Loco Roco
Dodano dnia 24-02-2010 08:44
Co myślicie czytając Loco Roco? Zapewne wielu z Was nie ma na myśli poważnej gry, która może być jednym z najlepszych tytułów na wyłączność dla posiadaczy PSP. Lecz taka jest prawda i trzeba się z nią zmierzyć. Czy gra iście dla niedzielnego gracza może być hitem (nie tylko w sprzedaży)? Jak i co urzekło mnie w kolorowym świecie zwariowanych Loco?
Zapraszam do lektury...
Witam w innym świecie...
Loco Roco to gra iście zręcznościowa, w której głównymi bohaterami są wielobarwne kulki (z każdym światem inna) tytułowe Loco/Roco albo Loco Roco, mniejsza z tym, ja zostanę przy Loco. Naszym najważniejszym zadaniem jest przetransportowanie tych kulek na koniec mapy. Jednak nie będzie to tradycyjne chodzenie, skakania i deptanie. Tutaj, aby wprawić w ruch (wirowy?) naszego przyjaciela musimy poruszyć całą mapą (?!). Nie, nie jest to trudne, ponieważ do obrotu w lewo i prawo służą odpowiednio przyciski L i R. Naciśnięcie obu naraz powoduje podskoczenie w górę, a przyciskiem O rozpadamy się na mniejsze części lub scalamy. Tak, to jest aż takie banalne, w grę można grać używając trzech przycisków, nic więcej. Zdecydowanie jest to gra dla młodszego grona odbiorców, ale również dla rodziców, którzy niezbyt „łapią”, o co chodzi w tym całym zabijaniu.
Inwazja obcej rasy...
Fabularnie gra nie jest żadnym prekursorem, powiem więcej ma fabułę prostą jak igła krawiecka. Gdzieś w kosmosie znajduje się planeta tych wesolutkich kulek, życie toczy się spokojnie, a sielanka trwa w najlepsze do czasu... Na planetę lądują stworzenia o egzotycznych nazwach Koiya, Moiya i Ojya. Te czarnoskóre istoty mają chrapkę na naszą planetę oraz na Loco. Nasi przyjaciele w panice pochowali się po zakamarkach świata. Twoim zadaniem jest:
- po pierwsze, nie pozwolić do zawładnięcia światem przez „czarnych”
- po drugie, odnaleźć przyjaciół.
Proste? Proste!
Rośnij Loco duży...
Zasiadając do gry nie nastawiajcie się na zabójcze tempo akcji czy inne filmowe sceny, tytuł jest bardzo odstresowujący i nie należy przez niego pędzić. Cała historia podzielona jest na 5 światów, w każdym z nich po 8 map, a to nam daje 40 etapów gry (dla słabych z matematyki przyp. 8*5=40). Każdy etap jest zaprojektowany z dbałością o szczegóły, jednak wbrew pozorom im dalej tym wcale nie trudniej. Nie spotkamy się ze swoistym poziomem trudności, jedynym wyzwaniem w grze może być chęć zebrania wszystkich Mui Mui, żetonów lub jagód.
Jeżeli jesteśmy już przy jagodach i żetonach, nasz przyjaciel musi coś jeść, aby urosnąć, jego pożywieniem są jagody, dzięki którym przybiera on na masie, a dzięki czemu Loco jest więcej.
Żetony to latające eee... żetony, za które możemy zagrać w minigierki dostępne w menu. Pełnią one swego rodzaju walutę.
Mui Mui to przyjaciele naszego protagonisty, których musimy ocalić z rąk czarnych stworzeń, owi kumple dają nam również możliwość do odblokowania różnych nowych elementów, które to z kolei możemy wykorzystać przy budowie własnego etapu.
Podstawowym problemem gry jest brak multiplayera, fakt możemy udostępnić stworzoną przez nas mapę kumplowi, ale tylko przez Ad Hoc. Jest zdecydowanie za mało, przydałaby się możliwość puszczenia naszej mapki w sieć.
Jak narzekać to po całości, gra jest zdecydowanie zbyt krótka i monotonna. Przejdziemy ją jak z bicza strzelił, a innowacyjnych momentów jest tutaj jak na lekarstwo, dobrze, że sceneria się zmienia, bo to ratuje...
Oprawa...
Co do tego nie ma dwóch zdań Loco Roco jest bardzo ładną grą, tak pod względem graficznym jaki i audio. Grafika jest utrzymana w konwencji 2D, lecz świetnie wykreowany świat, żywe kolory i radość emanująca z ekranu pozwala wchłonąć w tytuł. Czasami gra potrafiła długo wczytywać się, lecz nie jest to aż taka bolączka.
Muzyka jest czystym majstersztykiem: utrzymana w tej samej radosnej konwencji co grafika, przyjemne rytmy i szybko wpadająca w ucho muzyka śpiewana przez dzieci (?). Jest to element, który na pewno wyróżnia tytuł na tle innych platformowo-zręcznościowo gierek. Same kulki były swego czasu bardzo mocno reklamowane w mediach, i słusznie, to wyjątkowa gra.
Podsumowanie...
Loco Roco to gra inna, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie jest typową zręcznościówką z oklepanymi standardami, ona sama wyznacza nowy styl rozgrywki. Na pewno jest to ważniejszy tytuł w bibliotece Sony na hand-heldy i nie wierzę, aby szybko o nim zapomnieli. Piękna oprawa audio/wideo oraz przyjemny w odbiorze świat procentuje masą zabawy i relaksującą rozgrywką, oba te czynniki wręcz wylewają się z ekranu. Gdyby autorzy troszkę lepiej przygotowali tryb multi może Loco Roco byłoby wtedy tym czym dziś Little Big Planet. No ale niestety nie jest. Zdecydowanie jest to gra na jeden razy, gdyż później po prostu nie ma co robić. Niemniej gorąco zachęcam do zapoznania się ze światem Loco.
Monolog miłośnika gier...
Tekst ten nie jest bezpośrednio związany z grą, lecz może nakłoni ludzi do zmiany sposobu patrzenia na tego typu gry. Otóż, chodzi mi o to, że ludzie już na starcie skreślają tego typu gry mówiąc, że są one dla dzieci. Sam padłem ofiarą tego typu zachowania w kręgu znajomych, którzy również posiadają PSP. No do ciężkiej anieli, to że gra nie jest jakoś super efektowna i hiper-kozacko graficzna nie oznacza, że nie ma grywalności. Nie patrzcie ślepo na utarte szlaki, bądźmy otwarci na świat i propozycje. Ale może to tylko moje środowisko i moi dziwni znajomi, na temat stereotypów poświęcę osobny materiał, a tymczasem nie spisujcie Loco Roco na straty to naprawdę fajna gra. Przy której można się dobrze bawić, a i nasi najbliżsi znajdą trochę przyjemności.
Plusy
- świat Loco Roco
- przyjemność rozgrywki
- muzyka wraz z grafiką
- łatwość w sterowaniu
- przystępna również dla graczy niedzielnych
Minusy
- troszeczkę monotonna
- brak zachęty do ponownego zagrania
- Ad Hoc to za mało!