagających myślenia a nie jedynie kojarzenia przedmiotów jest niewiele. Dużym plusem jest jednak to, że gdy już się pojawiają stoją zazwyczaj na wysokim poziomie. Przyznam się, że prawie za każdym razem musiałam korzystać z podpowiedzi zawartych w grze. Dodatkowo łączenie przedmiotów i używanie ich w odpowiednich miejscach wymaga od nas nie lada inwencji twórczej. Logika nie jest w tych momentach aż tak istotna, liczy się oryginalność i pomysłowość. Wyjątkowo przypadł mi do gustu koci podsłuch oraz kilka innych ciekawych wynalazków.
Grafika stoi na dobrym poziomie. Zwłaszcza zachwyciły mnie cudowne cut-scenki. Szczerze powiedziawszy mogłabym je z chęcią obejrzeć jako jeden, pełnometrażowy film. Z niecierpliwością czekałam na kolejne filmiki, które wprowadzą fabułę w kolejny etap a jednocześnie nieco uatrakcyjnią to, co stało się do tej pory. Do tego dochodzi świetna ścieżka dźwiękowa. W każdej lokacji towarzyszy nam odpowiedni podkład muzyczny, który buduje klimat. W całą oprawę środowiska dwuwymiarowego, w którym rozbrzmiewa świetna muzyka, wstawiono bohaterów trójwymiarowych. Całość tym sposobem prezentuje się bardzo ciekawie i ładnie. W tych dziedzinach nie mam naprawdę nic do zarzucenia. Plusem z kolei jeśli chodzi o wspomniane już cut-scenki jest również to, że można je przewijać. Jeśli niefartownie zdarzy nam nie zapisać się gry, co niestety mnie spotkało, możemy szybko dojść do miejsca, w którym skończyliśmy i nie jesteśmy zmuszeni po raz kolejny oglądać filmików, czy też słuchać/czytać wszystkich kwestii.
Po skończeniu „Tunguski” od razu pomyślałam, że wszystkie te wyrazy podziwu są uzasadnione. Gra jest godna uwagi każdego gracza. Jest pozycją obowiązkową dla każdego porządnego fana przygotówek, jednak sądzę, że nie tylko takowi będą czerpać przyjemność z gry. Ciekawa historia, mająca podstawy historyczne, dzięki czemu jest jeszcze bardziej interesująca, dobra muzyka, grafika, świetnie wymyślone zagadki. Czego chcieć więcej od produkcji tego typu? Plusy tej gry można by wymieniać naprawdę długo, może zatem warto zastanowić się nad minusami? Ciężko mi takowe znaleźć, ale gdyby na upartego szukać, mogłabym powiedzieć, że charaktery bohaterów są mocno przewidywalne. Nie chodzi mi o fabułę, ale o to kto jest dobry, kto zły, kto mówi prawdę a kto kłamie dla własnych korzyści. Tego można się domyślić dosyć szybko. To jednak, jest szukanie problemów na siłę, gdyż naprawdę „Tajne akta: Tunguska” są jedną z lepszych, o ile nie najlepszych, pozycji na rynku.
Plusy
- świetne zagadki
- dobra oprawa wizualno-dźwiękowa
Minusy
- postaci poruszają się strasznie wolno