Great Battles of Rome
Dodano dnia 11-12-2008 10:48
Świat wyglądałby dziś inaczej, gdyby w przeszłości wojny punickie wygrała Kartagina. Rzym byłby wtedy zaledwie maleńkim prowincjonalnym miasteczkiem na krańcach wielkiego afrykańskiego imperium śródziemnomorskiego. Ale to, jak świat dziś wygląda, zawdzięczamy właśnie nie Kartagińczykom, ale tym rewelacyjnym Rzymianom i ich osiągnięciom socjalnym, kulturowym i technicznym, z których korzystamy do dziś. Rzymianie dali podwaliny swoimi osiągnięciami z zakresu m. in.: sieci kanalizacyjnych, urządzeń sanitarnych, podstaw medycyny, szkolnictwa, infrastruktury, administracji i finansów oraz prawa. Ale jedna rzecz szczególnie mocno i nierozerwalnie wiąże się z Imperium Rzymskim – wojna! I temu aspektowi historycznemu poświęcona jest gra „Great Battles of Rome”. Twórcy ze Slitherine Software zaprosili na pokład historyków z renomowanego kanału telewizyjnego „The History Channel”. Dzięki tej współpracy miał wyjść na rynek produkt, w którym prezentowane wydarzenia byłby autentyczne, bo potwierdzone wypowiedziami znanych profesorów oraz długim 50-minutowym materiałem filmowym z archiwów „The History Channel”, ukazujący przebieg każdej bitwy. I miało być tak pięknie, lecz niestety Slitherine tym tytułem pociągnął wraz ze sobą historyków z „The History Channel” na dno, a ich renoma i fakty historyczne okazały się jedynym kołem ratunkowym dla tej gry.„Great Battles of Rome” rozpoczyna się interesującym intro, które przedstawia graczom chwałę, potęgę i zwycięstwa Imperium Rzymskiego. Gra rozpoczyna się skromnym tutorialem, który przybliża graczowi interfejs gry oraz sposób prowadzenia rozgrywki. Na początku na mapce orientacyjnej rozmieszczamy figurki symbolizujące konkretny rodzaj piechoty czy kawalerii. Te należy ustawić możliwe jak najkorzystniej pod względem taktycznym. Oddziały rozmieszczamy na wydzielonym przez cienkie białe linie polu, co raczej trochę ogranicza możliwości taktyczne gracza. Gdy ukończone zostało rozmieszczanie oddziałów należy wydać wszystkim oddziałom początkowe rozkazy. Jednostki mogą atakować, czekać, postarać się zajść przeciwnika z flanki, lub też po prostu stać. Dodatkowo można też zdecydować o zachowaniu jednostek, czy mają zachowywać się ofensywnie, czy też mają przyjąć postawę obronną.Gdy faza przygotowawcza jest już za nami, gra przeniesie się na trójwymiarową mapę taktyczną, na której nasze oddziały stoczą bitwę z ówczesnymi wrogami Rzymian… Kartagińczykami, Celtami, Macedończykami itp. . Można teraz sobie siedzieć i patrzeć na rezultat podjętych przez nas strategicznych decyzji i ewentualnie wydawać kolejne rozkazy, lecz jedynie wtedy gdy legat dowodzący bitwą ma wystarczająco dużo punktów dowodzenia (którą to opcję w wersji na PC da się wyłączyć). Jednakże taktyków gra „Great Battles of Rome” na pewno nie zaspokoi, gdyż AI przeciwnika nie jest wysokie, a większość bitew składa się po prostu z druzgoczącej szarży legionistów oraz wyrzynania niedobitków przy pomocy kawalerii (no bo w końcu gramy tytułowym zwycięskim Rzymem). W początkowych bitwach można było wydać rozkazy i uruchomić tryb taktyczny, następnie spokojnie wstać od klawiatury, pójść, zaparzyć sobie kawę i zrobić coś do przegryzienia. Gdy powróci się przed ekran monitora z pewnością powita nas informacja o zwycięstwie. Jeśli akurat przerwa na kawę jest niemożliwa, zawsze można zwiększyć tempo rozgrywki, by mieć to już za sobą. Szczerze to tutoriale z Rome: Total War były bardziej wymagając. Do trudniejszych bitew można tutaj zaliczyć te, w których było mało czasu na pokonanie wroga.Po bitwie nadchodzi czas na leczenie, zbrojenie i trening nowych umiejętności. Tych jest szczególnie dużo. Dzielą się one na umiejętności specjalne i pasywne: defensywne i ofensywne. W tym momencie można zwerbować kolejne oddziały do swojej armii. Po każdej zwycięskiej bitwie odblokowują się nowe umiejętności i jednostki, których jest 20 rodzajów: od prostej źle uzbrojonej milicji przez oszczepników, aż po sławne legiony i ciężką kawalerię.Trzeba przyznać, iż grafika w „Great Battles of Rome” świeżością nie pachnie. Pole bitwy to zazwyczaj smutna, smętna równina ożywiona zaledwie paroma drzewami i kilkoma głazami. Są tam na szczęście od czasu do czasu pojawiające się przeszkody wodne, mosty, lasy itd. Generalnie gdy dochodziło do walki wręcz wolałem zamykać oczy. Animacja maszerujących i walczących oddziałów pozostawia wiele do życzenia. Szarże słoniów bojowych czy kawalerii nie wyglądają zbyt efektownie, w momencie gdy ich atak stopuje pierwszy szereg piechoty, a żołnierze nawet w zwarciu biegną dalej w miejscu napierając na wroga i waląc mieczem w kierunku nieistniejącego przeciwnika. Fizyka ruchu jednostek wymaga niestety dopracowania. Ciekawostką w tej grze jest to, że komendy wydawane są przez dowódców po łacinie, które ładnie współbrzmią z dobrze nagraną, batalistyczną muzyką. Wskazać należy również na brak możliwości gry w sieci, co w dzisiejszych czasach jest zdecydowanym minusem, który mocno bodzie w przyjemność płynącą z gry, jak i w ilość czasu spędzonego przed kompem.Spodziewaliście się kolejnego tytułu typu „Rome: Total War”? Nie, nie dziś, może w następne święta Mikołaje z Slitherine spełnią wasze oczekiwania. Gra z powodu przestarzałej grafiki oraz nietrudnych bitew nudzi się bardzo szybko. Jedynym radosnym akcentem są ciekawe lekcje historii wykładane przez twórców „The History Channel”. Gra zalecana przede wszystkim dla maturzystów zdających historię, studentów historii oraz wszelkich miłośników wojskowości. Na pewno uda się zaskoczyć egzaminatorów i przyjaciół wiedzą o przebiegu bitwy, dajmy na to, pod Zamą. Uważam, że to nie koncepcja gry zawiodła, bo pomysł na grę historyczną był ciekawy, zważywszy na to jak wielką popularnością cieszą się gry z Imperium Rzymskim w roli głównej. Ostatnie decydujące starcie przegrali tutaj producenci i programiści z manipułu „Slitherine” na polu realizacyjnym. Cześć ich pamięci!
Plusy
- Wiernie odtworzone uzbrojenie oraz umundurowanie żołnierzy imperium.
- Nieskomplikowany interfejs.
- Rozkazy wykrzykiwane po łacinie.
- Wiele umiejętności do rozdysponowanie pomiędzy jednostkami.
Minusy
- Małe pola bitwy.
- Brak możliwości oblegania przeciwnika. Brak odwodów.
- Niskie AI przeciwnika, któremu brak taktycznej finezji.
- Przestarzała grafika. Źle opracowane animacje jednostek.
Wojciech |
Lambert |
"Aquamann" |
Brak obrazów powiązanych z tą grą.