Lost Planet 2
Dodano dnia 13-05-2010 18:34
Pierwsze Lost Planet mimo wielu niedoskonałości otrzymało niezłe noty w mediach i sprzedało się w zadowalającej liczbie egzemplarzy. Capcom, wydając Lost Planet: Extreme Condition, postanowił pociągnąć dalej tę serię. Od kilku dni w sklepach dostępna jest pełnoprawna kontynuacja. Czy warto po nią sięgnąć?
Fabuła prosta i bez znaczenia
Akcja kolonizacyjna planety E.D.N. III trwa nadal. Ludzkość próbuje opanować pogarszającą się sytuację. Niestety, dochodzi do wewnętrznych napięć, które prowadzą do wojny totalnej obejmującej cały świat gry. Gracz wciela się w członka jednej z dwóch frakcji: Yuri's Snow Pirates lub NEo-VEnus Construction. Fabuła stanowi rzecz drugo, a nawet trzeciorzędną. Jest niespójna, nie odczuwamy jednak potrzeby zagłębiania się w tym zlepku informacji. Widać, że to tylko pretekst dla rozgrywki. Jeśli ktoś oczekiwał po tej grze dobrej historii, to najwidoczniej nie grał w "jedynkę"…
Multiplayerowy singiel
Konstrukcja singla daje do myślenia. Twórcy przygotowali tę grę pod tryb kooperacji i jest to niesamowicie widoczne. Zabawa w pojedynkę z na wskroś głupimi żołnierzami do przyjemnych nie należy. Lost Planet 2 nabiera wyrazu dopiero wtedy, gdy bawimy się z trójką żywych graczy, którzy potrafią zidentyfikować wroga i skutecznie go ostrzelać. W przeciwnym razie zabawa w trybie dla pojedynczego gracza to może nie droga przez mękę, ale na pewno wątpliwie przyjemne doświadczenie.
Zapis w dowolnym momencie? Może w "trójce"…
Dzisiejszy gracz został przyzwyczajony do rozbudowanego systemu checkpointów. Lost Planet 2 nie oferuje takich dogodności. Trzeba przejść całą sekcję od początku do końca, żeby mieć ją zaliczoną. Jeśli powinie nam się noga po trzydziestu minutach zabawy – nie ma wyjścia – zaczynamy etap od początku. Bywa to frustrujące, gdyż konstrukcja rozgrywki jest dość toporna i czasami popełniamy drobny błąd, który kosztuje nas życie. Na szczęście twórcy przewidzieli system odradzania życia, który uratuje nam nie raz tyłek. Możliwości wykorzystania futurystycznych narzędzi do odzyskiwania poziomu zdrowia nie są jednak wieczne. Gdy powinie nam się noga o jeden raz za dużo, to czeka nas od kilkunastu minut do nawet godziny powtórnej rozgrywki.
Lost Planet 2 to: chaos, duzi bossowie i widowiskowe wybuchy
Rozgrywka ma dość standardowy charakter. Wydarzenia obserwujemy zza pleców bohatera. Eksplorujemy spore lokacje, w których znajdują się dziesiątki przeciwników: zarówno standardowej wielkości jak i bossów. Szefowie potrafią być ogromnych rozmiarów, jednak sposób na ich pokonanie jest dość standardowy – należy kierować ogień na ich czułe punkty podświetlone na pomarańczowo. Rozgrywka charakteryzuje się wielkim chaosem. Wojacy sterowani przez sztuczną inteligencję nie radzą sobie w walce, przez co dochodzi do licznych śmiesznych, a zarazem żenujących sytuacji. Podczas zabawy możemy korzystać z masy różnego rodzaju uzbrojenia. W grze występują wszystkie popularne rodzaje broni ręcznej: od pistoletów, poprzez karabiny maszynowe, shotguny, snajperki, miniguny. Poza tym możemy korzystać z mechów, granatów itd. Możliwości siania zniszczenia są bardzo szerokie.
Globalne ocieplenie
Pierwsze Lost Planet obrazowało nam E.D.N. III jako lokację skutą lodem. Na szczęście różnica w czasie spowodowała rozwiniecie się globalnego ocieplenia, które znacznie urozmaiciło tę miejscówkę. Podczas zabawy możemy m.in. eksplorować dżunglę. Wykonanie etapów powinno się podobać. Może woda nie jest najlepszej klasy, ale śnieg i dżungla nie budzą zastrzeżeń. Miejscówki w zabudowaniach nie są szczególnie urokliwie. Mapy określam jako spore, a ich konstrukcja umożliwia różne rozwiązania siłowe.
Technicznie – bez zarzutu
Pod względem technicznym Lost Planet 2 prezentuje się dobrze. Gra pracuje na niezłym silniku MT-Framework 2.0 - poprawionej wersji engine'u z Lost Planet. Lokacje wyglądają ładnie, modele postaci, potworów - również. Niektóre efekty specjalnie robią dobre wrażenie, ponadto do animacji większych zastrzeżeń mieć nie można, ale gra jest dość zabugowana - zarówno pod względem gameplay’a jak i graficznym. Czasami napotkamy obiekty, które się przenikają, bądź gorszej jakości tekstury. Oprawa muzyczna gry to niezaprzeczalny plus tej pozycji. Ogół wrażeń audiowizualnych podwyższa ocenę końcową, mimo tego że ta warstwa gry posiada sporo drobnych błędów.
Jesteś samotnikiem? Nie graj w Lost Planet 2!
Lost Planet 2 nie nadaje się jako gra dla samotnego gracza. Może tylko sfrustrować i zniechęcić. Jeśli mamy grupkę znajomych, którzy chcą pograć w kooperacji, to dziecko Capcomu jest pozycją wartą rozważenia. Co-op jest możliwy również z losowo dobranymi osobami z Internetu. Nie można również zapominać o trybie multiplayer, który oferuje podstawowe tryby gry: deathmatch, grupowy deathmatch, wariacje na temat capture the flag oraz „zabawę w kotka i myszkę”. W ostatnim trybie dwójka graczy walczy z szóstką napastników. Multi potrafi być chaotyczne, bo gracze dobrze wykorzystują powierzone w ich ręce rodzaje uzbrojenia. Większość graczy spędzi najwięcej czasu siedząc w sieci. Przejście gry w kooperacji zajmie na pewno około dziesięciu godzin. Zabawa w sieci może znacznie wydłużyć kontakt z Lost Planet 2, ale nie jest to tytuł, w który rzesze ludzi będą grały latami. Recenzowane japońskie dzieło nie ma niczego rewolucyjnego, co mogłoby spowodować, że będzie to tytuł długowieczny.
Tytułem podsumowania: Lost Planet 2 to gra dla miłośników rozgrywek wieloosobowych i tylko Ci powinni ten tytuł kupić. Kampania dla pojedynczego gracza nie może zaoferować nic, co zaciekawi przeciętnego miłośnika gier akcji. Posiadacze komputerów PC na premierę Lost Planet 2 muszą poczekać do czwartego kwartału bieżącego roku. Czy warto?
Plusy
- Tryb kooperacji
- Duży wybór broni
- Niezłe multi
- Niektóre scenerie
Minusy
- Fabuła
- Chaos
- Sztuczna inteligencja
- Liczne bugi