Supreme Commander
Dodano dnia 15-10-2008 21:10
Supreme Commander jest grą z gatunku RTS wydaną przez studio „Gas Powered Games”, znane głównie ze świetnej gry Dungeon Siege i jej kontynuacji. Nad grą pracował sam Chris Taylor, jedna z bardziej istotnych i wpływowych osób w świecie rozrywki komputerowej oraz twórca Total Annihilation – uznawanej obok Command&Conquer i KKND za jedna z najlepszych gier strategicznych z końca lat dziewięćdziesiątych. Dzięki temu Supreme Commander już na długo przed premierą obrósł w mity i nadzieje fanów. Co więcej twórcom udało się wywiązać z większości obietnic dotyczącej tego tytułu.FabułaAkcja rozpoczyna się w dwudziestym dziewiątym wieku, na długo po wynalezieniu przez ludzkość techniki teleportacji. Zaowocowało to powstawaniem kolonii na odległych planetach. Niestety jak to zwykle bywa, nic co dobre nie może trwać wiecznie. Sielankę przerwał eksperymant doktora Gustafa Brackmanna. Jego wynalazek – cybernetyczny mózg pozwolił na powstanie całkiem nowej rasy. Zbuntowała się ona ziemskiej tyranii, stworzyła własne kolonie, okrzyknęła się mianem Cybran i wszczęła zbrojną walkę ze swoimi stwórcami. Wkrótce wybuchła wielka wojna zwana nieskończoną…W grze przyjdzie nam kierować poczynaniami trzech, zróżnicowanych nacji. Pierwszą z nich są ziemianie (UEF), druga to Cybranie, trzecia zaś stanowi Aeon. Tą ostatnią stanowi grupa fanatyków zdecydowanych podążać za swym kodeksem („Droga”) oraz rozwijać technologię po pewnej wymarłej rasie kosmitów. Każda z ras dysponuje kilkudziesięcioma rodzajami jednostek zróżnicowanych wyglądem i właściwościami bojowymi tak jednak aby wszystkie strony konfliktu były jak najbardziej zbalansowane.EkonomiaW Supreme Commander występują dwa rodzaje surowców: „Mass” i „Energy”. W odróżnieniu do większości strategii, budowa budynków nie jest wydatkiem jednorazowym. Każda struktura zużywa pewną ilość „Mass” lub „Energy” do działania. Dlatego musimy dbać aby współczynniki wydobycia były możliwie wyższe od zużycia. Dysponujemy również magazynami do gromadzenia surowców, które możemy rozbudowywać (tak, tak „prądu” – energii też to dotyczy). Dodatkowo łączenie budynków zwiększa przepływ materiałów, wystawiając jednak ciasno zbudowaną bazę na łatwy cel dla przeciwnika. Aby ułatwić zarządzanie możemy powołać jednostkę „Base Commander”. Będzie ona zarządzała wcześniej zaplanowanymi budowami oraz naprawą bazy po odpartym ataku.Najważniejszą jednostką jest „Armored Command Unit”. Służy ona zarówno do zbudowania bazy jak i dowodzenia jednostkami. Jest wykorzystywana przez wszystkie nacje jednak z innymi możliwościami do jej rozbudowy. WalkaJest to główny trzon gry. Przyjdzie nam stoczyć prawdziwie epickie walki na lądzie, wodzie i w powietrzu z setkami jednostek w roli głównej. Atak bazy przeciwnika oddziałem kilkunastu czołgów kończy się zwykle masakrą – naszą. Każdy oddział powinien być możliwie jak najbardziej zróżnicowany – boty bojowe, opancerzone czołgi, obrona przeciwlotnicza i artyleria, oczywiście w jak największej ilości. Kiedy pozostawimy kolumnę czołgów samą sobie odkryjemy, że w kilka chwil przemieniła się ona w dymiący zestaw kraterów po wrogim bombardowaniu z powietrza. W czasie wykonywania kolejnych zadań w misji odkrywamy coraz to nowe obszary mapy, a te są wręcz przeolbrzymie. Średnio stanowią one odpowiednik 400 kilometrów kwadratowych, a największa grubo ponad 6000 km.kw. Aby ogarnąć całe pole bitwy w grze dodano płynny zoom do mapy. Jednostki wtedy są prezentowane przez ikonki odpowiadające kształtem i kolorem odpowiednim konstrukcjom. Wielkości map są samą w sobie zapowiadaną przez twórców rewolucją w dziedzinie gier RTS. Niestety pozostałych elementów już nie można nazwać takim mianem.Oprawa audio-wizualnaGraficznie jak na strategie gra wygląda całkiem schludnie. Mapy są ładne i przejrzyste. Jednak nie tłumaczy to całkiem sporych wymagań sprzętowych. Z bliska widać wiele niedopracowań np. czołgi przejeżdżające (czyt. przenikające jak duchy) przez drzewa w lesie albo nieco kańciaste obiekty. Dobrze za to jest oddana fizyka wystrzału pocisków i trafień w cel. Jednostkom zdarza się „pudłować” jeśli są w czasie ruchu. Całkiem miłym rozwiązaniem jest możliwość wykorzystania do czterech monitorów jednocześnie co powinno wystarczyć każdemu maniakowi strategii do orientacji na polu bitwy. Udźwiękowienie prezentuje się dobrze ale bez żadnych rewelacji. Grze brakuje motywu muzycznego, który by wpadał w ucho po pierwszym uruchomieniu i pozostawał w głowie na długo po jej ukończeniu.PodsumowanieZ zapowiadanej rewolucji w dziedzinie RTS powstał całkiem ciekawy lecz nie do końca rewolucyjny tytuł. Po krótkim przyzwyczajeniu się do interfejsu grało się całkiem przyjemnie. Gra jednak jest za mało taktyczna. Jedynym słusznym i skutecznym sposobem na pokonanie przeciwnika jest wybudowanie większej ilości jednostek niż on sam posiada i zniszczenie jego najważniejszych budowli. Z tego powodu nie polecam gry bardzo wyrafinowanym strategom. Gra może się dla nich wydać nudnawa, bo jak już wspomniałem nie trzeba stosować zbyt skomplikowanych zabiegów taktycznych. Z drugiej strony jeśli nigdy nie spotkałeś się z grą typu RTS to proponuję zacząć od czegoś mniej obszernego. Od czegoś w stylu „Age of Empires” lub Command&Conquer” ;)
Plusy
- Walki z olbrzymią ilością jednostek
- Możliwość upgrade’owania jednostek i budynków
Minusy
- Po jakimś czasie się nudzi
Brak obrazów powiązanych z tą grą.