Każdy fan zapewne zna serię gier Terrorist Takedown. Akcja tego FPS’a rozgrywała się w środkowej Ameryce. Teraz będziemy mogli przenieść się do innego miejsca lecz to już będzie w zupełnie innej grze. Code of Honor: Francuska Legia Cudzoziemska, tak nazywa się następca gier wspomnianych przeze mnie wcześniej. Strzelanka ta jest oparta na tym samym silniku graficznym, przez co można powiedzieć, że jest to kolejna część TT.


Akcja gry rozgrywa się na Wybrzeżu Kości Słoniowej, gdzie panuje zażarta wojna domowa między francuską Legią Cudzoziemską, a Rebeliantami. My oczywiście wcielamy się w najodważniejszego i najszybszego człowieka, który jako jedyny może zakończyć tę wojnę. Jest nim Cloude Boulet, żołnierz Legii Cudzoziemskiej, który, jak sam mówi, urodził się po to, by wpadać w kłopoty. Przez swoich dowódców jest także określany jako Rambo. Sam opis głównego bohatera gry jest oczywisty i praktycznie od razu mówi nam jak będą wyglądać rozgrywki. Otóż prawie we wszystkich misjach będziemy samotnie walczyć z wrogiem. Dlaczego prawie? Istnieją dwa poziomy, w którym razem z naszymi bratankami będziemy bronić czegoś (tak jak w Terrorist Takedown). Trzeba także wspomnieć, że od czasu do czasu współtowarzysze TYLKO na początku mapy wspomogą nas zabijając kilku strażników.
Teraz czas opisać trochę naszych przeciwników, Rebeliantów. Można powiedzieć, że programiści nie przyłożyli się zbytnio do inteligencji komputera. Przeciwnicy nie chowają się dobrze, często stoją na otwartej przestrzeni i co najgorsze, zanim puszczą w nas serię pocisków z karabinu, odczekają chwilę abyśmy sami mogli ich uśmiercić. Tak więc mimo liczebności przeciwnika i podobnego ekwipunku do naszego, bez problemu powinniśmy wygrać.
Tu nadchodzi następne zagadnienie jakim jest poziom trudności gry. W Code of Honor, tak jak w Terrorist Takedown, mamy do wyboru dwa poziomy trudności: łatwy i normalny. W pierwszym, jestem tego pewien, istnieje możliwość przejścia wszystkich misji bez uśmiercenia bohatera. Gra jest na tyle prosta, iż powinni zmienić nazwę tego poziomu na „bardzo łatwy”. W trybie „normalnym” otrzymujemy większe obrażenia i oczywiście można uśmiercić Cloude’a znacznie więcej razy, tak więc do tego nie mam żadnych zastrzeżeń. Brakuje mi jednak ostatniej, dodatkowej opcji do wybrania, która nazywała by się „Trudny”. Myślę, że takie dodatkowe utrudnienia dałyby więcej możliwości do gry, a gracze byliby bardziej dumni z siebie, że przeszli CoH’a na najwyższym poziomie.


Może wróćmy teraz do samej gry. Wszystkie misje są różnorakie i w każdej z nich musimy wykonać inne zadanie. Oczywiste jest to, że przed wykradnięciem jakichś planów lub zniszczeniem pewnego sprzętu, pojazdu chcą powstrzymać nas Rebelianci. Lecz i na nich znajdzie się wiele sposobów. Co można zrobić, kiedy przeciwnik chowa się za samochodem, który pełen jest beczek z paliwem? Oczywiście strzelać w te beczki :). Bardzo mnie ucieszyły takie rozwiązania likwidacji przeciwnika. To tzw. domino występuje w grze wiele razy, tak więc gracz musi się wpierw zastanowić zanim gdziekolwiek strzeli aby Boulet stracił jak najmniej życia.
Zabijanie wroga w różny sposób umożliwia nam nasz ekwipunek, tzn. wszystkie dostępne w grze bronie. W wyposażeniu możemy znaleźć karabinek automatyczny FAMAS, wyrzutnię rakietową LRAC, karabin snajperski FR F2, pistolet HK USP oraz wiele innych. Jednym z przyrządów do zabijania jest także nóż, którym możemy się posłużyć jeśli skończy się nam amunicja do broni palnych. Mnie osobiście nie przydał się ani razu, gdyż ubytków w ilości pocisków nie miałem a podejść po cichu od tyłu do przeciwnika jest bardzo trudno.
W grze, niestety tylko w jednej misji, będziemy także mogli wsiąść do opancerzonego wozu i sterować jego działkiem automatycznym.

Code of Honor: Francuska Legia Cudzoziemska opiera swój wygląd na silniku graficznym Chrome. Krajobraz, po którym się poruszamy, bronie, z których korzystamy i wiele innych rzeczy graficznych jest wykonanych bardzo starannie. Mogę jeszcze powiedzieć, że pola walki są odtworzone ze zdjęć satelitarnych, a mundury, uzbrojenie i ekwipunek są autentyczne. Graficy wykonali wspaniałą robotę dodając realizmu do gry w taki sposób. Nie pogardzę także efektami graficznymi. Ciemne dymy i poprzedzające je wybuchy robią wrażenie.

Muzyka i dźwięki odgrywają bardzo ważną rolę w każdym programie rozrywkowym na PC, czy konsole. Wprowadzają one w nastrój, który jest bardzo potrzebny aby móc nie tylko wcielić się w głównego bohatera, ale także poczuć i wyobrazić sobie to, co wokół niego się rozgrywa. W przypadku tej gry tak właśnie jest, lecz czasami z powodu echa wydaje się jakbyśmy byli w zamkniętym pomieszczeniu, zamiast na otwartym polu bitwy. Jednakże poza tym drobnym błędem, bojowa muzyka w tle i odgłosy wybuchów, strzałów oraz krzyków przeciwnika w nieznanym nam języku są bardzo dobrze wykonane i nie mogę na nie narzekać.

Gra Code of Honor: Francuska Legia Cudzoziemska jest bardzo dobrym FPS’em, którego polecam szczególnie fanom serii Terrorist Takedown. Myślę, że jest to godny następca, który jest bardziej rozbudowany niż jego poprzednik. Pewne błędy zostały naprawione a grywalność polepszona, co jest wielkim plusem. Niestety cały czas brakuje mi tutaj trybu Multiplayer, który w czasach teraźniejszych jest jedną z głównych superlatywów gier komputerowych. Mimo tego gra naprawdę wciąga i chce się ją przejść do końca :).