Counter-Strike: Source
Dodano dnia 12-03-2008 11:35
Chyba nie muszę mówić, jaka popularna jest seria Counter Strike. Dla przypomnienia powiem, że gra w nią już ponad 100 tysięcy osób. Trzeba przyznać, że ta liczba robi wrażenie. Było wiele wersji popularnego CS, począwszy od bestselerowej pierwszej części, skończywszy na nieudanym Condition Zero. Na szczęście pracownicy Valve poszli o krok na przód i tak oto w nasze ręce wpada Counter-Strike: Source. Postanowiono stworzyć nowy produkt, który zawiera wszystko co najlepsze z poprzednich części. Do tego dodano nowe prawa fizyki, oprawę graficzną i mamy grę, na którą nie jeden fan sieciowych strzelanin czekał.
Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, gra działa wyłącznie z płytą. Jest to na pewno niewygodne dla wszystkich graczy przyzwyczajonych do poprzednich części. No cóż, jakoś można do tego przywyknąć. Po kilkunastu minutach ściągania najnowszych uaktualnień, udało się uruchomić CS-a. Po włączeniu gry wita nas nowe, lecz znajome menu. Zmianie uległo tylko tło, zaś inne aspekty pozostały nienaruszone. Fakt, dodano kilka nowych opcji, ale wszystko wydaje się takie znajome. Po zmianie klawiszologi i innych opcji (według własnego widzimisię) łączymy się z jakimś serwerem. Po chwili oczekiwania, wybieramy drużynę, do której chcemy dołączyć. Możemy wcielić się w dobre oddziały specjalne Counter-Terrorist (CT) albo w złych terrorystów (TT). Zadaniem tych pierwszych jest uratowanie zakładników bądź uniemożliwienie podłożenia bomby (zależnie od mapy), zaś ci drudzy przeciwności zadań pierwszych. Po wyborze postaci wchodzimy do gry. Czasami może się zdażyć że nie bierzemy brali udziału w walce, bo najprawdopodobniej runda już się jakiś czas temu zaczęła. Taka runda taka trwa zazwyczaj od 1 minuty 45 sekund do 2, 3, czy nieraz 4 minut. Gdy zginiemy przed jej zakończeniem, również nie bierzemy udziału w walce, przenosimy się na tak zwanego Spectacora i czekamy na następną rundę. Gdy się odrodzimy, staje przed nami chyba najważniejszy wybór w całej grze. Chodzi tutaj oczywiście o zakup broni, kamizelki czy amunicji. Na początku stać nas na kamizelkę i jakiś pistolet, ale z biegiem czasu i liczbą zabitych wrogów oraz wygranych rund nasz ,,domowy" budżet zwiększy się.
Gdy już mamy jakieś pieniądze, możemy kupić jedną z dostępnych broni. Na szczęście arsenał pozostał ten sam co w poprzednich częściach, tylko że w lepszym wydaniu. Pomijając nóż, który mamy przy sobie, do wyboru mamy wszelkiej maści pistolety, pistolety maszynowe, karabiny, snajperki, shotguny i rkmy. Wszelkie bronie zostały dokładnie zbilansowane, choć są małe wyjątki. Twórcy pokusili się również o garść ekwipunku, który bardziej lub mniej pomaga nam pokonać wroga. Do wyboru mamy granaty odłamkowe, oślepiające oraz dymne. Dostajemy również możliwość zakupu kamizelki kuloodpornej jak i noktowizora. Ten ostatni przydaje się szczególnie w ciemnych pomieszczeniach.
Mapy. Bez zróżnicowanych ,,plansz" żaden porządny fps się nie obędzie. W grze mamy do wyboru kilkanaście podstawowych map, zaś w internecie pojawiają się jakieś nowe. Większość to przerobione lokacje z poprzednich części. Jest kilka nowych, lecz przewagę mają te już nam znane. Wszystko wygląda tak ślicznie, tak przepięknie, że aż brak mi słów, żeby to opisać. Wszędzie jakieś wraki samochodów, drewniane skrzynie czy beczki. Najlepsze jest to, że większość z tych rzeczy jest zniszczalna. Weźmy na przykład taką beczuszkę. Po strzeleniu w nią z broni o dość sporym rażeniu odlatuje na kilka metrów, przy okazji raniąc wrogów. Chodząc szczególnie po pustynnych mapkach dostrzeżemy znaczenie wiatru w grze. Jeśli mocno wieje, piach zostaje uniesiony do góry i widoczność spada. Na szczęście nie przeszkadza to zbytnio w walce, bo działa to na zasadzie granata dymnego. Również wnętrza budynków są świetnie odwzorowane. Komputery, fotele, kanapy. Całe otoczenie wygląda cudownie. Oczywiście wszystko może obrócić się w drobny mak. Na słowa uznania zasługują również szyby, które w poprzednich częściach po jednym strzale rozpadały sie na kawałeczki. Teraz po takim incydencie pozostanie jedynie dziura. Jeżeli chcemy wejść przez okno, wystarczy skoczyć na szybę, a kosztem małej ilości zdrowia zrobi się w niej większa dziura, kształtem przypominająca człowieka.
Teraz słów kilka o wspomnianej wcześniej prze zemnie fizyce gry. Counter-Strike: Source został stworzony na silniku HAVOC, znany przede wszystkim z gry Half-Life 2. Dzięki użyciu tej technologi gra jest bardziej realistyczna, wszystko wydaje się, jakby miało miejsce w naszym świecie. Nie ma już tego, że ciała zabitych przeciwników leżą w taj samej pozycji. Teraz czynią to na brzuchu, plecach, boku, zgięte... jedna ręka wisząca bezwładnie, druga gdzieś wyżej, oparta na jakimś przedmiocie. Warto wspomnieć, że również w akcji nasze „komputerowe” ciało zachowuje się bardzo realistycznie, zależnie od tego, czy otrzymamy strzał w głowę, czy obok nas wybuchnie bomba.
Tak słodzę i słodzę, a nie napisałem żadnego negatywnego punktu gry. Owym jest grafika. Ale nie ze względu na to, że jest brzydka. Nic z tych rzeczy. Zastrzeżenia mam do tego, że poprzez użycie nowego silnika grze oberwało się na wymaganiach. W porównaniu z CS 1.6 są one kolosalnie większe. Dla posiadaczy słabszych ,,blaszaków" radzę zaopatrzyć się w lepszy sprzęt. Zastrzeżenia mam również co do niektórych dźwięków, ale jest to tylko kropla w wielkim oceanie, jakim jest niewątpliwie Counter-Strike: Source.
Mimo wysokich wymagań, już teraz większość CS-owskich graczy przeniosła się na tę platformę. Na pewno jest to wielki plus, bo nie musimy wyszukiwać po kilka minut serwerów, na których ktoś jest. Na pewno nie możemy doszukać się jakichś nieoklepanych rozwiązań, ale gra nie jest przynajmniej sklepkiem poprzednich części. Wnosi ona kilka nowości, ale cała reszta to znane już nam wszystkim rozwiązania. Mimo tego, gra jest na prawdę warta uwagi. Każdy szanujący się gracz fps nie powinien nie zagrać w ten tytuł.
Plusy
- zróżnicowane bronie
- grywalnośc, grywalnośc i jeszcze raz grywalnośc
- godna miana Counter-Stroke
Minusy
Brak obrazów powiązanych z tą grą.