Zaproponuj newsa Zarejestruj się Zaloguj się Zaloguj z Facebook.com Odzyskaj hasło
Profil na Facebook.com Profil na Facebook.com Profil Twitch.tv
Szukanie zaawansowane

ZAPOWIEDŹ
TIPSY
PUBLICYSTYKA
PORADNIK
FILMY
AKTUALNOŚCI
Komputer osobisty
East India Company: Pirate Bay
East India Company: Pirate Bay box
Producent:-
Wydawca:-
Dystrybutor:-
Premiera (polska):18.03.2010
Premiera (świat):28.07.2009
Gatunek:Strategia, Biznes/Ekonomia
Mam
Ukończona
Czekam
Obserwuj
Ulubione
Ocena
Redakcja
Czytelnicy
Grafika:
Dźwięk:
Grywalność:
Ogólna:

Ocena ogólna:

5

Zagłosuj
Zobacz szczegóły

East India Company: Pirate Bay

Dodano dnia 25-04-2010 11:09

Recenzja

 
Antologia East India Company zawiera wszystkie trzy dodatki do gry Nitro Games. Muszę przyznać, że są to najdziwniejsze rozszerzenia, jakie kiedykolwiek widziałem. Próbują zupełnie zmodyfikować rozgrywkę, jeszcze bardziej ją upraszczając, zabierając większość możliwości dawanych przez podstawkę, która i tak pozostawiała pod tym względem sporo do życzenia.
 
East India Company: Pirate Bay
 
Na pierwszy ogień idzie Pirate Bay. Założenia są całkiem interesujące – zamiast kierować wschodnio-indyjską kompanią, weźmiemy pod swe skrzydła początkującego pirata, z którego przez 20 lat mamy zrobić postrach wód. Wszystko pięknie się zapowiada, w praktyce jednak jest prawie niegrywalne. Cała rozgrywka polega bowiem na atakowaniu innych flot czy portów. Teoretycznie jest jeszcze możliwość handlu, jednakże gdzie bym nie popłynął, nie mogłem zupełnie nic nikomu sprzedać. Dziwne. Zresztą, większość opcji w portach była zablokowana. Możliwe, iż wynikało to z początkowego etapu rozgrywki. Nie mogę tej tezie zaprzeczyć, ani jej potwierdzić, z prostego powodu – gdy usiłowałem budować swą potęgę atakując okręty, produkcja regularnie i z premedytacją mi się sypała. Cóż, może ktoś na górze się nade mną zlitował... Z „pozytywów”, zobaczymy tutaj porty w trójwymiarze, co widać na screenach. Świetna sprawa, nie? (Dostrzeżenie sarkazmu mile widziane.) Ocena: 3/10
 
East India Company: Privateer
 
Kolejnym rozszerzeniem jest Privateer, który na pierwszy rzut oka wydaje się być rozwinięciem idei pierwszego dodatku. Z jedną różnicą – rzeczy do zrobienia jest o wiele więcej, zaś stery obejmujemy nie nad piratem, a nad korsarzem. Jaka to różnica? Ano ten drugi nie żyje wyłącznie z ograbiania innych – ot, taki wolny strzelec, handlujący z kim się da. Prócz wymiany towarów można zresztą przyjmować misje od poszczególnych kompanii, co wpływa na nasze stosunki z nimi (co to da – napiszę za chwilę). Znajdziemy tu zlecenia przewozu szpiega, przemytu towarów i handlu (acz to się nie opłaca, póki nie zdobędziemy większej ilości okrętów), odbijania portów, zatapiania czy przechwytywania danych statków. Szkoda tylko, iż wszystko w sumie sprowadza się do jednego – pływania tam i z powrotem i atakowania innych flot, czy wpływania do portów. Pomysł fajny, ale jego potencjał niewykorzystany.

 

Za wykonywanie misji oprócz pieniędzy zyskujemy sympatię danej kompanii, co otwiera nowe możliwości. Wraz ze wzrostem poszanowania dla naszej osoby możemy budować coraz to lepsze statki, dzięki czemu przewozimy więcej i szybciej. Tym samym prowadzimy do rozwoju floty, zwiększenia zasobności skarbca i ogólnego wzrostu naszej potęgi. Zlecenia te dają więc całkiem sporo korzyści, szkoda tylko, iż aby móc robić coś więcej niż tylko przewozić towary, musimy mieć okręty wojenne, gdyż piraci są prawdziwą zmorą. Za każdym razem, gdy próbowałem zacząć kampanię od nowa, zawsze traciłem jedną flotę. A aby zdobyć statki wojenne, musimy zdobyć zaufanie, do czego potrzebne jest wykonywanie zleceń. I tak błędne koło się zamyka powodując, iż grania w Privateera po prostu się odechciewa. Chcę czerpać przyjemność z rozgrywki od razu, a nie po kilku godzinach, gdy porządnie się rozwinę. Tym bardziej że dzisiejsze społeczeństwo nie ma zbyt dużych pokładów czasu. Ocena: 5.5/10
 
East India Company: Battle of Trafalgar
 
Ostatnim dodatkiem jest Battle of Trafalgar. Z całej trójcy jest on najdziwniejszy, gdyż zawiera... jedną bitwę. Tak, dokładnie jedną, tytułową. Przyznać trzeba, iż jest ona wykonana całkiem dobrze, ale... jedną? Całe rozszerzenie na kilkanaście minut zabawy? No, kilkadziesiąt, bo można walczyć po obu stronach. Trochę mało, nieprawdaż? Ale cóż, jako że jest to część antologii, można przymknąć oko na taki szczegół i skupić się na jakości.
 
Przedstawiona tutaj walka jest jedną z najważniejszych bitew czasów Napoleona. W rzeczywistości w starciu tym flota brytyjska dosłownie zmiażdżyła połączone siły francusko-hiszpańskie, zatapiając 22 okręty, a przy tym nie tracąc ani jednego. Ogrom sukcesu angielskiego dowódcy widać szczególnie wtedy, gdy nawet na najniższym poziomie trudności wygranie bitwy bez strat jest czymś bardzo trudno osiągalnym. Ciężko także zmienić bieg historii, nie wiem jednak, czy to wynik siły (a raczej jej braku) francuskich i hiszpańskich okrętów, czy raczej „podpakowania” statków brytyjskich, aby zbyt łatwo nie było. W każdym razie starcie jest całkiem dobrze wykonane, ale ze względu na kulejący względem innych gier system bitew, nie wciąga tak, jak mogłoby, gdyby zostało odtworzone np. we wspomnianym przy recenzji wersji podstawowej Empire: Total War. Szkoda, iż nie zdecydowano się na udostępnienie większej ilości historycznych bitew, gdyż mogłyby one dostarczyć sporą porcję nie najgorszej rozrywki. Ocena: 6.5/10
 
Z całej trójki warte wypróbowania są dwa dodatki: Privateer i Battle of Trafalgar. Niestety, nie oznacza to wcale, iż są dobre. Drugi trzyma poziom, acz czas zabawy, jaki zapewnia, jest wręcz skandalicznie krótki. Pierwszy zaś ma spory potencjał, w praktyce jednak okazuje się okrojoną wersją podstawki, którą porzucimy jeszcze szybciej niż samo East India Company. Nie widać również wielkich zmian w grafice, która – choć odrobinę ładniejsza – nadal jest brzydka. Zdecydowanie zabrakło im szlifu, dłuższej chwili zastanowienia nad rozwiązaniami i nowymi pomysłami. Wtedy może dałoby się w to grać, a tak w sumie ciężko nazwać te dodatki mianem gier. Prędzej zasługują na określenie DLC. Gdyby nie były w Antologii, zdecydowanie bym je odradził, jednakże w takim przypadku ostatecznie można je przetestować. Szczególnie Battle of Trafalgar.
 
PS: Ocena ogólna jest średnią z wszystkich trzech dodatków.

Plusy

Minusy

AUTOR
Avatar użytkownika Łukasz ″JayL″ Jakubczak
Łukasz
Jakubczak
"JayL"
GALERIA GRY
REKLAMA

Created by Notimeo logo
Copyright © GIEROmaniak 2005-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone. Strona załadowała się w 11.25 ms.

Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania z naszej polityki prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

x