Legend: Hand of God
Dodano dnia 10-04-2008 11:43
O Legend: Hand of God niewiele słyszałem przed zapoznaniem się z owym tytułem. Jedyne co wpadło mi do głowy, to, że będę miał do czynienia z hack'n'slashem niemieckiej produkcji studia Anaconda. Gra została sklasyfikowana przez PEGI jako 16+, a w Polsce jej dystrybutorem został Techland w pełnej polskiej wersji językowej.
Spoglądam na pudełku, a tu... Joanna Jabłczyńska! Jak się okazało wzięła ona udział w dubbingowaniu polskiej wersji gry jako Luna. Jest to jedna z najważniejszych postaci, zaraz po Targonie. W pudełku znajdujemy płytę DVD oraz instrukcję, która nie należy do najdłuższych, aczkolwiek wyjaśnia wszelkie kwestie potrzebne do rozpoczęcia rozgrywki. W naszym kraju gra została wydana w cenie 69 złotych, uważam, że samo wydanie gry jest adekwatne do kwoty. Wiadomo, że przydałyby się jakieś bonusy, w końcu to premierowe wydanie, ale z drugiej strony jak na premierę taka kwota to niewiele, a to, co otrzymujemy prezentuje się całkiem nieźle. Proces instalacji do najszybszych nie należał, aczkolwiek przebiegł bezproblemowo. Gra oczywiście posiada zabezpieczenie przed kopiowaniem, toteż za każdym razem, kiedy będziemy chcieli zagrać płytka musi być w napędzie.
Na pierwszy rzut oka widać mnogość możliwości konfiguracyjnych, program do kontrolowania jakości programu stworzony przez Techland nie oferuje jednak wszystkich możliwości. Powód jest prosty: inne opcje, które bądź co bądź można włączyć, powodują błędy. Z ustawieniami można poeksperymentować w pliku .dat, który znajduje się w miejscu, gdzie gra przechowuje zapisy gry. Menu nie należy do udanych. Na początku musimy poczekać, aż zostanie odtworzona animacja, dopiero wtedy można rozpocząć lub kontynuować rozgrywkę. Moim zdaniem jest to zbędne, a jeżeli autorzy koniecznie uparli się na taką formę, mogli chociaż dodać opcję pomijania.
Gra rozpoczyna się w momencie kiedy Targon zostaje obudzony przez Lunę. Po udaniu się do mistrza Tiberiusa i rozmowie z nim, on prosi nas o znalezienie Ręki Bogów. Okazuje się, że los całej krainy Aris spoczął na naszych barkach. W przeciwnym wypadku świat opanują demony. Sama fabuła jest całkiem ciekawa, niepowielona. Warto w tym momencie wspomnieć, że scenariusz do Legend pisała Susan O'Connor. Jest to ta sama osoba, które napisała scenariusz do genialnego Gears of War oraz do całkiem niezłego Dungeon Siege II. Niejednokrotnie podczas gry zostałem zaskoczony niespodziewanym zwrotem akcji, a samo zakończenie gry było najlepszym tego przykładem.
Strona graficzna Legend: Hand of God to niewątpliwie temat, o którym można napisać szerzej. Na samym początku chciałbym wspomnieć o tym, że mamy nieprzerwany kontakt z Luną. W jaki sposób? Luna „lata” z nami, gdyż występuje jako kursor w grze. Jest to bardzo miły akcent ze strony twórców, często tego typu pomysły w innych produkcja utrudniały nawigację, jednak w tym wypadku nie ma mowy o czymś takim! Szata graficzna Legend'a to bardzo wysoki poziom, jednak niestety również wymagań sprzętowych. Aby zagrać w przyzwoitej rozdzielczości oraz pełnych detalach potrzeba całkiem niezłej maszyny. Nie można tutaj mówić o takich dysproporcjach jak w przypadku Gothic'a 3, w którym to silnik gry był strasznie niedopracowany, a gra haczy do dzisiaj na najmocniejszych sprzętach (pomaga dopiero patch stworzony przez fanów Gothica...). Wracając jednak do samej szaty graficznej, świat składa się z wielu pasujących do siebie elementów, które są wiernie oddane. Na pierwszy rzut oka można wyróżnić wyrazistą trawę, nie w formie tekstury ale poruszających się zdźbeł trawy. Oświetlenie wygląda bardzo realistycznie, wzorowo zostały odwzorowane również skały. Jeśli miałbym streścić w jednym słowie oprawę graficzną powiedziałbym: świetnie.
Czas teraz na oprawę dźwiękową. Głosy otoczenia zostały oddane całkiem przyzwoicie. Również na synchronizację nie można narzekać. Choć po pokonaniu bossa on z nami rozmawia, mimo, iż leży martwy. Lepszym rozwiązaniem w tym wypadku byłoby zamrożenie walki przy jej końcu i wtedy wygłoszenie kwestii „końcowej” przez przeciwnika. W Legend został zastosowany system EAX oraz Dolby Digital 5.1. Myślę, że w dzisiejszych czasach dźwięk w odpowiednich standardach jest już oczywistością. Muzyka w grze jest całkiem niezła, odpowiednio do sytuacji gracz zostaje uraczony konkretnym utworem. Z pewnością nie można narzekać na monotonię w oprawie dźwiękowej.
Przyszła kolej na esencję gry czyli gameplay. W Legend: Hand of God możemy wybrać różne ścieżki rozwoju dla naszego bohatera. Są to kolejno: Droga Sprytu, Droga Siły, Droga Magii, Droga Natury, Droga Wiary. Z wyżej wymienionych dróg można wybrać tylko dwie. Te zaś, które wybraliśmy będziemy rozwijać na drzewku umiejętności. Skoro już przy nim jestem zauważyłem ogromne podobieństwo do tego z World of Warcraft. Jest też tak, iż wiele umiejętności dostępnych na danej drodze nigdy nam się nie przydadzą.
Oprócz zajmowania się wątkiem głównym, napotkamy również ludzi, którzy będą potrzebowali naszej pomocy. Mam oczywiście na myśli zadania poboczne, których bądź co bądź wiele nie jest, ale może to i lepiej, w końcu nie liczy się ilość, a jakość. Należy również wspomnieć o tym, że za każdym razem kiedy schodzimy do podziemi, a zdarzy się tak parę razy, to mapa jest generowana losowo, podobnie jak było to w Diablo II.
Ekwipunek jakim będzie mógł dysponować nasz bohater jest zróżnicowany. Z pewnością każdy gracz znajdzie coś dla siebie. Zabrakło mi jedynie ulepszania naszego wyposażenia, ale można to twórcom wybaczyć.
W tym miejscu muszę wspomnieć o docinkach ze strony Luny. Niektóre są naprawdę genialne, szczególnie kiedy jesteśmy po długiej młócce z potworami i słyszymy tekst pokroju: „O, amulet, może wreszcie +2 do inteligencji”. W swojej roli Joanna Jabłczyńska wypadła świetnie, nie wyobrażam sobie innej osoby na tym miejscu. Oczywiście takich smaczków w polskiej wersji językowej jest o wiele więcej.
Podsumowując, Legend: Hand of God to bardzo dobra produkcja. Świetna siekanka z ciekawą fabułą tworzą niecodzienną mieszankę wybuchową! Ta gra zagości na mojej półce zaraz obok legendarnego Diablo! Za niewygórowaną cenę otrzymujemy świetny, premierowy produkt z bardzo dobrym dubbingiem. Do tego dodajmy świetną oprawę graficzną i niewiele ustępującą jej ścieżką dźwiękową, a dostajemy świetną grę. Wszystkim miłośnikom hack'n'slash gorąco polecam, jest to prawdziwa jazda bez trzymanki.
Plusy
Minusy
Brak obrazów powiązanych z tą grą.