The Sims 3
Dodano dnia 19-04-2010 14:29
Od narodzin pierwszej części wszystkim znanych Simsów minęło już prawie dziesięć lat. W trakcie całej dekady byliśmy wręcz zasypywani dodatkami do poszczególnych części serii, która przez lata przechodziła różne metamorfozy. W dalszym ciągu jednak cel gry pozostawał ten sam - by osiągnąć szczęście życiowe bohaterów, wykreowanych i prowadzonych od początku przez nas.
Pojawienie się trzeciej części The Sims było dla miłośników niczym objawienie. Specjaliści od wirtualnego życia w Electronic Arts mieli przygotować prawdziwą rewolucję, poprowadzić Simy o krok naprzód w rozwoju – i udało im się.
Pierwszym, co rzuca się w oczy po odpaleniu gry, jest całkiem nowe menu startowe. Nie wybieramy już konkretnego miasteczka, w którym chcemy grać, ale konkretną rodzinę lub tworzymy nową, rezerwując jej miejsce w jednym z dostępnych boksów... i około 20 MB miejsca na dysku twardym, bowiem tyle właśnie zajmuje pojedynczy zapis.
To właśnie jedna z nowości – wcześniej, wprowadzaliśmy naszych Simów do wolnego domu, w którymś z otoczeń, zamieszkałych przez „rdzenne” postacie. Teraz tworzymy zupełnie nową rozgrywkę i możemy prowadzić tylko jedną rodzinę naraz. Minusem jest, że za każdym razem mieszkamy obok tych samych rodzin, podczas gdy o wiele lepiej mogłoby sprawdzić się losowe ich generowanie przy każdym starcie nowej gry. Na początku pomagają nam lekcje samouczka, do których – podobnie jak w „dwójce” - możemy zajrzeć w każdym momencie.
O dziele tworzenia
Zanim jednak zaczniemy wirtualne życie, musimy zdecydować się na rodzinę, którą będziemy przez nie prowadzić. Możemy wybrać jedną z już stworzonych przez Maxis rodzin lub stworzyć własną, używając wbudowanej w grę aplikacji Create-a-Sim, co w naszym języku oznacza „Stwórz Sima”. Za pomocą tego niezwykle rozbudowanego narzędzia możemy wykreować dowolne postacie, jakie tylko przyjdą nam do głowy. Modyfikujemy najmniejsze nawet detale, jak wysokość oczu, kształt ust czy kolor włosów, włączając w to także pasemka i końcówki. Zmieniamy również masę i umięśnienie Sima wedle naszych upodobań.
Dzięki nowemu sposobowi na „kolorowanie” przedmiotów, możemy dowolnie ustalać tekstury dla obiektów – w tym także i ubrań. Dawne, statyczne tekstury, których nijak nie dało się modyfikować bez zabawy w mody i grafikę rastrową, zastąpiono zupełnie nowym systemem, pozwalającym przebierać w najróżniejszych kolorach i wzorach.
Każdy Sim posiada odmienny wygląd i zespół cech, czyniących go unikalną jednostką. O ile prezencja wizualna ma jedynie charakter estetyczny, to już osobowość tworzonego osobnika ma wpływ na całą dalszą grę – na to, czego będzie w życiu pragnąć, do czego będzie dążyć i jakie będą relacje z sąsiadami. To też jedna z najważniejszych nowości – wcześniej wybór osobowości sprowadzał się do rozdzielenia punktów pomiędzy kilka czynników, które w niewielkim stopniu kształtowały zachowanie Simów, a raczej wpływały na kontakty towarzyskie, uwzględniając zgodność charakterów.
Wybór domu na początku rozgrywki jest bardzo ograniczony, głównie przez dostępne fundusze. Na starcie pozwolić sobie możemy jedynie na skromny domek z niekoniecznie pięknym i przestrzennym ogrodem lub małą działkę, na której stanie nasze dzieło. Mając do dyspozycji więcej możliwości budowy i tworzenia, stało się to jeszcze ciekawsze, a zarazem – pozostało proste. Nadal stawiamy ściany, przeciągając kursor z odpowiednim narzędziem wzdłuż podłoża, następnie wstawiamy okna i drzwi, na końcu malujemy całe ściany za pomocą kilku kliknięć. Osobiście odczułem co prawda pewien niedosyt przez nieco małą ilość obiektów do zakupienia w grze, ale na szczęście możliwość łatwej modyfikacji tekstur przedmiotów skutecznie to rekompensuje.
Umeblowanie również pozwala „zaszaleć” - każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli chcemy mieć domek w stylu retro – nic nie stoi na przeszkodzie. Jeżeli wolimy styl nowoczesny, to czym chata bogata. Bambusowe klimaty nadmorskich chatek również wchodzą w grę. Ograniczeniem w sztuce tworzenia domu jest przede wszystkim nasza wyobraźnia – już teraz w Internecie możemy zaobserwować, że wielu ludzi nią nie grzeszy, zdjęcia ich dzieł niekiedy naprawdę powalają na kolana. Zmiany dosięgnęły także z pozoru błahych szczegółów – możemy teraz obracać meble pod kątem 45 stopni, a wyrównanie do siatki zmieniło się o 1:2, co oznacza, że stawiamy je nawet pomiędzy dwoma „kratkami”.
Życie wokół nas
Samo życie wirtualnych ludzików również uległo dużym zmianom. Możemy teraz wysyłać ich w dowolne miejsce simowego świata, bez potrzeby wczytywania każdej parceli z osobna, gdyż teraz świat jest całkowicie otwarty i lokacje, które decydujemy się odwiedzić, ładowane są w czasie rzeczywistym, co niestety często wyraźnie widać – zwykle musi minąć kilka sekund, zanim będziemy mogli w pełni korzystać z dobrodziejstw w danej lokacji.
Nasze Simy szukają teraz zatrudnienia w miejscach, które również dostępne są do odwiedzenia w każdej chwili. Nie dane nam jednak zostało zajrzeć do środka i podglądnąć, co nasz bohater robi w danej chwili, obserwujemy jedynie jego wejście i wyjście z miejsca pracy. To samo tyczy się miejsc takich, jak restauracja, teatr czy szkoła. Kontrolujemy jednak w tym czasie poczynania Sima za pomocą opcji wyświetlanych pod znaczkiem akcji w lewym górnym rogu ekranu. Decydujemy, czy nasz Sim ciężko pracuje, obija się w pracy czy zajmuje się poznawaniem swoich kolegów. Takie wybory możemy również podejmować podczas wielu innych zajęć, na przykład określając to, jak bardzo przykłada się do ćwiczeń na siłowni.
Muszę także wspomnieć o najważniejszej dla mnie nowości w The Sims 3, mianowicie o postępie historii, który powoduje, że otoczenie wokół rodziny nie jest już stałe, ale żyje i umiera wraz z naszymi podopiecznymi. To oznacza, że wnuki naszego Sima nie będą już pewnikiem zaprzyjaźniać się ze szkolnymi kolegami dziadka, których nie dotknął czas. Każdy Sim w świecie, w którym gramy, prowadzi swoje indywidualne życie – pracuje, znajduje miłość, zawiera związki. Hasło „od narodzin do śmierci” serii The Sims od początku drugiej części przestało dotyczyć wyłącznie naszych postaci.
Ważnym elementem wirtualnego życia od zawsze były umiejętności, które Simowie zdobywali poprzez czytanie książek i praktykę. Również ten aspekt rozgrywki został zmodyfikowany i rozbudowany, a więc nie mamy już kreatywności, która pozwalała na jednoczesne malowanie arcydzieł, pisanie bestselerów i mistrzowskie granie na pianinie. Umiejętności zostały rozbite i przyporządkowane odpowiednim czynnościom, toteż rozwijamy malarstwo, umiejętność pisania i majsterkowania, ogrodnictwo, a także gotowanie, charyzmę i logikę. Co ciekawe, sprawność fizyczna została nieco niefortunnie nazwana sportem... Rozwijając umiejętności w wybranych dziedzinach, zyskujemy także dostęp do wyzwań, gwarantujących dodatkowe premie. Przykładowo kucharz ma za zadanie wykonać kilkadziesiąt wspaniałych posiłków, gitarzysta – zagrać koncert dla jak największej liczby osób naraz, a pisarz – otrzymać określoną sumę honorariów. Wszystkie osiągnięcia w postaci statystyk są zapisywane i możemy podziwiać je w każdej chwili.
Wspominając o wyzwaniach, od czasu do czasu otrzymujemy także okazje, których wykonywanie wiąże się oczywiście z odpowiednią nagrodą. Simowie z wysoko rozwiniętą logiką otrzymują wyzwania szachowe, kucharze dostają zamówienia na posiłki. Często też wykonujemy okazje związane z pracą, podnoszące jej ocenę i zbliżające do awansu. Zwykle wiąże się to z pójściem do jakiegoś miejsca o określonej porze lub przeczytanie książki. To wszystko sprawia, że tym razem naprawdę oczekujemy dodatków, niemal krzycząc w umyśle „więcej, więcej!”.
Ilość pasków nastroju została zredukowana do sześciu podstawowych, jak głód, towarzystwo, pęcherz, higiena, energia i zabawa. Ogólny nastrój Simów jest jednak wspierany przez tzw. nastójniki, pozytywnie lub negatywnie wpływające na radość podopiecznych. Zdobywane są poprzez robienie tego, co Sim lubi albo poprzez realizację marzeń lub obaw simowych postaci, za które otrzymujemy punkty szczęścia życiowego. Te zaś możemy później wymienić na coś w rodzaju perków dla poszczególnych postaci, gwarantujących np. szybszą naukę lub sprzątanie, tudzież zniżki w sklepach czy darmowe posiłki w restauracjach.
Interakcji pomiędzy Simami nie zmieniono w dużym stopniu, nadal mamy do czynienia z dwoma paskami reprezentujących tymczasowy i trwały poziom relacji. Zapraszamy sąsiadów do siebie lub spotykamy się z nimi na mieście, możemy również odwiedzić ich dom. Gospodarze mogą nas jednak wyprosić, gdy zachowujemy się niewłaściwie, częstując się jedzeniem prosto z lodówki lub śpiąc w ich łóżku.
Relacje opierają się w dalszym ciągu na wybieraniu odpowiednich akcji z menu po kliknięciu na innego Sima. Interakcje zostały rozbite na grupy: przyjazne (jak pogawędka czy uścisk), romantyczne (flirt i buziaki) czy wredne (kłótnie i walka). Animacje wciąż są zabawne i miłe dla oka, a satysfakcja z zawiązanej przyjaźni czy romansu jeszcze większa.
Technikalia
Grafika w grze jest piękna i kolorowa. Otwarty świat oferuje piękne widoki za oknami naszego domu, a animacje są ciekawe, płynne i cieszą oko. Przedmioty, którymi wyposażamy nasz dom są szczegółowe, a możliwość całkowitego dopasowania ich wyglądu wzmacnia radość płynącą z dekorowania domu i sprawia, że każdy dom, jaki zbudujemy, będzie mógł być unikalny i niepowtarzalny. Nie podobają mi się jednak nowe modele Simów – są nieco zbyt sztywne, czasem także nieco trudno dostrzec różnice w wyglądzie twarzy. Zdarzają się też zgrzyty w przenikaniu obiektów przez siebie, listki krzaczków i gałęzie lubią wpraszać się nam do domu przez ścianę, jeśli podstawimy je zbyt blisko muru. Mnogość obiektów do kupienia pozostawia jednak nieco do życzenia, zwłaszcza, że część obiektów zostało skopiowanych z poprzedniej odsłony gry.
Dźwiękowo gra prezentuje się nie gorzej, niż wizualnie. Możemy usłyszeć kunszt Steve'a Jablonsky'ego, amerykańskiego kompozytora filmowego, stworzył on podkłady muzyczne do wielu innych gier, jak Command & Conquer 3 czy Gears of War 2. Z zakupionego sprzętu stereo odtwarzamy utwory według gatunku, słuchamy więc rocka, muzyki klasycznej, latynoskiej i elektronicznej. Biblioteka utworów jest bogata, a utwory zostały stworzone na potrzeby gry. Popracowano także nad tym, żeby głosy Simów różniły się, możemy dobrać rodzaj i ton głosu, ale jest to mały szczegół, dosłownie niezauważalny podczas rozgrywki.
Podsumowanie
The Sims 3 to pozycja naprawdę warta poświęcenia czasu. Osobiście nigdy nie byłem jakimś zagorzałym fanem serii, ale czasem nachodziło mnie, by coś ciekawego zbudować i zanurzyć się na jakiś czas w wirtualnym świecie. Trzecia część wciągnęła mnie na długo i nie chciała wypuścić. Przez kilka długich wieczorów kierowałem mojego geniusza zła do przejęcia władzy nad światem, spełniając jego zachcianki i realizując marzenia. Tym, którzy doświadczali podobnych odczuć w poprzednich częściach, namawiam także i do „trójki”. Innym graczom, specjalistom w dziedzinach zabijania w grach FPS czy dowodzenia jednostkami w RTS – polecam miłą odmianę. Jestem pewien, że The Sims 3 może bardzo spodobać się jeszcze większej rzeszy graczy o zróżnicowanych upodobaniach, niż do tej pory.
Plusy
- mnogość zmian w stosunku do poprzedniej części
- świetne możliwości tworzenia
- rozbudowany gameplay
- bardzo ładna grafika
Minusy
- ilość dostępnych obiektów pozostawia do życzenia
- drobne błędy graficzne