Buzz! Junior: Zabawy Potworów
Dodano dnia 02-08-2008 14:48
Seria „Buzz!” od początku była skazana na sukces. Doczekała się też podserii „Buzz! Junior”, która nie polega na odpowiadaniu na pytania, lecz jest to zbiór minigierek dla max 4 graczy. Na konsolowe party jak znalazł!Tym razem dostaliśmy pakiet 25 minigierek, z czego część z nich pojawiła się już w poprzednich odsłonach juniora, tylko z innymi postaciami w roli głównej. Mimo, iż gra jest infantylna, to można z niej wycisnąć dużo zabawy, szczególnie grając ze znajomymi. Właściwie tylko multiplayer ratuje ten tytuł; w singlu jest potwornie nudno. Zabawa zazwyczaj polega na klepaniu guzików odpowiednich kolorów w odpowiednim czasie.Do mojego gustu najbardziej przypadła konkurencja „zdezorientowane samochodziki”. Sterujemy w niej samochodzikiem podobnym do tych znanych z wesołych miasteczek. Za pomocą przycisku „buzz” ustalamy kierunek i siłę, z jaką chcemy się poruszyć w danym kierunku. „Score” nabijamy spychając innych graczy do dziur, przy czym każde wpadnięcie do niej kończy się odjęciem 50 punktów. Całkiem nieźle wypada blokowanie ośmiornicy próbującej wydostać się z kanałów. Robimy to dobijając luzujące się gwoździe zanim wypadną. Każdy gwóźdź ma swój kolor, odpowiadający kolorowi przycisków na buzzerze, więcej chyba tłumaczyć już nie muszę. Niektóre z gierek, jak na przykład unoszenie się na balonie z gumy, nie wymagają większego zaangażowania - po prostu klepiemy przycisk „buzz”, gdy się zaświeci. Poprawiona została konkurencja, w której potwory bawią się w muzyków - od teraz zamieniają się instrumentami. Gra na każdym z nich nie różni się niczym szczególnym. Zawsze naciskamy przyciski w odpowiednich kolorach, gdy przelatują obok nas kolorowe nutki, ale takie dzieciaki (dla jakich stworzono tę grę) nie będą się już kłócić o to, że czyjś potwór dostał lepszy instrument. Całkiem niezłą frajdę sprawia penetrowanie cmentarza i rzucanie owocami w zombiaki. Niby tak jak w innych gierkach naciskamy odpowiednie kolory wtedy, kiedy trzeba, ale w szczególności małolaty niezmiernie cieszą się z udanego headshota:)Dużo „funa” wycisnąć można z odwijania kolorowych bandaży z mumii w odpowiedniej kolejności. Gdy usunąłem już wszystkie warstwy zabandażowania, ujrzałem śmiesznie wykonany model trupa. Wtedy przypomniał mi się kultowy Crash Bandicoot 3: Warped z PSX, gdzie na mapie w piramidzie mogliśmy ujrzeć podobne zjawisko po zniszczeniu sarkofagu – miłe skojarzenie. Niestety niektóre konkurencje są bardzo niedopracowane. Jedną z nich jest wyścig na turlających się beczkach. Sam wyścig sprawia wrażenie dość emocjonującego (przecież musimy naciskać „buzza”, gdy na naszej drodze pojawi się przeszkoda), ale w pewnym momencie odkrywamy, że można go klepać cały czas bez żadnej straty, przeskakując nad przeszkodami. Z mojej strony proponowałbym następujące usprawnienie: skok wykonany w nieodpowiednim momencie (nie nad przeszkodą) powinien uszkadzać naszą beczkę. Można by też wprowadzić przerwę między użyciami przycisku „buzz”, mogłoby to jednak sprawiać zbyt wielką trudność dzieciom, a chodzi przecież o ich beztroską zabawę. Jeżeli developer chciałby sprawić, by kolejne juniory nadawały się także dla ludzi powyżej 12 roku życia, powinien poważnie pomyśleć nad zbalansowaniem takich konkurencji, jak wyścig beczek lub siadanie na stołkach, bo o zwycięstwie często decyduje głupie szczęście, totalny random.Grafika to nic specjalnego, ale też zła nie jest, a na dodatek nieco lepsza niż w Jungle Party, pierwszej odsłonie podserii Buzz! Junior. Voice-acting jest wręcz idealny do tego typu produkcji, komentator sprawił, że czułem się jakbym oglądał jakąś bajkę. Kreatywni dostali możliwość wykreowania wyglądu swojego potworka. Liczba opcji to past-genowy standard - kreaturę podzielono na 4 części ciała, które zmieniamy przyciskając odpowiedni kolor. Potwory zawsze wyglądają śmiesznie i przyjaźnie, tak więc nawet sześciolatek będzie w stanie stworzyć coś dobrego bez większego wysiłku. Otrzymaliśmy też możliwość stworzenia gry niestandardowej, czyli po prostu ułożenia minigierek w przypadającej do naszego gustu kolejności. Nie ma mowy o wprowadzaniu przez gracza jakichkolwiek zmian w systemie gry, a szkoda, byłoby ciekawie, gdybyśmy mogli, choć w niewielkim stopniu, zmienić coś w grze, na przykład zwiększyć/zmniejszyć liczbę punktów przyznawanych za wykonywane akcje. Mogłoby to przedłużyć rozrywkę o parę dobrych godzin, a połączenie Buzz! Junior z nadchodzącym LittleBigPlanet dałoby mieszankę wybuchową. Gra, mimo swoich zalet potwornie się nudzi, gdy gramy w nią nieprzerwanie którąś godzinę z rzędu.Dlatego jeżeli ktoś zamierza zainwestować w konkretnego juniora, to ja jednak poleciłbym Robojam, ponieważ jest nieco lepszy. Zabawy potworów nadają się raczej dla osób, którym inny Buzz! Junior nie przypadł do gustu i szukają czegoś więcej. Potwory, zajmijcie miejsca…
Plusy
- ”must hale” dla rodziców z dwójką dzieci
- test1
Minusy
- nieprzemyślane konkurencje
- wkradająca się nuda
Brak obrazów powiązanych z tą grą.