Zaproponuj newsa Zarejestruj się Zaloguj się Zaloguj z Facebook.com Odzyskaj hasło
Profil na Facebook.com Profil na Facebook.com Profil Twitch.tv
Szukanie zaawansowane

ZAPOWIEDŹ
TIPSY
PUBLICYSTYKA
PORADNIK
GALERIA
FILMY
AKTUALNOŚCI
Komputer osobisty
Starshine: Tajemnica Sosnowego Wzgórza
Starshine: Tajemnica Sosnowego Wzgórza box
Producent:-
Wydawca:-
Dystrybutor:-
Premiera (polska):nieznana
Premiera (świat):nieznana
Gatunek:
Mam
Ukończona
Czekam
Obserwuj
Ulubione
Ocena oczekiwana
Redakcja
Czytelnicy
Ta gra nie została jeszcze oceniona przez naszą redakcję.

Ocena ogólna:

?

Zagłosuj
Zobacz szczegóły

Starshine: Tajemnica Sosnowego Wzgórza

Dodano dnia 30-11-2009 00:15

Recenzja

Zbliżające się święta po raz kolejny zapalają nam żółtą lampkę nad głową, czym obdarować najbliższych (lub w skrajnych wypadkach kim ;-) w ten jeden, magiczny wigilijny wieczór. Na myśl zapewne przychodzą różne pomysły, lecz nie ukrywajmy - lwia część rodziców, zdecyduje się na kupno jakiejś gry komputerowej dla swojej pociechy. Nie mnie oceniać, czy jest to rozsądne czy nie, takie są fakty. W każdym razie, niewielki problem jest w przypadku prezentu dla chłopca, a co w takim razie z jakąś grą dla dziewczynki? Czy w tym wypadku z pomocą przychodzi nam Starshine? A jeśli tak, to z jakim skutkiem? Na powyższe pytania postaramy się odpowiedzieć w niniejszej recenzji.
 
Przede wszystkim wypadałoby powiedzieć czym tak naprawdę Starshine jest, bowiem przyznać trzeba, że jest dosyć nietypowa produkcja. Otóż omawiany tytuł jest serią gier, które są ze sobą luźno powiązane. Najbardziej rzucającym się w oczy jest fakt, że obie części gry (bo tylko tyle póki co istnieje) dzieją się w tym samym miejscu. Angielski podtytuł wskazuje jednak na to, że prawdopodobnie pojawią się kolejne epizody przygód bohaterów z Jorwik. Czy takie rozwiązanie, wybrane przez producentów jest słuszne? Z pewnością można na to spojrzeć z dwóch stron, jedna - sposób na wyciągnięcie jak największej ilości pieniędzy z portfeli rodziców, druga - grę można traktować jak książkę.
 
W Polsce za dystrybucję i wydanie odpowiada City Interactive. Cena jednej części gry jest przemyślana i daje spore szanse na osiągnięcie sukcesu, kwotą tą jest 29.99 PLN. Niestety, samo wydanie pozostawia wiele do życzenia. Nikt oczywiście nie wymaga (tym bardziej ja) w tej cenie ekskluzywnego wydania na miarę edycji kolekcjonerskiej. Uważam jednak, że kartka A5 złożona na pół to jednak trochę za mało, aby "to coś" mogło pełnić rolę przewodnika, a tym bardziej instrukcji. Starshine Legacy zostało przetłumaczone na język polski, plus dla wydawcy, choć przetłumaczone zostały tylko napisy. Dlaczego? W grze bohaterowie po prostu nie mówią. Chyba, że pomrukiwanie można przyjąć za definicję mowy.
 
Kolejnym elementem, który łączy serię w swoistą jedność jest zły charakter. W tym wypadku jest nim, uwaga, Pan Sands. Prawda, że przerażająco brzmi? W każdym razie motyw tego łobuza, któremu należy udaremnić jego niecne plany, przewija się zarówno w Tajemnicy Gwiezdnych Jeźdźców jak i Tajemnicach Sosnowego Wzgórza. Dobrze, że chociaż bohaterki to dwie odmienne postacie. Choć i tutaj można by się sprzeczać, bowiem istnieje prawdopodobieństwo, że Linda (nie Bogusław) swoje okularki zakosiła takiemu jednemu czarodziejowi. Nie zamierzam głębiej wnikać, toć to w końcu tylko moje osobiste domysły.
 
Fabuła Tajemnic Sosnowego Wzgórza jest wyjątkowo nieskomplikowana i prosta w odbiorze. Linda, niepozorna nastolatka uchodząca za kujonkę ma pomóc w uratowaniu miasta. No, to się twórcy postarali, szkoda, że nie dorzucili reniferów, zamiast tego konia. Ja rozumiem, że target tych gier to faktycznie 3+, jak słusznie stwierdza PEGI, ale to delikatne przegięcie. Nawet, gdyby linia fabularna została poprowadzona w sposób poprawny i jakoś w czasie gry motyw ten, utrzymałby jakikolwiek sens, tak tutaj absolutnie nie ma o tym mowy. Co więcej, druga część gry (albo pierwsza, sam już się w tym gubię) - Tajemnica Gwiezdnych Jeźdźców prezentuje podobny poziom, choć tym razem fabuła przyjmuje bardziej formę analityczną. Coś w stylu późnego detektywa R.
 
Przechodząc jednak do sedna, sam system sterowania o dziwo bardzo dobrze spełnia powierzone mu zadanie. Znany i lubiany przez wszystkich duet klawiatury i myszki w rękach wytrawnego gracza tworzy wyśmienity koncert zwany rozgrywką. W grze oczywiście nie mogło zabraknąć typowych dla tego typu produkcji pierdółek takich jak zbieranie gwiazdek i innych dupereli. Specjalnie dla wszystkich pasjonatów koni (95% dziewczyn, do których ta gra trafi) producenci przygotowali dla nas wręcz wyśmienity system jazdy konno. Tak naprawdę, moim zdaniem jest on naprawdę kiepski, brak jakiejkolwiek fizyki, takiej podstawowej, ja nie proszę o obliczenia na poziomie Unreal Engine 3. Proszę o odrobinę realizmu, nawet w takiej grze, nie powinno go zabraknąć. Sama rozgrywka polega głównie na przejściu z punktu A do punktu B robiąc przy tym czynności zupełnie nieistotne z punktu widzenia fabularnego.
 
Kolejną sprawą jest grafika, która woła o pomstę do nieba. Tak kiczowatej, dennie wykonanej gry już naprawdę dawno nie widziałem. To fakt, że lokacje są całkiem ładnie zaprojektowane i całość tworzy taki przyjemny "klimacik", ale niedopuszczalne są tak ogromne uchybienia od strony technicznej. Kto rozsądny w dzisiejszych czasach gra w rozdzielczości 800x600? Krawędzie aż wylewają się z ekranu i w pewnym momencie, co wrażliwsi zapewne uwierzą, że będzie się można pociąć tymi widokami. W każdym razie nic z tego - ta gra jest zbyt tępa, pod tym względem. Jedyne usprawiedliwienie jakie znajduje to fakt, że wymagania sprzętowe nie są jednak wygórowane jak na dzisiejsze czasy. Zaskakujące jest jednak jedno. Pomimo tego wszystkiego co napisałem powyżej, w tą grę naprawdę gra się przyjemnie. Nie wiem w jaki sposób dokonali tego twórcy, czy to sam projekt, czy jakiś zmysł do tworzenia otoczenia – w każdym razie jest miło, pomimo takich niedopuszczalnych niedociągnięć.
 
W zasadzie oprawa dźwiękowa to część, którą lepiej pominąć w przypadku tej gry. Same efekty otoczenia, czy muzyka są na średnim poziomie. Natomiast bulwersujący jest fakt, że gra dla małych dzieci, które prawdopodobnie jeszcze nie potrafią czytać nie ma dubbingu. Nie ma. Tak po prostu. I tak jak pisałem na początku, pomrukiwanie postaci, czy też, zaloty do rozmówcy (jak zwał tak zwał) – tego naprawdę nie można nazwać mową. Zastanawia mnie w jaki sposób można się dopuścić takiego uchybienia, tym bardziej, że targetem są nieco młodsi gracze. Motyw główny, który można usłyszeć w menu szczerze mówiąc denerwuje mnie, a jego jedynym plusem jest fakt, że nie trzeba go znosić zbyt długo, wystarczy rozpocząć upragnioną rozgrywkę.
 
Pocieszającym jest fakt, że gra jest naprawdę niedroga. 29.99 PLN to stosunkowo niewiele jak za premierę. Sądzę jednak, że w tym przedziale cenowym lepiej zabrać swojego dzieciaka na jakiegoś My Little Pony do kina. Zastanawiam się, czy prezenty, które dostają dzieci pod choinkę mają krzywdzić? Raczej nie, dlatego nie popełniajcie tego błędu i nie kupujcie tej gry dla swojej pociechy. Jedynie te dziewczynki, które mają fioła, albo innego bratka na punkcie koni i innych czarownic (w końcu Witch objął patronat nad grą) będą naprawdę zadowolone. Pozostałej części graczy, stanowczo odradzam. Chyba, że to ma być swoista rózga.

Plusy

Minusy

AUTOR
Avatar użytkownika Łukasz ″Jerycho″ Służałek
Łukasz
Służałek
"Jerycho"
GALERIA GRY

Brak obrazów powiązanych z tą grą.

REKLAMA

Created by Notimeo logo
Copyright © GIEROmaniak 2005-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone. Strona załadowała się w 9.07 ms.

Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania z naszej polityki prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

x