Metal Gear Solid 3: Subsistence
Dodano dnia 11-08-2008 00:04
Swego czasu KONAMI zaserwowało nam 3 płytowe uzupełnienie do „Metal Gear Solid 3: Snake Eater”. Główną nowością było „Metal Gear Online (MGO)”, czyli możliwość gry przez Internet.. Najpierw opiszę jednak nowości, które dotyczyły pojedynczego gracza.Disc 1: Subsistence Na pierwszej płycie dostajemy wszystko, co właściwie znaliśmy ze Snake Patera. Uwzględniono także możliwość ściągania kamuflaży. Główną nowością w gameplay’u jest nowa kamera, którą możemy swobodnie poruszać wokół naszej postaci. Wszyscy, którzy grali w MGS3 wiedzą, że jest to zmiana na wagę złota. Każdy, kto jeszcze nie grał w trójkę po prostu musi zagrać w Subsistence. Fabuła to kolejny mistrzowski popis wirtuozki Hideo Kojimy. W wielu momentach można się zarówno wzruszyć jak i pośmiać. Niektóre sytuacje można skończyć na poważnie lub zrobić z nich parodie. Za jeden z ciekawszych przykładów niech posłuży walka z niejakim „The End”. Nie jest to końcowa walka, ale najbardziej epicki pojedynek snajperski w jaki kiedykolwiek przyszło Nam zagrać, umieszczony w środku gry. Bossa można pokonać na kilka, jak nie kilkanaście sposobów. Najłatwiejszy, a zarazem najbardziej pomysłowy to zapisanie stanu gry podczas walki, zresetowanie konsoli i zmiana daty na jakiś późniejszy rok. Po wczytaniu gry, staruszek umrze ze starości, co zobaczymy na krótkim filmie. Takich rzeczy brakuje wielu tytułom. Liczba bonusów jest naprawdę ogromna. Właściwie każdy z nich można jakoś wykorzystać, bo jeśli nie jest to nic przydatnego do przetrwania w dżungli, to na pewno przyda się Nam do wygłupów. O MGS3 mógłbym jeszcze wiele prawić. Ta gra jest naprawdę kopalnią pomysłów i arkadią dla wszystkich hardcore'owych graczy. Tylko wspomnę o świetnych systemach kamuflażu czy żywienia naszej postaci. Genialnym pomysłem jest także możliwość pokonania każdego bossa przez zredukowanie paska staminy do zera, za co gra nas wynagradza przedmiotami, a końcowe wystawianie rangi też uwzględnia naszą pomysłowość. Myślę, że tego „Metal Gear’a zapamiętacie do końca swojego życia. Ale przecież Subsistence ofiaruje znacznie więcej, dlatego nie będę powtarzał recenzji „Snake Eater’a”, którą na tej stronie znajdziecie, a przechodzę do tego, czego jeszcze nie było.Disc 2: PersistenceDiscZaraz po włożeniu do konsoli tej płyty, ukazuje się nam oszałamiająco piękny film, ukazujący możliwości gry sieciowej. Wątpliwości nie ma: „Masterpiece goes online”. Mimo, iż rozgrywki sieciowe były naprawdę pasjonujące i spektakularne, to po roku i paru miesiącach serwery zamknięto. To wszystko na rzecz MGO wychodzącego na PS3 wraz z MGS4. Uważam, że to duży błąd ze strony Konami. Pomimo większej popularności wersji na PS3, PS2 oferowało znacznie lepszą zabawę online. Przybliżę Wam ile radości dawało tamto MGO. Na początek standardowy „Deathmatch”. Nie muszę chyba tłumaczyć, że to rzeźnia każdy na każdego, ale za to jaką radość mogła sprawić, gdy włączono tylko „headshoty” i za strzał w inne miejsce niż głowa konsola odejmowała nam punkty. W szczególności na ciasnych mapach „Killhouse: A,B,C”. Kolejny tryb to „Team Deathmatch”. Był on naprawdę genialny. Głównie dzięki mapom, których było wiele, a także typowo Metal Gearowym zagrywkom jak krycie się w kartonach. Capture Mission to taka mała wariacja w temacie „Capture the Flag”. W „Rescue Mission” jedna drużyna broniła GA-KO, czyli gumowej kaczuszki, a druga miała ją zdobyć i przetrzymać w swojej bazie. Najlepsze było jednak „Sneaking Mission”. Ciężko krótko opisać uroki tego trybu. Garstka graczy była żołnierzami, którzy pilnowali mikrofilmu. Jeden wybraniec był Snake’iem, miał go ukraść i zanieść w określone miejsce. Jeśli komuś udało się zabić Snake’a przejmował jego role. Było trudno, szczególnie grając przeciwko najlepszym. Kolejnym dodatkiem na płycie jest „Duel”. Możemy tu sobie wybrać dowolnego bossa lub inny fragment nasycony akcją. Wybieramy też jeden z trybów: zwykły z warunkami jak w grze lub specjalny z różnymi niespodziankami. Niezależnie od tego, co wybraliśmy konsola oceniała nasze pojedynki, przyznając punkty za różne akcje. Kolejnym bonusem na tej płycie jest „Snake vs Monkey”. Było to już wprawdzie „Snake Eater”, ale nowa kamera zdaje egzamin. W tym trybie będziemy łapać małpy z innej gry Konami – Ape Escape, ale Metal Gearowymi metodami. Zabawa jest dobra, a jako ciekawostkę dodam, że nazwy leveli, to zmienione nazwy filmów, o których mówiła PARA-MEDIC. Każdy z poziomów to oczywiście miejscówki z MGS3 dostosowane do małpich wymogów. W tym trybie występuje kilka bugów związanych z tym, że małpy potrafią wejść w miejsca niedostępne dla Snake’a.Kolejnym dodatkiem jest „Secret Theater”, w którym możemy obejrzeć profesjonalnie wykonane parodie scen z różnych Metal Gearów. Do mojego gustu najbardziej przypadł film „Metal Gear Raiden: Snake Eraser”. Ostatnia rzecz, jaką dostaliśmy to niezwykły ukłon w stronę fanów MGS. Mianowicie dwa pierwsze Metal Geary z konsoli MSX, od których wszystko się zaczęło… Disc 3: ExistenceOstatnia płyta to piękny zbiór filmów z MGS3. Pozwala on przypomnieć sobie całą fabułę. Na płycie znajdziemy również jeden z pierwszych trailerów MGS4.
Plusy
- Online
- Gra wręcz zmusza dostępnymi bonusami by przechodzić ją kilka razy.
Minusy
Brak obrazów powiązanych z tą grą.