Drakensang: The Dark Eye
Dodano dnia 14-12-2008 23:38
Powstanie tej gry było dla mnie jednym z największych zaskoczeń w tym roku, bo ni z gruszki ni z pietruszki okazało się, że nasi zachodni sąsiedzi znani do tej pory głównie z przygodówek, robią klasyczne RPG, a na dodatek jest ona wzorowana na niezbyt popularnym u nas systemie Das Schwarze Auge, w każdym bądź razie niespodzianka była duża. Już po pierwszych informacjach o tej produkcji ostrzyłem sobie na nią zęby, ponieważ jedyna gra do jakiej można ją porównywać to Baldur's Gate (co zresztą twórcy sami podkreślają, nazywając swoją grę duchową kontynuacją tejże) i trzeba powiedzieć, że niewiele się pomyliłem. Drakensang to typowy rolplej w pełnym tego słowa znaczeniu.Witamy w AventuriiNasza wielka, epicka przygoda zaczyna od listu, który dostajemy od Ardo, starego przyjaciela. Prosi nas o przybycie do miasta Ferdok, z enigmatycznych wyjaśnień dowiadujemy się, że jest on wplątany w bliżej nieokreśloną sprawę, którą musimy mu pomóc wyjaśnić. Już na samym początku pojawiają się problemy, ponieważ do miasta nie są wpuszczani żadni ludzie i jak łatwo się domyśleć jest to tylko wierzchołek góry lodowej, którą w tym przypadku jest wielka intryga. Trzeba przyznać, że fabuła jest nader wszystko bardzo interesująca i naprawdę chce się grać dalej, żeby tylko zobaczyć co też takiego przygotowali dla nas scenarzyści w kolejnych etapach. Zabawy jest co niemiara i skończenie głównego wątku zajmuje około 40 godzin. Gra oczywiście nie mogłaby należeć do swojego gatunku gdyby nie całe mnóstwo zadań pobocznych, przedłużających dwukrotnie czas jaki przyjdzie nam spędzić w Aventurii. Jak utrzymują producenci całość jest rozpisana na około 1500 stronach scenariusza i naprawdę nie ma najmniejszego powodu żeby w to nie wierzyć.Trudno być bohateremNa początku gry, musimy stworzyć swoją postać. Do wyboru mamy 20 różnych archetypów przygotowanych przez twórców, każdy z nich ma ustalone atrybuty (odwaga, spryt, intuicja, charyzma, zręczność, zwinność, budowa oraz siła), wartości bazowe (zdrowie, energia astralna, wytrzymałość, odporność na magię) oraz atuty i ułomności (te zależą oczywiście od wybranej profesji). Nic nie stoi na przeszkodzie aby uruchomić tak zwany tryb ekspercki i samodzielnie wszystko poustawiać, jednak polecam to osobom, które już są obeznane z systemem The Dark Eye, albo tym którzy rozpoczynają swoją przygodę z grą po raz kolejny. Tak naprawdę nie ma to zbytniego wpływu na rozgrywkę, ponieważ wszystkie cechy będziemy mogli w grze podwyższać w miarę rozwoju naszego bohatera. Tutaj natomiast zastosowano bardzo ciekawe rozwiązanie, otóż przyglądając się karcie postaci dostrzeżemy ilość punktów przygody oraz doświadczenia, te pierwsze mówią nam ile zdobyliśmy ich od początku gry, drugie natomiast ile mamy w danej chwili do rozdysponowania, nie musimy czekać aż nasza postać „wskoczy” na kolejny poziom aby zwiększyć jej cechy. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie ponieważ pozwala nam na dostosowywanie się do bieżącej sytuacji i dodawania umiejętności zgodnie z naszymi aktualnymi potrzebami. Dla formalności dodam, iż możemy osiągnąć maksymalnie 16 level.Wesoła kompaniaOczywiście podróż nie będzie samotna, a bohater jak każdy inny potrzebuje przyjaciół, którzy pomogą mu w chwilach słabości. Do naszej dyspozycji dostajemy możliwość „dokoptowania” maksymalnie trzech towarzyszy. Naturalnym jest, żeby drużyna składała się z przedstawicieli różnych profesji, jak przystało na dobre RPG możemy mieć drużynę złożoną na przykład z samych wojowników jednak mija się to z celem, ponieważ nie będziemy mogli wykonać wszystkich zadań, dobry mag w tej grze jest na wagę złota, a i złodziejem pogardzić także nie można. Już po wykonaniu pierwszego zadania jakie przygotowali dla nas twórcy możemy dołączyć kompana. Trzeba tutaj dodać, że mamy pełną kontrolę nad naszymi towarzyszami i możemy zaglądać im do ekwipunku oraz podnosić ich umiejętności.Do boju!Bardzo dobrze jest rozwiązany system walki. Jest ona toczona w czasie rzeczywistym z aktywną pauzą, co to oznacza? Otóż w każdym momencie, podczas starcia możemy zatrzymać rozgrywkę po to żeby wydać naszym postaciom nowe rozkazy, kazać zaatakować konkretnego przeciwnika i co najważniejsze rzucać czary, a tych w grze mamy całkiem sporo bo ponad 40. Potyczki są dynamiczne, ciekawe i zupełnie nie odczuwamy w ich czasie znużenia, za co należy się twórcom wielki plus.Na podbój świataKolejną zaletą gry są rozbudowane questy, wątek główny wciąga niczym grząskie bagna, a zadania poboczne są całkiem niezłe a przede wszystkim zróżnicowane, co oczywiście przekłada się na czynnik najważniejszy, czyli grywalność całej produkcji. Większość z nich polega oczywiście na wykonywaniu poleceń postaci niezależnych, także musimy mieć oczy i uszy szeroko otwarte, bo nawet wysłuchanie kłótni dwóch chłopów o drzewo rosnące na skraju ich włości może nam dostarczyć sporo frajdy, a także co chyba ważniejsze kilka jakże cennych punktów doświadczenia.Kraina mlekiem i miodem płynąca, czyli o oprawie słów kilkaGrafika w grze od razu przypadła mi do gustu, jest bardzo bajecznie i kolorowo, twórcom udało się bardzo dobrze oddać klimat świata, dokładnie tak sobie go wyobrażałem jeszcze przed premierą tego tytułu. Oprawa wizualna stoi na bardzo wysokim poziomie, jest to zasługa między innymi patcha, który znajduje się na płycie z polską wersją językową (podczas instalacji zostajemy zapytani czy chcemy go zainstalować), waży on bagatela cztery gigabajty i dodaje tekstury w wysokich rozdzielczościach. Chwała polskiemu dystrybutorowi firmie Techland, że nie musimy się w niego zaopatrywać we własnym zakresie.W tym momencie ujawnia się największa wada gry, a jest nią kamera. Co z tego, że możemy ją dowolnie regulować obracać oraz przybliżać/oddalać obraz skoro nie ma możliwości „przyczepienia” jej do pleców bohatera (a przynajmniej mimo poszukiwań ja takiej opcji nie znalazłem, jeżeli istnieje to jest jakoś zakamuflowana), co sprawia że ciągle musimy nią manewrować. Na początku gry fakt ten irytuje niemiłosiernie, z czasem możemy się do tego przyzwyczaić. Natomiast wędrówka po różnej maści jaskiniach/grotach jest prawdziwą mordęgą, czasami nawet ciężko zobaczyć drogę jaką możemy się poruszać.Oprawa dźwiękowa stoi na jak najbardziej przyzwoitym poziomie, co prawda muzyka nie porywa ale też nie przeszkadza w rozgrywce, po prostu taki kawał solidnie wykonanej roboty.Polskie napisy, angielskie dialogiJak już wcześniej wspominałem polskim dystrybutorem jest firma Techland, tłumacze wykonali naprawdę kawał solidnej pracy, bo gra jest niesamowicie rozbudowana, a dialogów jest tutaj całe mnóstwo. Spolszczeniu nie można absolutnie nic zarzucić. W pudełku znajdziemy płytę z grą, grubą i dobrze wydaną instrukcję oraz plakat (z jednej strony smok i logo Drakensang a z drugiej drzewko umiejętności specjalnych). Cena tytułu to 99 zł co jest standardem jak na produkcję tej klasy. Grę polecam z czystym sumieniem każdemu, kto ma ochotę na epicką przygodę w świecie fantasy.
Plusy
- grywalność
- duże możliwości rozwoju postaci
- klimat „staroszkolnych” RPG
Minusy
Brak obrazów powiązanych z tą grą.