Grand Theft Auto: San Andreas
Dodano dnia 02-02-2007 18:10
Przybywa do rodzinnego miasta na pogrzeb zabitej przez gangsterów matki . Jest dwudziestokilkuletnim afroamerykaninem. Nazywa się Carl Johnson i pochodzi z Los Santos. Przywitali go starzy policyjni znajomi, wrabiając w morderstwo. W dodatku jego Groove Street Families jest w rozsypce. Czy tak da się żyć?
To w tym momencie rozpoczyna się gra. Musimy zemścić się na zabójcach matki, oraz oczyścić się z zarzutów. Główny wątek składa się z osiemdziesięciu czterech misji, w trakcie których zwiedzimy miasta i okolice Los Santos, San Fierro oraz Las Venturas, będącymi odpowiednikami kolejno Los Angeles, San Francisco, i miasto kasyn, czyli Las Vegas. Do tego dochodzą misje poboczne, takie jak taksówkarz, policjant itd. Fabuła zbudowana jest całkiem zgrabnie, oraz trzyma się całości. Niestety, twórcom nie starczyło polotu, aby wymyślić oryginalne zakończenie.
W kwestii pojazdów autorzy gry stanęli na wysokości zadania. W grze możemy zasiąść za kółkiem kilkudziesięciu samochodów, kilku motorów, samolotów, oraz łodzi. Jest nawet ogromny samolot pasażerski oraz jetpack! Nie będę tu opisywał, kolejno pojazdów, gdyż jest ich w sumie ponad setka. W dodatku większość aut możemy tuningować, ale tylko zmieniając ich wygląd, osiągi postanowiono pozostawić bez zmian… trochę szkoda.
Znakiem rozpoznawczym serii jest możliwość włączenia w trakcie jazdy/lotu/rejsu radia. Chwaliłem w Vice City stacje radiowe, i tu są one dobrane doskonale. Możemy słuchać radia i z rapem, i z popem, i z serenadami, itd. Jeśli nie odpowiadają komuś te składanki, może też słuchać swojej muzyki zapisanej na dysku w formacie mp3.
Rockstar North musiało znaleźć kompromis w ogromnych aglomeracjach miejskich oraz kompatybilnością. W efekcie grafika jest dość uproszczona, widać sporo przekłamań graficznych. Oprawa video nie zachwyca, rzadko występują błędy takie jak przenikanie postaci i pojazdów przez siebie i tym podobne. Po kulach nie pozostają ślady, a niektóre tekstury bywają rozpikselowane. Reasumując jednak grafika trzyma niezły poziom.
Nasz CJ może chodzić po sklepach z ubraniami, nosić złote łańcuchy na szyi, chodzić do fryzjera, oraz zrobić sobie tatuaż. Co jakiś czas musimy coś zjeść, a jeśli z tym przesadzimy, nasz gangsta przytyje. Wtedy możemy ćwiczyć na siłowni, tracąc zbędne kilogramy, a tym samym zwiększać muskulaturę, oraz kondycję. W pakerni uczymy się też nowych sztuk walki. Taki RPGowy patent, ale daje radę.
A co zrobiłby nawet najbardziej wygimnastykowany i napakowany gangster bez spluwy? W grze zatem kupimy lub zdobędziemy bronie od noża, przez pistolety i strzelby, do karabinów, także maszynowych oraz szturmowych lub dla bardziej wybrednych klientów minigun albo wyrzutnia rakiet. Dochodzą do tego też granaty, koktajle mołotowa a nawet piła łańcuchowa. Mało? Jeżeli tak, to co powiesz na rozwałkę czołgiem? Albo zmasakrowanie kilkunastu ludzi kombajnem? Gdy strzelamy długo z którejś broni, rośnie nasz skill. Przyda się także dobra kamizelka, którą możemy raz ulepszyć, przechodząc misje policyjne. Życie maksymalne, przedstawione za pomocą czerwonego paska też zwiększamy, ukańczając misje medyka.
W San Andreas możemy poznać dziewczynę i z nią chodzić, lub po udanej randce kochać się. Sex możemy zmienić w interaktywną minigierkę, ściągając łatkę. O owego patcha o nazwie hot coffe rozpętała się niemała afera, w Polsce powodowana przez wyznawczynie o. Rydzyka. A propos minigierek. W kasynach dostępne są gry hazardowe, takie jak ruletka, blackjack, itp. W barach możemy zagrać w bilard amerykański, lub w gry video.
O klimacie napiszę tylko tyle, że jest utrzymywany w czarnym klimacie na przedmieściach Los Santos, w Las Venturas czujemy się bogatymi szwejkami, a w San Fierro, nie czuć żadnego klimatu, mimo podobieństwa.
Powrócę jeszcze do samochodów. Każdy samochód, zostawiony bez opieki w tajemniczych okolicznościach przestaje istnieć. Szkoda, że nie możemy kupić samochodu tak, aby nie zniknął. To trochę wkurzające, gdy zostawiasz ekstra stuningowanege auto, wchodzisz na bilard, a po wyjściu już go nie ma.
Najnowsze GTA nie jest uwolnione od bugów. O niedoskonałościach graficznych już wspomniałem. Ale czemu jak zabijemy jakiegoś postronnego przechodnia, to od razu zjawia się karetka, i po szybkiej reanimacji ów przechodzień wstaje i jak gdyby nigdy nic idzie dalej. A są misje w GTA typu „zabij kogośtam”. To czemu ta ważna istota nie jest także reanimowana, tylko umiera na zawsze ?
W wyniku ciągłej ewolucji, seria nie zyskała zupełnie nowej jakości, ale Grand Theft Auto San Andreas jest w chwili obecnej najlepsza symulacją życia miejskiego na PC. Może dlatego, że praktycznie nie ma konkurencji? Ja daję 10/10, a ty?
Plusy
Minusy
Brak obrazów powiązanych z tą grą.