BioShock 2
Dodano dnia 20-02-2010 23:26
Bioshock 2 jest ciekawą mieszanką cRPG z FPS i zdecydowanie godną polecenia. Całość, zrealizowana w klimatach niezwykle ciekawego horroru, zapewnia konkretny dreszczyk emocji podczas grania. Osobiście preferowałem siadanie przy Bioshocku 2 nocami i nie żałuję, ponieważ pozwala to jeszcze lepiej wkroczyć w świat gry, który został zrealizowany naprawdę doskonale.
Fabuła:
Cała historia toczy się w znanym już graczom podwodnym, nawiedzonym i sekciarskim mieście Rapture. Wcielamy się w postać Tatuśka bądź - jak też niektórzy wolą – Opiekuna (Big Daddy), który był jednym z potężniejszych przeciwników w poprzedniej części. Nasza postać, znana także jako Obiekt Delta, jest wielkim molochem w stroju płetwonurka, operującym potężnym świdrem oraz innymi broniami, o których napiszę za chwilkę. Jego pierwotnym celem była opieka nad nawiedzoną dziewczynką o imieniu Elena, pijącą krew z ludzkich ciał i generującą substancję ADAM. Niestety jak to czasem bywa, sielanka nie mogła trwać zbyt długo i o małą postanowiła upomnieć się jej matka, która jest przywódczynią sekty w upiornym mieście i zrobi wszystko aby nasz bohater nie odzyskał Eleny. Fabuła okazuje się być bardzo wciągająca i nieliniowa. Naszym obowiązkiem jest odzyskać dziewczę, nie zważając na hordy członków sekty Lamb, którzy regularnie utrudniają nam życie. Do wykonania tego zadania posłuży nam nie tylko standardowy świder, ale także inne elementy uzbrojenia, jak pistolet na gwoździe czy karabin maszynowy. Dodatkowym smaczkiem są tak zwane plazmidy, które także - podobnie jak bronie - znamy z poprzedniej części. Jeśli chodzi o plazmidy, są to różnego typu moce, które może opanować nasza postać. Płacąc punktami ADAM można je zdobyć a także zakupić w specjalnych maszynach. Za energię do ich używania służy EWA, którą ładuje się specjalnymi strzykawkami z tą właśnie substancją. Ciekawą opcją jest także to, że przyjdzie nam zadecydować, jaką historię przeżyjemy. Mamy możliwość wykreowania nie tylko naszego bohatera, ale także - za jego pomocą - samej Eleny; będzie istotą dobrą, starającą się pomóc Siostrzyczkom bądź złą, robiącą wszystko aby przetrwać, nie zważając na koszty. Bardzo ciekawa, w późniejszym etapie gry, okazuje się też możliwość wcielenia się w postać Siostrzyczki oraz spojrzenie na Rapture jej oczyma. Jak się okazuje, owe zaklęte przedszkolaki widzą utopię w niezwykle bajkowy sposób.
Przeciwnicy i system walk:
Naszymi przeciwnikami, jak pisałem już wcześniej, są członkowie sekty Lamb, którzy nie zmienili się zbytnio od poprzedniej części. Weteran tego tytułu rozpozna wielu z nich. Ciekawym jest to, że niejednokrotnie będziemy mieli możliwość zmierzyć się z podobnymi nam Tatuśkami choćby po to, aby odebrać im Siostrzyczki do naszych własnych (mniej lub bardziej upiornych) celów. Zdecydowanie najtrudniejszym przeciwnikiem jakiego spotkamy są tzw. Duże Siostrzyczki. Pilnują one regularnych dostaw substancji ADAM więc w momencie, gdy przejmiemy zbyt dużo Siostrzyczek, przyjdzie nam się zmierzyć z jedną z tych zabójczo szybkich i władających plazmidami bestii. Są to niezwykle wymagający przeciwnicy, zwłaszcza na wyższych poziomach trudności, toteż podczas walk z nimi nie warto być oszczędnym jeśli chodzi o apteczki czy też strzykawki z EWĄ. Niejednokrotnie zaskoczą nas także najprostsi wrogowie, ponieważ niektórzy z nich uczą się z czasem władać plazmidami, a także chodzić po sufitach i spadać na nas z góry, gdy się tego najmniej spodziewamy. Są w dodatku dość inteligentni, gdyż starają się ukrywać i jak najbardziej utrudniać nam walkę, zachodząc gracza z różnych stron. Możemy sobie z nimi radzić bez pomocy, jednak w pewnym momencie rozgrywki otrzymamy specjalną kamerkę, dzięki której będziemy w stanie zdobyć ekstra bonusy do obrażeń przeciwko tym właśnie wrogom czy też nowe umiejętności. W grze liczy się także spryt przy wykorzystaniu plazmidów. Bardzo pomocne są np. plazmidy elektryczne i lodowe w momencie gdy gracz chce zawirusować system ochrony tak, aby walczył nie przeciwko niemu, lecz dla niego. Zastosowanie ich daje nam czas na włamanie do systemu, bądź zwyczajnie unieruchamia maszyny na tyle, abyśmy mogli spokojnie je zniszczyć. Metoda taka pozwala wprowadzić w grze, która wydawałaby się typową strzelanką, także motyw strategiczny. Samo hakerstwo ma wiele zastosowań. Gracz może nie tylko włamywać się do systemów wieżyczek czy kamer ochronnych, ale też do maszyn, w których zakupuje się ekwipunek czy też odnawia życie. Pozwala nam to obniżyć ceny bądź też nawet zdobyć darmowe przedmioty. Owo włamanie związane jest z prostą minigierką, w której naszym zadaniem jest zatrzymać ruchomy wskaźnik na odpowiednich polach.
Multiplayer:
Tryb gry dla wielu osób jest obsługiwany przez serwis Windows Live. Pozwala on nam wcielić się w postać sprzed zdarzeń zawartych w singleplayerze. Jej zadaniem jest testowanie plazmidów. Mamy do wyboru różne tryby rozgrywki, od typowego deathmatch po przejmowanie Siostrzyczek, co można by porównać do wszystkim dobrze znanego capture the flag. Ciekawostką jest to, że istnieje opcja zboostowania swojej postaci, przy pomocy kombinezonu Tatuśka, który – gdy go zdobędziemy – pozwala wcielić się w tę postać.
Grafika:
Oprawa graficzna to zdecydowanie jedna z najmocniejszych stron tej gry. Wspaniale wykreowany świat w stylu Art Deco, z pomalowanymi graffiti ścianami oraz dziesiątkami kapliczek poświęconych Lamb, jest doskonałym uzupełnieniem ścieżki dźwiękowej. Zrujnowane Rapture miejscami zachwyca ilością szczegółów i dokładnością wykonania. Otoczenie jest bardzo często aktywne i reaguje na działania bohatera. Niejednokrotnie gracz spotka się z różnego typu barykadami czy też przedmiotami, które podpalone przez chwilę tlą się a następnie ciemnieją, przybierając charakterystyczną, brązowo-czarną barwę. Zamrożone obiekty zmieniają za to barwę na błękitną, a następnie zaczynają z nich zwisać niezwykle efektownie wyglądające sople. Doskonałe wykorzystanie gry świateł pozwala wprowadzić gracza w stan niepewności i trzyma w napięciu. Modele postaci wykonane są perfekcyjnie. Można zauważyć powiew strzępów podartych ubrań, lub ruchy - krążących w powietrzu noży czy nawet poszczególnych palców. Większość przeciwników może i jest znana z poprzedniej części, jednak nie umniejsza to tego, że wyglądają bardzo ciekawie i szczegółowo. Nie sposób nie przerazić się w momencie, gdy za graczem ląduje spadający z sufitu przeciwnik w porozrywanej koszuli, ociekający krwią i mający hak zamiast ręki. Nie inaczej jest, gdy szarżuje na nas wielka kupa mięsa, przypominająca upiornego rzeźnika w godzinach pracy.
Dźwięk i oprawa muzyczna:
Ten aspekt jest na pewno najlepszym elementem całej gry. Przy dźwięku surround w głośnikach gracz nie raz podskoczy na krześle. Odgłosy otoczenia wykonane zostały wzorowo. Idąc korytarzami Rapture, można usłyszeć krople wody kapiące z rur, kroki naszego bohatera, czy też rozmowy poszczególnych przeciwników. Siedząc w ciemnym pokoju z włączonymi na full głośnikami, nie sposób nie wystraszyć się wejścia do następnego pomieszczenia, ze względu na dochodzące z niego agonalne jęki. Niezwykle podnosi adrenalinę krzyk oznajmiający zbliżanie się Dużej Siostrzyczki oraz towarzyszące mu drżenie wszystkiego wokoło. Głosy postaci są także doskonale do nich dopasowane. W podsłuchanych rozmowach, które prowadzą nasi przeciwnicy, można bardzo łatwo wyczuć szaleńczą nutę podczas, gdy głos samej Matki Sekty, czyli Lamb, jest niezwykle spokojny i zrównoważony, pozbawiony wszelkich zbędnych emocji. Nasza postać potrafi niestety wydobywać z siebie jedynie krzyki i wycie mimo, że jest istotą myślącą o czym świadczy choćby fakt, że rozumie mowę ludzką. Odgłosy bitwy takie, jak dźwięk pracującego i wwiercającego się w ciało świdra, huk strzelającej broni czy też szaleńczy wrzask biegnących na nas przeciwników, podnoszą ciśnienie i zdecydowanie potrafią wywołać reakcje lękowe. Wszystko to pozwala niezwykle skutecznie zadziałać na psychikę gracza, tak więc nie jest to zabawa przeznaczona dla ludzi o słabych nerwach.
Podsumowując, Bioshock 2 jest godnym swego poprzednika, jeśli nie lepszym tytułem. Niestety, jak każda gra ma swoje wady; w przypadku Bioshock 2 zdecydowanie jest to jej długość. Przejście gry wraz z odkryciem większości miejsc oraz dwulitrową butelką Pepsi, (czyli częstymi przerwami na zwyczajowe „siku”) zajęło mi około 10 godzin. Nie jest to więc tytuł na wiele wieczorów, jednakowoż nadrabia bardzo profesjonalnie wykonaną oprawą graficzną oraz perfekcyjnie dopasowanymi dźwiękami. Wszystko to sprawia, że graczem niejednokrotnie wstrząśnie dreszcz a adrenalina będzie buzować.
Plusy
- Bardzo ciekawy świat gry
- Doskonała oprawa dźwiękowa
- Budzi emocje i trzyma w napięciu
Minusy
- Krótka
- Przeciwnicy, bronie oraz plazmidy niezmienione