Zaproponuj newsa Zarejestruj się Zaloguj się Zaloguj z Facebook.com Odzyskaj hasło
Profil na Facebook.com Profil na Facebook.com Profil Twitch.tv
Szukanie zaawansowane

ZAPOWIEDŹ
TIPSY
PUBLICYSTYKA
PORADNIK
GALERIA
FILMY
AKTUALNOŚCI
Komputer osobisty
Made Man: Prawa Ręka Mafii
Made Man: Prawa Ręka Mafii box
Producent:-
Wydawca:-
Dystrybutor:-
Premiera (polska):23.01.2008
Premiera (świat):24.11.2006
Gatunek:Akcja
Mam
Ukończona
Czekam
Obserwuj
Ulubione
Ocena
Redakcja
Czytelnicy
Grafika:
Dźwięk:
Grywalność:
Ogólna:

Ocena ogólna:

5

Zagłosuj
Zobacz szczegóły

Made Man: Prawa Ręka Mafii

Dodano dnia 28-03-2008 12:09

Recenzja

Lata trzydzieste ubiegłego wieku otworzyły twórcom filmów, muzyki i gier nowe pole do możliwości i działania. Obok tematyki batalistycznej, romantycznych historii miłosnych i pełnych akcji westernów pojawiła się mafia – organizacja potężna, a przedstawiona szerszym masom przez takich ludzi jak Martin Scorsese, czy Francis Ford Coppola. Twórcy gry Made Man również postanowili podjąć tę tematykę, aczkolwiek ich produkt nie prezentuje mafii z dwudziestolecia międzywojennego (wzorowanej na rodzinie Corleone), a z troszkę późniejszego okresu – wojny w Wietnamie i związanym z nią rozkwitem przemytu narkotyków do Ameryki.

Naszego głównego bohatera – Joeya Verolę – poznajemy, gdy ten wsiada z kumplem do samochodu i jedzie na spotkanie ze swoimi mocodawcami. W trakcie jazdy zaczyna opowiadać, jak to się stało, że poznał jednego z amerykańskich gangsterów podczas konfliktu na Dalekim Wschodzie i jak wyglądały jego pierwsze mafijne zlecenia. Gracz oczywiście w tych retrospekcjach aktywnie uczestniczy.

Muszę w tym miejscu przyznać, że jak na grę niskobudżetową, fabuła i sposób jej opowiadania w Made Man wykonane zostały nadzwyczaj dobrze. Wprawdzie cały czas aż można wyczuć nozdrzami, że mamy do czynienia z tzw. Mafia wannabe, ale i tak za dwie dyszki dostajemy dobrze przemyślane czerpanie ze wzorca, jakim właśnie była gra z czeskiego Illusion Softworks.

Cała reszta niestety odstaje jakościowo od fabuły, narracji i związanego z tym udźwiękowienia scenek przerywnikowych. Sama rozgrywka jest wyjątkowo płytka i banalna. Poruszamy się po liniowych lokacjach eliminując po drodze dziesiątki przeciwników, korzystając przy tym z arsenału własnego lub zdobytego na wrogu. Zgodnie z panującą od jakiegoś czasu modą, która przywędrowała na komputery z konsol nowej generacji, etapy przechodzimy chowając się za napotkanymi osłonami. Jest to w sumie jedyne warte uwagi urozmaicenie gry, bo ani miernej inteligencji wrogów, ani ciekawych lokacji nie możemy zaliczyć do elementów poprawiających uczucia płynące z rozgrywki na lepsze.

Czarę goryczy przelewają śmieszne sceny egzekucji. Jeśli postrzelony przez nas wróg jeszcze żyje, lecz powolnie umiera w agonii, możemy do niego podejść i go dobić. Ekran wówczas dzielony jest na dwa mniejsze – jeden prezentuje naszą ofiarę, a drugi bohatera, gotowego do oddania strzału. Po pseudotwardzielskiej lub pseudośmiesznej gadce Joey strzela (nawet nie poruszając się przy tym – twórcy nie pomyśleli tutaj w ogóle o animacji ciała), a ekran powoli staje się coraz bardziej czerwony. Ten ostatni efekt przypomina mi, jak stawiałem swoje pierwsze kroki w programach do tworzenia animacji typu Flash. Myślę, że sam mógłbym zaprojektować i wykonać scenę egzekucji na tym samym poziomie.

Do utyskiwań trzeba jeszcze zaliczyć kilka pomniejszych buraczków i – według mnie – błędnego podejścia do przetłumaczenia MM na język polski. W pierwszym przypadku najbardziej rzucały się w oczy pomyłki z nazewnictwem broni; zwykły niedzielny gracz pewnie ich nie odróżnia zbyt dobrze, ale już człowiek spędzający przy strzelankach kawał swojego życia lub typowy militarysta skrzywi się na widok karabinu M16 podpisanego jako dużo cięższy M60. Co zaś tyczy się tłumaczenia, nie podoba mi się to, że wulgarne teksty w cut-scenkach przełożono na nasz język w złagodzonej wersji.

Podsumowując, Made Man może się pochwalić dobrą fabułą i ciekawą narracją, natomiast cała reszta dostosowana jest do niewybrednego klienta, który kompletnie nie orientuje się we współczesnym rynku gier i do tego nie ma zbyt wielkiej kasy na nowy produkt. Zresztą teraz, kiedy ceny tytułów z tanich serii czasem nie przekraczają dziesięciu złotych, niskobudżetowe produkty wydawane przez City Interactive może spotkać tragiczny los.

Plusy

Minusy

AUTOR
Avatar użytkownika GIEROmaniak.pl
"GIEROmaniak.pl"
GALERIA GRY

Brak obrazów powiązanych z tą grą.

REKLAMA

Created by Notimeo logo
Copyright © GIEROmaniak 2005-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone. Strona załadowała się w 6.71 ms.

Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania z naszej polityki prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

x