Ratchet & Clank: A Crack in Time
Dodano dnia 17-02-2010 13:13
Gdzie się podziały... ?
Konsole od Sony zawsze słynęły ze świetnych serii z gatunku platformówek. Spyro czy Crasha nie muszę chyba przedstawiać? Na czarnulce owe pozycje zmieniły producentów i niestety straciły swój blask. Na ich miejsce powstały nowe postacie ze studia Naughty Dog i Insomniac – Jak & Daxter i Ratchet & Clank. Oprócz nich można było wyróżnić Sly Raccona, stworzonego w stylu cel-shading. Na tych dwóch konsolach owe gry były jednymi z najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych marek Sony. A teraz? Crash i Spyro wywołują co najwyżej uśmiech politowania. Trylogia przygód Sly’a nie doczekała się kontynuacji. Jak & Daxter na PlayStation 3 się nie pojawiło. Jako że jestem fanem platformówek, niepokoi mnie taki stan rzeczy. Jedynym wyjątkiem są kolejne przygody kotopodobnego Ratcheta i XJ0461, czyli Clanka.
Laaaaaaawreeeenceeeee!!
Podobnie jak w poprzedniej „półczęści”, czyli Quest for Booty, para głównych bohaterów zostaje rozdzielona. Jednak nie będą kroczyć przez kolejne przygody w pojedynkę. Nie mogło zabraknąć kapitana Qwarka, który wraz z Alisterem Azimuthem udzieli wsparcia Ratchetowi. Clankowi pośpieszy z pomocą inny blaszak – Sigmund. Wszyscy dołożą starań, aby pokrzyżować plany powracającego Dr. Neferiousa i usługującego mu Lawrence’a. Come back tej dwójki był strzałem w dziesiątkę. Podczas oglądania przerywników filmowych z ich udziałem, banan nie znika z naszej twarzy. Docinki Clanka to przy głównym wrogu pikuś.
Don’t waste my timeNowym motywem, mającym pobudzić serię, jest manipulacja czasem. Trzeba przyznać, że pomysł wypadł świetnie, ale o tym później. System rozgrywki nadal jest identyczny jak w poprzednich częściach. Skakanie przeplatane strzelaniem. Powracają stare gadżety, które pomogą nam pokonywać przeszkody, ale nie mogło zabraknąć nowych. Mamy do dyspozycji m.in. odrzutowe buty, dzięki którym można się szybciej poruszać po lokacjach. Pomogą nam także dostać się do trudno dostępnych miejsc, w celu zebrania złotych śrubek i ratowania Zoni. Te ostatnie to małe robociki, które pomagają nam ulepszać nasz statek kosmiczny, po zebraniu odpowiedniej ich ilości.
Arsenał jak zwykle jest pokaźny, a częste zmienianie go i kombinowanie to jedyna droga do sukcesu podczas walki z bossami lub większą ilością zwykłych wrogów. Spośród broni można wyróżnić dwie, które są najciekawsze. Sonic Eruptor zadaje obrażenia bekając, a wygląda jak ryba z kijem w du... znaczy tyłku. Druga nie jest nowa, ale zawsze mnie bawi. Wystrzeliwuje kulę dyskotekową i podczas jej działania przeciwnicy zaczynają tańczyć! Patrzenie na jednego z bossów wywijającego breakdance – ubaw po pachy. Każda broń posiada poziom doświadczenia, czyli im więcej będziemy rozwalać wrogów, tym nasz oręż staje się silniejszy.
Po raz pierwszy twórcy postanowili rozszerzyć motyw walki i użycia statku kosmicznego. Tym razem nie będziemy przenosić się tylko z jednej planety na drugą, z krótkimi epizodami kosmicznego latania. Tutaj świat jest podzielony na galaktyki, w których możemy przemieszczać się między dużymi planetami a także innymi ciałami niebieskimi, będącymi jedynie misjami pobocznymi.
Powrócę do motywu przewodniego gry, czyli manipulacji czasem. Niestety, niełatwo sobie wyobrazić, na czym to polega. Stworzenie logicznego opisu jest również bardzo trudne, ale postaram się. Do wykonania tego manewru służą przyciski, na które trzeba wejść Clankiem. Następnie naciskamy nagrywanie ruchów, jakie zrobimy i które powtórzy później sobowtór, np. stajemy na guziku otwierającym drzwi, po czym uruchamiamy zapis. Ustawiamy się robotem na drugim przycisku i znowu włączamy nagrywanie. Nasz naśladowca wchodzi na klawisz otwierający drzwi i dzięki temu możemy przejść dalej. To pierwszy przykład z dwoma padami (przyciskami) i zarazem najłatwiejszy. Później pojawiają się kolejne, a do tego dochodzi więcej przeszkadzajek. Naprawdę trzeba się trochę namęczyć. Młodsi gracze będą tu mieć spory problem.
Słyszące oko
Oprawa AV tradycyjnie stoi na wysokim poziomie. Postacie stworzone są szczegółowo, tekstury ostre, a design planet dopracowany. Każda z nich wykonana jest w innym stylu, jedna pokryta śniegiem, inna wyglądająca niczym pustynny kanion czy przypominająca miasto. Miło wspominam krótkie animacje, zrealizowane z komiksowym sznytem, prezentujące jak funkcjonują bronie, jakie możemy zakupić w GrummelNet, czyli po prostu w sklepie.
Muzyka idealnie pasuje do świata futrzaka i jego blaszanego kompana. Już na samym początku w menu głównym przygrywa nam melodia, świetnie wprowadzająca nas w klimat gry. Nie można zapomnieć charakterystycznych odgłosów wydawanych przez rozwalające się skrzynie i wpadające do naszych kieszeni tony żelaznych śrubek. Aktorzy podkładający głosy wszystkich najważniejszych postaci nie zmienili się i za to chwała twórcom, bo dubbingujący wykonują swoją robotę perfekcyjnie.
And the winner is...Aż dziw mnie bierze, że nie uświadczyłem w całej grze żadnych, nawet drobnych błędów, no może oprócz tego, że Ratchet zawiesił się skacząc na jakąś skałę. Więcej niedociągnięć mógłbym wytknąć „najlepszej grze roku na konsolę”, czyli Uncharted 2: Among Thieves. Ratchet & Clank: A Crack in Time to obowiązkowa pozycja dla fanów serii i platformówek. Osobom, które nie grały jeszcze w żadną grę spod „dłuta” Insomniac lub grały ostatnio na PlayStation 2, również mogę ją polecić z czystym sumieniem. Jeśli ktoś niezbyt przepada za tą dwójką, nic go tu specjalnie nie zaskoczy. Po prostu stary, dobrze znany kawał kodu, z którym można spędzić bardzo dużo miłych chwil.
Plusy
- rozgrywka
- grafika i design
- humor
- arsenał i gadżety
Minusy
- może być za trudna dla młodszych
- brzydki Snowball? :)
Brak obrazów powiązanych z tą grą.