Age of Empires III: The WarChiefs
Dodano dnia 17-02-2008 15:33
Age of Empires - każdy z nas chyba spotkał się z owym tytułem. Jest to bowiem marka, która na rynku gier komputerowych istnieje nie od dziś. Ja przedstawię rozszerzenie do trzeciej części AoE.
Chciałbym wyjść od tego, jak w ogóle powinniśmy rozszyfrowywać skrót „Age of Empires”. Nie da się przetłumaczyć tego dosłownie, więc w wolnym tłumaczeniu wychodzi „Wiek Imperiów”. Wszystko by się zgadzało. Ponadto dodatek, o którym piszę, został ochrzczony pod nazwą Warchiefs – Wodzowie. Tak więc zaprezentuję wam dzisiaj Age of Empires III – The Warchiefs. Dość tych wywodów na temat genezy tej produkcji, przejdźmy do rzeczy.
Rzadko zdarza się tak, aby dodatek do gry wnosił wiele nowych rzeczy. W zasadzie można się oprzeć choćby na Simsach, na których to EA zbija majątek, wydając co jakiś czas koszuleczki czy nowe spodenki dla Simów. Niestety rynek jest taki, a nie inny i dopóki takie przedsięwzięcie będzie rentowne, tak długo będą pojawiać się takie dodatki. Z Warchiefs jest jednak inaczej.
W podstawie spotkaliśmy różne wioski Indian, Czirokezów. Mogliśmy oczywiście zawrzeć z nimi sojusz – wybudować faktorię. Ensemble Studios poszło o parę kroków dalej i postanowili dać nam możliwość grania tymi dynastiami. Nie do końca tymi samymi, aczkolwiek blisko związanymi z wyżej wymienionymi. W dodatku wprowadzone zostały trzy nowe cywilizacje: Aztekowie, Siuksowie oraz Irokezowie. Każda cywilizacja ma swoje unikalne atrybuty, jednak o tym później. Czas na fabułę i spolszczenie.
Już na początku chciałbym powiedzieć, że to nie jest gra dla osób, które będą grały na singlu. Bowiem kampania do najdłuższych nie należy, natomiast gra z komputerem jest dobra ale do pewnego czasu. W zasadzie, aby naprawdę liczyć się w rozgrywce sieciowej, trzeba najpierw potrenować z komputerem. Za każde zwycięstwo otrzymujemy punkty doświadczenia, które później zamieniamy na karty ulepszeń. Jest to bardzo duże ułatwienie. Uważam ponadto, że gracz, który swoją metropolią osiągnął drugi, trzeci poziom nie ma szans z kimś kto jest na dwudziestym piątym poziomie. Kontynuując wątek kampanii powiem szczerze, niby są dwa akty (w podstawie były trzy), jednak większość miejsca w kampanii jest wypełniona przerywnikami, a nie misjami, co skraca rozgrywkę. W AoE: Wodzowie, przyjdzie nam zapoznać się z kolejnym z Black’ów – Nathanielem. Jest to syn John’a Blacka, a ojciec Amelii Black, którą poznaliśmy w podstawie. Już na samym początku spotykamy znajomego z AoE III, Kanyenke, Nonahkee czyli matkę Nathaniela, która zostaje porwana. Nie chcę zbytnio ujawniać dalszej części fabuły, ale z cała odpowiedzialnością stwierdzam, że jest równie zadowalająca co w podstawce.
Standartowo spolszczeniem zajął CD Projekt. Gra przetłumaczona w pełni wyszła całkiem przyzwoicie, niczym nie ustępując pierwowzorowi. Najbardziej zadowoliło mnie podobnie jak w podstawie to, że aktorzy z wielkim przejęciem i zapałem wcielili się w odgrywane przez nich postacie.
Jeśli chodzi o kwestię grafiki, tutaj nic się nie zmieniło w stosunku do poprzedniczki. W końcu to dodatek i działa na silniku podstawowej wersji Age of Empires. Należy jednak wspomnieć o tym, że wszystkie nowo dodane budynki zostały odwzorowane bardzo dobrze. Na pochwałę również zasługuję nowy interfejs, niby niewielka zmiana, ale osoby, które spędziły wiele godziny przy AoE III, na pewno ucieszy. Ujmując jednak, sama szatę graficzna, mimo że nic się nie zmieniło, to wygląda ona w dalszym ciągu nadzwyczaj przyzwoicie. Tego nie da się opisać słowami, trzeba zagrać. Piękno natury, genialne odwzorowanie wody, świetna fizyka, rozpadające się budynki. Długo by wymieniać. Niestety nie ma nic za darmo. Owszem gra oferuje bardzo dobrą grafikę, ale też swoje wymaga.
W kwestii dźwięku również niewielkie zmiany. Już na początku w menu wita nas stary motyw, ale w całkowicie nowej koncepcji. Powiem szczerze, że bardzo mnie ujął, i choć na co dzień słucham cięższej muzyki, to ta kompozycja mnie porwała, no cóż to taki mój odchył. Powtórzę swoje słowa, naprawdę świetna gra aktorska i choć nie pobije polonizacji Warcrafta III, to (Arthas na początku misji Ubój) ta niewątpliwie nie należy do przeciętnych. Motywy muzyczne bardzo dobrze komponują się z rozgrywką, przyjemne dźwięki wydobywające się z głośników uprzyjemniają grę.
Gameplay może wydać się nadzwyczaj banalny – zbuduj, rozwiń, zniszcz wroga. Ha! Ale jakie mamy możliwości podczas tego schematu! W porównaniu do podstawy pojawiły się nowe budynki. Już na pierwszy rzut oka rzuca się nam ognisko. Tam wieśniacy wykonują taniec, który w miarę z rozwojem wioski przynosi nam nowe korzyści. Nie chcę robić z tej recenzji poradnika, ale możemy wykonywać taniec płodności. Jeżeli przydzielimy 10 wieśniaków, szybkość produkcji jednostek wzrośnie o… 100% ! Nie muszę chyba mówić jakie są z tego korzyści. Pojawiły się także nowe ulepszenia w kartach metropolii. Oprócz tego mamy do dyspozycji specjalne akcje przy każdym z budynków. Jedną z nich jest masowa produkcja jednostek, szczególnie przydatne gdy potrzebujemy szybko armii. Długo można by wymieniać kolejne nowości. Dla maniaków trybu multiplayer dodam jeszcze, że można zarobić dodatkowe punkty doświadczenia, kiedy postawimy co najmniej 5 faktorii, zmonopolizujemy handel.
Podsumowując Age of Empires III: The Warchiefs, czy też jak kto woli po polsku Wiek Imperiów: Wodzowie, to bardzo udany dodatek. Co prawda kampania do najdłuższych nie należy, ale mamy jeszcze potyczki z komputerem jak i innymi graczami. Gwarantuję, że nikt się nie zawiedzie na tym rozszerzeniu, a gdybyście widzieli banana na mojej twarzy kiedy to wszystko zobaczyłem, rozwiałoby to każdą waszą wątpliwość.
Plusy
- nowa kampania, nowe wątki
- niewielka cena
Minusy
Brak obrazów powiązanych z tą grą.