Still Life 2
Dodano dnia 28-01-2010 23:36
O końcu gier przygodowych słyszy się już od dawna. Być może na wyrost użyte byłoby tutaj określenie, które sugerowałoby, że jest to okres kilkunastu lat, ale kilku już z pewnością – tak. Co rusz słyszy się o tym, że gatunek ten lata świetności ma już za sobą, a prawdziwych gier tego typu już nie ma i nie będzie. Otóż nic bardziej mylnego, gry przygodowe mają się bardzo dobrze - powstają i będą powstawać, myślę, że niejeden z fanów owych gier czeka na kontynuację The Longest Journey czy kolejną część Syberii. Oczywiście, rynek zbytu diametralnie się zmniejszył w porównaniu do lat 90’, także target końcowy nieco uległ zmianie.
Dziś mamy do czynienia z ciekawym zjawiskiem, które kilka lat temu nie byłoby zupełnie do zaakceptowania. Co więcej, nie zanosi się na zmiany. Wszystkie gry przygodowe, albo są zupełnie pomijane przez naszych rodzimych wydawców, albo wydawane w najtańszych seriach, gdzie płacimy właściwie za samą płytkę z grą. Tłumaczenia to często wersje kinowe, a ja w tym momencie zapytam przewrotnie, gdzie są te czasy, które jeszcze pamiętamy? Pamiętamy, kiedy nawet mniej istotne pozycje doczekiwały się pełnej polonizacji. Fakt, że inne gatunki gier były wtedy nieco zaniedbane (szczególnie shootery), ale powinniśmy obserwować poszerzenie rynku, a nie jego zamianę.
Dziś przyjdzie nam się zmierzyć z dumnym (lub nie, to oczywiście indywidualna sprawa) przedstawicielem gatunku gier przygodowych – Still Life 2. Jest to oczywiście kontynuacja poprzedniej części gry o tym samym tytule. Polskim wydawcą tejże pozycji stało się IQ Publishing, które ustaliło sugerowaną cenę na poziomie 49PLN, całkiem nieźle, biorąc pod uwagę, że jest to premiera. Na kontynuację przyszło nam czekać niemal cztery lata, z tą różnicą, że sequel ukazał się już tylko i wyłącznie na komputery osobiste, wsparcie dla Xboxa nie zostało kontynuowane. Co ciekawe, za produkcję Still Life 2 nie odpowiada już studio Microids.
Część pierwsza Still Life odniosła ogromny sukces i wydaję mi się, że nie ma takiej osoby, która nie kojarzy tej gry choćby z samego tytułu. Z pewnością, zdarzyło się, że nieraz obił się on wam o uszy. Przechodząc jednak do meritum, w czasie rozgrywki poznajemy wyjątkowo intrygującą sprawę, którą zajmuje się młoda agentka FBI – Victoria MacPherson. Jak się okazuje, do czynienia mamy z serią brutalnych morderstw, które nie są dziełem przypadku. Fabuła niby prosta jak drut, mimo to, potrafiła niesamowicie wciągnąć. Gra spotkała się z ogromnym uznaniem w środowisku fanów przygodówek i po dziś dzień cieszy się mianem tytułu niemal legendarnego.
Sequel to kolejne spotkanie z miłą panią pracującą w FBI. I również tym razem, niewiele się zmienia – przyjdzie nam się zmierzyć z kolejnym zabójstwem. Koniec części pierwszej tak naprawdę nie wyjaśniał niczego i można go było interpretować na swój indywidualny sposób. Podobnie, jak w przypadku Still Life, nowa gra przeznaczona jest tylko i wyłącznie dla pełnoletnich odbiorców. To dobrze, że twórcy postanowili niczego nie ugrzecznić i kontynuować to, co było domeną tego tytułu. Uważam jednak, że kontynuacja „jedynki” w taki sposób nie była najlepszym pomysłem. Dlaczego? Powiedzmy sobie wprost, oczekiwanie wobec sequela były duże, nie udało się spełnić prawie żadnych z nich. Lepszym wyjściem byłoby po prostu luźne powiązanie fabularne ze Still Life. Być może, bardziej odpowiednia byłaby nawet zmiana tytułu.
Od samego początku gra mnie nie powalała. Już samo menu główne było dla mnie elementem, który stanowczo mnie odrzucał. Dziwny, niespójny motyw muzyczny, który w ogóle w tym miejscu nie pasuje, ogarnęło mnie także ogólne uczucie panującego tutaj nieładu. No cóż – to tylko drobny, nieistotny wręcz element całej gry, dalej pewnie będzie lepiej. W końcu za wydanie mimo wszystko odpowiada Microids. Pomyślałem sobie, przecież pewnie wiedzą co wydają. Nic bardziej mylnego, Still Life 2 przypomina mi bardziej „skok na kasę” niż pełnowartościowe uzupełnienie części pierwszej. Fakt ten, nie zakłada od razu, że gra jest zwyczajnie słaba.
Gra została wykonana w wyjątkowo niskiej rozdzielczości jak na dzisiejsze czasy, utrudni to zapewne życie szczególnie posiadaczom monitorów panoramicznych. Czy twórcy tej gry naprawdę myśleli, że po ich produkt będą sięgać tylko posiadacze starych CRT? W czasie rozgrywki możemy spotkać się niewyraźnymi teksturami, mało, ponadto przed naszymi oczyma często ukazywać będzie się najzwyczajniejsza w świecie pikseloza. Idąc dalej, bo to jeszcze nie koniec rewelacji graficznych. Gra wygląda wręcz ohydnie bez wygładzania krawędzi. Producent jednak pozwolił sobie na zaoferowanie odrobiny luksusu graczom i zaoferował poczwórne wygładzanie krawędzi. Jeśli mam być szczery, to Still Life 2 prezentuje poziom graficzny z roku 2005, dokładnie wtedy pojawiła się część pierwsza i tak naprawdę już wtedy można było na spokojnie uzyskać podobne, a nawet lepsze efekty.
Powiedzieć można, że grafika to nie wszystko. Istotnie tak jest, zasadniczo nie przywiązuje większej wagi do oprawy wizualnej, jeśli reszta w sposób godziwy nadrabia drobne potknięcia grafików. O czymś takim w tym przypadku nie ma oczywiście mowy. Oprawa dźwiękowa, podobnie jak graficzna nie zachwyca. Być może nie doceniam, lub nie potrafię zrozumieć motywów, które towarzyszą nam w czasie rozgrywki, lecz jak dla mnie są po prostu słabe. Muzyka staje się po pewnym czasie wyjątkowo monotonna, co wręcz odrzuca od dalszej rozgrywki. Lepiej jest jednak z aktorami, którzy podkładają głos – znacznie lepiej. Słuchając większości z nich miałem wrażenie, jakby postać, którą grali była prawdziwa.
Sama rozgrywka jest podobna do tej, którą możemy zobaczyć w setkach innych przygodówek. Do pełnej kontroli nad bohaterem wystarczy nam myszką, którą będziemy wydawać rozkazy naszej pięknej pani detektyw. Sposób pracy kamery jest irytujący, często zmiana widoku jest wręcz wymuszona i nie wiem tak naprawdę, w jakim celu urządzane są takie kombinacje. Czy nie można było zastosować zwykłej, dynamicznej kamery, takiej jak w Syberii? Najwidoczniej nie. Co najciekawsze, gra jest pełna niedociągnięć, które z łatwością można wyłapać. Ja rozumiem, że coś może pójść nie tak przy beta-testach, ale nawiasem mówiąc, przycinające się głosy bohaterów w czasie pomijania ich kwestii to chyba nie jest najbardziej niedostrzegalna wada gry?
Ciekawym elementem gry jest ekwipunek, który został naprawdę przemyślany. Nie mamy ogromnych kieszeni, do których pomieścić moglibyśmy słonia i żyrafę, a i pewnie hipopotama, jakby się tylko jeszcze wepchnął, tylko realistyczny podział na pola, który jest odzwierciedleniem prawdziwego świata. Dzięki temu, nie jest za łatwo, a przy okazji wiemy, że twórcom zależało na realizmie. Fakt, że gra od tej strony wygląda całkiem nieźle i nie ma tutaj absolutnie żadnego elementu, do którego mógłbym się przyczepić. Still Life 2 doczekało się jedynie kinowej polonizacji. Ta jednak jest całkiem przyzwoita i myślę, że wielu graczom przypadnie do gustu. Wszak nie od dziś wiadomo, że nie każdemu podobają się wersje dubbingowane.
Still Life 2 to twór po prostu średni, nic więcej. Gra miała ogromny potencjał, który dziedziczyła po poprzedniej części, nie został on jednak w żaden sposób wykorzystany. W grze nie odnajdujemy niczego nowego, mimo to, można wsiąknąć bez reszty na dobre kilka godzin. Sequel, który otrzymaliśmy jest całkiem dobrą opcją dla zagorzałych fanów gatunku, czy nawet samego Still Life. Jeśli miałbym jednak polecić ten produkt komuś, kto nie grał w pierwszą część, stanowczo bym zaprzeczył, pieniążki, które wydamy na grę można z pewnością lepiej spożytkować.
Plusy
- to jednak kontynuacja
- przemyślane ekwipunek
- mimo wszystko, potrafi wciągnąć
Minusy
- masa niedoróbek
- muzyka zdecydowanie poniżej przeciętnej
Brak obrazów powiązanych z tą grą.