Street Fighter IV
Dodano dnia 22-04-2010 14:21
Capcom przejawia tendencję do wydawania swoich gier na możliwie wiele platform. Można nazwać to skokiem na kasę, próbą ratowania budżetu, albo zwyczajnym cwaniactwem. Zazwyczaj nie lubię takich zagrań. Jednak zdarzają się sytuacje, kiedy z uśmiechem na twarzy obserwuję jak gra na którą wcale nie miałem ochoty wydawać 200zł ląduje na urządzeniu na którym jest w stanie wzbudzić moje zainteresowanie. Tak właśnie stało się w przypadku Street Figter IV po którego sięgnąłem dopiero kiedy pojawił się na iPhone.
Uliczny Wojownik to gra legenda wśród bywalców salonów gier w nadmorskich miejscowościach i starych konsolowych wyjadaczy. W Polsce co prawda mania ta nie osiąga nawet jednej setnej rozmiarów do których wyrosła w Stanach Zjednoczonych, gdzie hadoukena potrafi wykręcić każdy mężczyzna posiadający przynajmniej jedną kończynę.
Kiedy Street Fighter IV pojawił się na AppStore wzbudził moje obawy. Jak będzie właściwie wyglądać sterowanie na iPhone’ie? Ekran dotykowy nie wzbudza mojego zaufania jeżeli chodzi o gwałtowne ruchy i zadania wymagające precyzji. Dobrze sprawdza się podczas gry w takie tytuły jak Civilization: Revolution czy Monkey Island: Special Edition, ale czy podoła dynamicznym walkom? Na szczęście moje obawy zostały szybko rozwiane bo już po kilku rundach opanowałem sterowanie na tyle, że proste combosy zazwyczaj wchodziły mi bez problemu, a i bardziej zaawansowane kombinacje zazwyczaj wchodziły jak miały.
Zabawa w grze jest esencją tego za co kochamy bijatyki. Do wyboru mamy osiem postaci i siedem aren na których możemy toczyć walki. Jest to Street Figter jakiego znamy z dużych konsol czy automatów okrojony z części postaci i większości trybów. Dostępne są jedynie Tournament i Free-Sparing. Prawie każdą z postaci walczy się inaczej i opanowanie poszczególnych stylów zajmuje trochę czasu. Najbardziej w Street Fighter IV cieszy czysta radość płynąca z walki. Okładane przeciwnika po twarzy podczas jazdy autobusem, czekając na swoją kolej na poczcie czy podczas stania w korku dostarcza naprawdę dużo zabawy. Gra zawdzięcza to w dużej mierze bardzo dynamicznemu systemowi walki. Wyrzucenie z siebie kilkunastociosowego combosa miażdżącego przeciwnikowi jego cojones wpompowuje w nasze żyły czystą dopaminę.
Oczywiście jeżeli macie znajomego który także skusił się na SF IV możecie spróbować swoich sił w versusie przez Bluetooth. Niestety nie jest dostępny tryb online używający Wi-Fi, tak więc nie można skopać tyłków oponentom z drugiego końca świata. A szkoda, bo nie zawsze pod ręką jest kompan do walki a sztuczna inteligencja po przekroczeniu pewnego progu przestaje być wyzwaniem.
Grafika i dźwięki były dla mnie miłym zaskoczeniem, ponieważ nie spodziewałem się, że będzie tak ładnie, płynnie i przede wszystkim kolorowo. Ponadto do każdej z postaci nagrano kilka odzywek, którymi raczą nas po walce albo na jej początku. Odgłosy walki też są pierwsza klasa, jedyne co mi przeszkadza to nie najlepsze tła, które są zbyt statyczne i zbyt rozmazane.
Od Street Fighter IV na iPhone’a nieco odstrasza cena która wynosi aż 7,99 Euro. Gdyby w grze było kilka postaci więcej, może jeden albo dwa dodatkowe tryby i możliwość prowadzenia sieciowych pojedynków to wskaźnik cena/jakość byłby odpowiedni. Nie mogę z czystym sumieniem polecić Street Figter IV każdemu posiadaczowi iPhone’a/iPoda Touch’a. Upewnijcie się przed zakupem, że będziecie mieli z kim pograć od czasu do czasu. I, że Wasze palce nie są z drewna.
Capcom przejawia tendencję do wydawania swoich gier na możliwie wiele platform. Można nazwać to skokiem na kasę, próbą ratowania budżetu albo zwyczajnym cwaniactwem. Zazwyczaj nie lubię takich zagrań. Jednak zdarzają się sytuacje, kiedy z uśmiechem na twarzy obserwuję jak gra, na którą wcale nie miałem ochoty wydawać 200 zł ląduje w urządzeniu, na którym jest w stanie wzbudzić moje zainteresowanie. Tak właśnie stało się w przypadku Street Figter IV, po którego sięgnąłem dopiero kiedy pojawił się na iPhone.
Uliczny Wojownik to gra-legenda wśród bywalców salonów gier w nadmorskich miejscowościach i starych konsolowych wyjadaczy. W Polsce co prawda mania ta nie osiąga nawet jednej setnej rozmiarów, do których wyrosła w Stanach Zjednoczonych, gdzie hadoukena potrafi wykręcić każdy mężczyzna posiadający przynajmniej jedną kończynę.
Kiedy Street Fighter IV pojawił się na AppStore wzbudził moje obawy. Jak będzie właściwie wyglądać sterowanie na iPhone’ie? Ekran dotykowy nie wzbudza mojego zaufania jeżeli chodzi o gwałtowne ruchy i zadania wymagające precyzji. Dobrze sprawdza się podczas gry w takie tytuły jak Civilization: Revolution czy Monkey Island: Special Edition, ale czy podoła dynamicznym walkom? Na szczęście moje obawy zostały szybko rozwiane, bo już po kilku rundach opanowałem sterowanie na tyle, że proste combosy zazwyczaj wykonywałem bez problemu, a i bardziej zaawansowane kombinacje zazwyczaj wchodziły jak miały.
Zabawa w grze jest esencją tego, za co kochamy bijatyki. Do wyboru mamy osiem postaci i siedem aren, na których możemy toczyć walki. Jest to Street Figter jakiego znamy z dużych konsol czy automatów, okrojony z części postaci i większości trybów. Dostępne są jedynie Tournament i Free-Sparing. Prawie każdą z postaci walczy się inaczej i opanowanie poszczególnych stylów zajmuje trochę czasu. Najbardziej w Street Fighter IV cieszy czysta radość płynąca z walki. Okładane przeciwnika po twarzy podczas jazdy autobusem, czekając na swoją kolej na poczcie czy podczas stania w korku dostarcza naprawdę dużo zabawy. Gra zawdzięcza to w dużej mierze bardzo dynamicznemu systemowi walki. Wyrzucenie z siebie kilkunastociosowego combosa miażdżącego przeciwnikowi jego cojones, wpompowuje w nasze żyły czystą dopaminę.
Oczywiście jeżeli macie znajomego, który także skusił się na SF IV, możecie spróbować swoich sił w versusie przez Bluetooth. Niestety, nie jest dostępny tryb online używający Wi-Fi, tak więc nie można skopać tyłków oponentom z drugiego końca świata. A szkoda, bo nie zawsze pod ręką jest kompan do walki, a sztuczna inteligencja po przekroczeniu pewnego progu przestaje być wyzwaniem.Grafika i dźwięki były dla mnie miłym zaskoczeniem, ponieważ nie spodziewałem się, że będzie tak ładnie, płynnie i przede wszystkim kolorowo. Ponadto, do każdej z postaci nagrano kilka odzywek, którymi raczą nas po walce albo na jej początku. Odgłosy bitwy też są pierwsza klasa, a jedyne, co mi przeszkadza, to nie najlepsze tła, które są zbyt statyczne i zbyt rozmazane.
Od Street Fighter IV na iPhone’a nieco odstrasza cena, która wynosi aż 7,99 Euro. Gdyby w grze było kilka postaci więcej, jeden albo dwa dodatkowe tryby i możliwość prowadzenia sieciowych pojedynków, to wskaźnik cena/jakość byłby odpowiedni. Nie mogę z czystym sumieniem polecić Street Figter IV każdemu posiadaczowi iPhone’a/iPoda Toucha. Upewnijcie się przed zakupem, że będziecie mieli z kim pograć od czasu do czasu. I, że Wasze palce nie są z drewna.
Plusy
- System walki
- To jest prawie pełnoprawny Street Figter
- Miła dla oka i ucha oprawa
Minusy
- No niestety prawie...
- Brak trybu online
- Trochę za droga