Mount & Blade : Ogniem i Mieczem
Dodano dnia 24-01-2010 17:45
Mount & Blade jest grą, która mimo kiepskiej grafiki może spokojnie konkurować z najnowszymi produkcjami, mimo że liczy sobie już parę lat. Byłem i wciąż jestem jej zagorzałym fanem, dlatego też, gdy doszły mnie słuchy o tworzeniu kolejnej jej części po sukcesie poprzedniczki wysoko umiejscowiłem poprzeczkę. Informacje odnośnie tego, że postanowiono zgłębić w niej także polskie realia tym bardziej podsyciło żar moich emocji z nią związanych. W pierwszych dniach po wydaniu udałem się do sklepu, aby zakupić to, jak myślałem, cudo z pośród gier roku 2009. Zdanie to niestety bardzo szybko zmieniłem i nie z powodu wysokich oczekiwań. Jak się okazało panie i panowie z firmy TaleWorlds zapodali nam grę niekompletną i wręcz kipiącą od błędów.
Instalacja i pierwszy zawód?
Gdy zainstalowałem i aktywowałem grę nagle otrzymałem komunikat, iż „Wykorzystano jedną z 5 możliwych zainstalowań gry”. Jestem w stanie zrozumieć walkę z piractwem i sądzę, że rozwiązanie to posiada zarówno masę zwolenników jak i przeciwników, lecz ja mimo wszystko zaliczam się do tej drugiej grupy. Może marudzę, jednakowoż sądzę, że płacąc za grę chciałbym posiadać pełne prawa do korzystania z niej i nie podobają mnie się takie ograniczenia. Faktycznie wiele osób powie: „Ale przecież można grę na komputerze odinstalować i zainstalować ile razy się chce do czasu zmiany komputera, systemu operacyjnego bądź jego reinstalacji”. Dobrze, faktycznie tak jest i nie da się tego podważyć, jednak jak dobrze wiemy, żyjemy w epoce, gdzie technologia gna do przodu z wielką prędkością. Nie zmieniając komputera bądź jego komponentów, co jakieś 2 lata nie da się grać w najnowsze pozycje. Sprawia to, że wymiana PC zdaje się być koniecznością. Zważając na to, gdy np. za parę lat zechciałbym zagrać w tę grę nie mógłbym tego zrobić, ponieważ szybko skończą mi się możliwości aktywacji.
Nowy produkt czy tylko plansza?
Cóż… To zasadnicze pytanie zadawałem sobie w każdą minutę od rozpoczęcia grania. Mount & Blade: Ogniem i Mieczem to tak naprawdę ten sam stary produkt, w którym zmieniły się tylko plansza i opcje dialogowe. Gra jest niemal identyczna jak poprzedniczka. Większość miast żywcem skopiowanych z pierwowzoru i jedyna innowacja w postaci broni palnej, która jest beznadziejna, nie zadowalają mnie w żadnym stopniu. Od samego początku rozgrywki uświadamiałem się w przekonaniu, że gra została zrobiona na odwal i jest typowym pojechaniem po tytule, na który, moim zdaniem, nie zasługuje ani trochę. Mnogość dostępnych modyfikacji stworzonych przez graczy tworzy z jej z pierwszego Mount & Blade grę o wiele lepszą niż Ogniem i Mieczem.
Ekwipunek:
Z początku myślałem, że chociaż ten aspekt troszkę poratuje ów marny tytuł. Niestety… w tej kwestii spotka nas kolejny zawód. Mimo że wybór strojów i zbroi jest dość różnoraki, lecz jeśli chodzi o bronie jest to zupełnie inna historia. Można wyróżnić wiele rodzajów wszelakiego oręża o różnych nazwach jednak większość jest niemal identyczna.
Grafika:
Dużo mówi się o grafice w Mount & Blade: Ogniem i Mieczem. Dużo osób ją wychwala jak by była nieskazitelna. W moim ujęciu to wierutne bzdury. Grafika to niedopracowane, kanciaste 3D z efektem przenikania przedmiotów przez siebie. Denerwującym jest też fakt, iż wnętrza miast zaprojektowane zostały tak, że w pewne jego zakątki nie można dotrzeć. Przeszkadza nam w tym jakże znienawidzona przeze mnie niewidzialną ściana, która nie pozwala dalej się poruszać. Wszystko jeszcze można by było znieść gdyby nie przypadki wrogów blokujących się za takowym murem nie do pokonania zarówno dla gracza jak i dla nich, przez co zdobycie miasta staje się niemożliwe.
Bugi, Bugi i jeszcze raz Bugi…
Jak już napisałem gra jest pełna błędów. Ci tak zwani „Specjaliści” z TaleWorlds chyba nie chcieli marnować pieniędzy na beta testy, ponieważ od samego początku widać, że produkt jest niekompletny. Masa bugów bardzo przeszkadza w grze i momentami nie pozwala posunąć akcji do przodu. Jestem naprawdę zdziwiony tym faktem, ponieważ na forum CD Projektu, który jest wydawcą powstał specjalny temat odnośnie zgłaszania błędów gry. Wymienione jest ich tam mnóstwo i podobno na bieżąco przekazywane są do producenta, jednak nie wszystkimi najwyraźniej wyżej wymieniony się przejmuje. Występują zjawiska takie jak miasto widmo (gdy poza nazwą na mapce z miasta nie zostaje nic) czy też niemożliwość wykonania niektórych misji. Nie wypiszę tutaj wszystkich błędów, ponieważ jest ich zbyt wiele. Moim skromnym zdaniem gra do tego stopnia niedopracowana nie powinna się znaleźć na półkach sklepowych.
Muzyka o ile można to tak nazwać…
Cóż… Poza masą, ale to naprawdę MASĄ błędów kolejnym jakże wielkim niedociągnięciem okazuje się muzyka. Nie chcąc być brutalnym zacznę od plusów. Zdecydowanie zaletą są dźwięki w grze, które zostały wykonane profesjonalnie i wszelakie odgłosy takie jak okrzyki wojaków na placu boju brzmią zaskakująco dobrze. Następnym plusem jest muzyka, która uraczy uszy gracza podczas rozgrywki. Utwory są bardzo klimatyczne, za co zasługują na uznanie jednak tutaj znajduje się pewien kruczek. W Mount & Blade: Ogniem i Mieczem występują TYLKO 3 UTWORY! Osobiście po 3 godzinach gry wyłączyłem muzykę i puściłem radio, ponieważ muzyka bardziej mnie irytowała niż same błędy.
Podsumowując. Jeśli już kupiłeś Mount & Blade: Ogniem i Mieczem pozostaje ci tylko modlić się o szybkie wydanie trzeciego (bądź kilku kolejnych) patcha, który miejmy nadzieję naprawi masę błędów gry. Jeśli jednak pohamowałeś się przed zakupem tego tytułu to szczerze gratuluję wyboru. Jest to pierwsza gra, przez którą na samą myśl włączenia komputera robiło mi się niedobrze. Jest to tytuł niekompletny i zrobiony na szybko. Zdecydowanie nie poleciłbym go nikomu.
Plusy
Minusy