Prince of Persia: Dusza Wojownika
Dodano dnia 28-02-2008 12:48
Jest rok 1989. Komputer to urządzenie toporne, drogie, sprawiające masę problemów - ale jest marzeniem każdego. Rynek gier nie jest zbytnio rozwinięty, każda nowa gra to wydarzenie na miarę nowego filmu Stevena Spielberga. Graficznie wszystkie ówczesne produkcje są toporne i niejednokrotnie utrudnia to granie. Aż w końcu wychodzi Prince of Persia - zadziwia wszystkich płynnością i „kolorowością” grafiki, a także grywalnością i fabułą. Wszyscy grają w tą produkcję nałogowo. Rok później wychodzi Another World - gra przez wszystkich uważana za lepszą od Księcia, jednak masa fanów pozostaje przy swojej ukochanej grze. I tak jeszcze przez dłuuugie lata. W 1994 i 1999 wychodzą sequele, jednak są one tak nieudolne, że nie ma co komentować… dopiero w 2003 roku doczekaliśmy się prawdziwej kontynuacji z krwi i kości. Piaski Czasu zawróciły w głowie wszystkim (ciekawskich odsyłam do recenzji). Teraz czas na jej kontynuację - Duszę Wojownika.
Pierwsze, co urzekło mnie po włączeniu gry to jej mroczny klimat - zupełnie co innego zastałem w Piaskach Czasu. Tam była baśń przeplatana z horrorem, ale jednak baśń. Gra była świetna, klimat Persji i muzyka urzekały, a po jej przejściu nasuwało mi się tylko jedno pytanie - „gdzie moja szczęka?!”.
Z Duszą Wojownika było trochę inaczej- początkowo gra odrzucała, jednak po godzinie rozgrywki jest było lepiej- oswajamy się z mrokiem i zaczyna się nam on podobać coraz bardziej i bardziej… ciemne lokacje, przygnębiająca muzyka mimowolnie wciągają nas w świat Wyspy Czasu..
Fabuła gry jest ciekawa, może nawet chwilami epicka - otóż parę lat po wydarzeniach z Piasków Czasu, nasz Książę udaje się do wróżki z magiczną kulą (podobne spotkamy na wesołym miasteczku). Ta przepowiada mu, że zginie i takie jest jego przeznaczenie. Spowodowały to Piaski Czasu - każdy, kto je otworzy, musi zginąć. A zabije go Dahaka - nieśmiertelny stwór pilnujący prawidłowości linii czasu. Książę postanawia udać się na Wyspę Czasu, aby cofając się w czasie, zapobiec powstaniu Piasków, dzięki czemu Dahaka przestanie go ścigać. Zadanie to długie i kręte, ale człowiek ze strachu przed śmiercią jest w stanie zrobić wiele rzeczy.
Rozgrywka jest trochę zmieniona względem Piasków Czasu - w nich mieliśmy trochę przynudny schemat: skakanie – walka – zapis. Tutaj jest inaczej. Wszystko jest ze sobą pomieszane: skaczemy, walczymy, skaczemy, walczymy, zapis, czasem podczas skakania walczymy ;). Jest jeszcze jeden etap- ucieczki przed Dahaką. Dziad dosięga nas swoimi mackami, więc musimy uciekać najszybciej jak można. Adrenalina skacze w górę niemiłosiernie i naprawdę są to chyba najlepsze momenty w grze. Po udanej ucieczce satysfakcja jest duża. Rozgrywka jest lekko utrudniona względem poprzedniej części- otóż wtedy mieliśmy w co drugim pomieszczeniu jakąś fontannę/kałużę/źródełko. Teraz kałuże zdarzają się rzadko, fontanny służą jako punkt zapisu, więc też trafiają się rzadko. Na szczęście same walki nie są tak trudne, żeby co chwilę trzeba było pić tą magiczną wodę. No i zawsze można cofnąć/spowolnić czas, jak to było w poprzedniej części.
Zasób ruchów Księcia jest bardzo duży, porusza się on płynnie, naturalnie, fizyka jego ciała została bardzo dopracowana. Może biegać po ścianach, odbijać się od nich, skakać po linach, skarpach, bujać się na różnych drągach i chodzić po wąskich belkach, prawie jak po linie. I tak właściwie wygląda część gry nazywana „skakaniem”, czasami trafiają się też proste zagadki. O ile ruchy niewiele zmieniły się względem poprzedniej części, o tyle walka jest jak porównanie malucha z mercedesem. Jestem obecnie w 1/3 gry, a mam stuprocentową pewność, że jeszcze nie poznałem wszystkich kombosów. Sposobów na zabijanie jest multum, choćby wystarczy podbiec do słupa i nacisnąć klawisz ataku. Po prostu kosiarka ;). Wygląda to wszystko bardzo, bardzo efektownie i robi ogromne wrażenie. Dodatkowo, aby zebrać Piaski po zabitym, trzeba go pokonać w specjalny, efektowny sposób. Dołóżmy do tego możliwość zebrania broni bo zabitym i późniejsze rzucenie nią w innego, co kończy się efektownym pozbawieniem głowy… po prostu piękne.
Nasi wrogowie to jakieś humanoidy, potwory piaskowe, całkiem podobne do tych z Piasków, ale trafiają się nam też jakieś wybuchające krokodylo - psy, czasem giganty.
O ile muzyka w spokojniejszych lokacjach jest słaba i niezauważalna, o tyle podczas walk jest r e w e l a c y j n a !!! Metalowe kawałki są świetne i genialnie, potęgują klimat sieczki, śmierci i zniszczenia. Mógłbym słuchać niektórych utworów bez przerwy, naprawdę.
Graficznie gra spełnia swoją rolę- tekstury są dobrej jakości, a wymagania nie przyprawiają o zawrót głowy. Może nie jest to jakoś niezwykle ładne- postacie są kanciaste, Książę tak samo, ale w ferworze walki nie zwraca się uwagi na takie rzeczy.
Ogólnie rzecz biorąc, Prince of Persia: Dusza Wojownika jest świetną grą, która każdy fan akcji powinien mieć w swojej kolekcji. I można ją teraz dostać za grosze.
Plusy
- Świetna muzyka podczas walk
- grywalność na najwyższym poziomie
Minusy
Dominik |
Jakubiak |
"djforever" |
Brak obrazów powiązanych z tą grą.