Zombie Driver
Dodano dnia 10-06-2010 22:21
Słów kilka
„Zombie Driver” to gra wyścigowa stworzona przez szczecińskie studio „Exar Studios”. Podczas, gdy zobaczyłem jej screeny na jakieś stronie internetowej, od razu przypomniała mi się pierwsza i druga część gry GTA. Standardowy podgląd z góry(2D) i przejeżdżanie zombie za pomocą niosącego śmierć samochodu, to tylko przedsmak całej rozgrywki. Polacy wyspecjalizowani w niebezpiecznej jeździe udowodnili, że potrafią stworzyć oldskullowy klimat i zachwycić potencjalnych odbiorców. Fabułę gry poznajemy dzięki efektownemu i mało mówiącemu filmikowi, który miał formę komiksu. Wynikiem powstania hord zombie jest chemiczna katastrofa, która nie jest szczególnie rozpisana, bo co obchodziłoby kierowcę taksówki? Menu, które zobaczyłem okazało się dziecinnie proste i przejrzyste, mamy tutaj: Story Mode i Rzeźnik Mode. Wiadomo, w Story Mode wypełniamy misje, natomiast w Rzeźnik Mode naszym zadaniem jest rozjeżdżanie zombie, w celu uzyskania jak największej ilości combo. Pieniądze, które zdobywamy w Story Mode przeznaczamy na przeróbkę aut(które zdobywamy wraz z postępem fabuły), oraz na uzbrojenie. W tytule przyjdzie nam prowadzić 5 różnych aut, w tym limuzynę i karetkę. O różnicy w budowie aut nie informuje nas jedynie wygląd, ale i trzy wskaźniki informujące, na co stać nasz wózek – pancerz, taran i szybkość. Każdy z pojazdów jest inny, najłatwiej natomiast używa się Super Car’u. Prosto po krótkim intrze wrzucani jesteśmy w środek zadymy, a na ekranie wyświetlają się cele. Podzielone są one na „Primary” i „Secondary”. Primary to takie zadania, w których musimy uratować grupkę ludzi, niezarażonych chorobą - na przykład lekarzy bądź policjantów, natomiast w Secondary często musimy wytępić większą grupkę „mózgojadów”. Autorzy gry informują na swojej stronie, iż do wykonania mamy przeszło 17 questów, nie wliczając w to subquestów i zadań bonusowych. Niestety, większość misji jest bardzo schematyczna i po dłuższym czasie nużąca.
Móóóóóózg…
Po przyjęciu zadania, wybraniu najciekawszej broni z arsenału, ruszyłem na wesołą przejażdżkę po mieście, bądź raczej po tym, co z niego zostało. Ruszyłem wprost na wskaźnik kierujący mnie do przerażonej grupki ludzi pragnących jak najszybciej uciec z placówki, okrążonej żywymi trupami. Na pierwszy rzut oka interfejs gry, ani nie przeraża, ani nie zachwyca. Przejeżdżać możemy dosłownie wszystko, od wcześniej wymienionych zombie, po wraki aut, latarnie, słupy, płoty i innego rodzaju badziewia. EXOR Studios wyposaża nas w nitro, miotacz płomieni, railgun, wyrzutnię rakiet oraz minigun. W tytule występuje kilka rodzajów trupów, każdy z nich różni się od siebie swoimi zdolnościami, wymienię tu psy, małe i duże zombie, procarzy, tankerów oraz zwłoki Kinder niespodzianka. Najbardziej dla mnie szkodliwe w całej rozgrywce były właśnie wybuchające zwłoki, ponieważ są grube jak beczki, a w dodatku wyjątkowo niszczą naszą karoserię.
The City
Miasto w grze „Zombie Driver” jest wielkie i rozległe. Przy pokonywaniu następnych misji, nasza baza jest przesuwana, aby ułatwić nam częściowo wykonywanie zadań. Odwiedzimy zarówno dzielnicę przemysłową, jak i wielki park, stacje kolejową oraz port, w którym nadal kołyszą się przycumowane statki rybackie. Według mojego skromnego zdania, miasto tętni życiem… po śmierci. Dookoła porozrzucane są krwawe zwłoki, ulice są pełne krwi, a obręcze na autostradach powyginane w zabawny sposób, tak jakby coś rozerwało je od środka. Pozytywnie zaskoczył mnie pomysł twórcó - metropolia czasem straszy opustoszeniem, jakie zdziałały chemikalia.
Wygląd i ogólna prezentacja
Jeżeli chodzi o przeżycia związane z grą, to jakoś specjalnie nie poczułem się przestraszony, wręcz przeciwnie. Przejeżdżając wielką ilość zombie usłyszałem spokojne utwory, nadające komizmu całej sytuacji. Oczekiwałem na to, że poczuję jakieś ciężkie metalowe klimaty, poza odgłosami łamania kości i jęków. Prędzej czy później spowodowało to mój niekontrolowany wybuch śmiechu. Mógłbym się równie dobrze pośmiać z warkotu silników, które brzmią niczym stary odkurzacz, ale nie było aż tak źle. Wygląd tego dzieła jest świetny, oprawa dźwiękowa zdecydowanie „wymięka” przy grafice. Dzięki silnikowi Ogre3D oraz fizyki obsługiwanej przez PhysX gra dała mi dużo frajdy, a masakry, w których brałem udział wywołały uśmiech na mej twarzy. Patrząc na pogodę w moim mieście, oraz obserwując to, co się dzieje dookoła w ciągu kilku ostatnich miesięcy zdałem sobie sprawę, że lepszy jest trupi humor serwowany przez EXOR Studios. Moim skromnym zdaniem Zombie Driver to dzieło, któremu zostało poświęcone serce, a nie uczucia kierujące się chęcią zdobycia większej ilości pieniążków.
Nie-Happy Ending
Nie ma szans, aby mnie zatrzymać dłużej z powodu trudnej misji, więc skupiłem się na rozgrywce i szybko zakończyłem ostatnią misję. Moim oczom ukazał się znów komiks, jakby nie było uratowaliśmy świat - garstkę ludzi. Niestety, przynajmniej według mnie, zakończenie jest głupie. Przewidywałem, że prędzej czy później nasz bohater stanie się zombie i tak się stało. Oczywiście na sam koniec kierowca atakuje kamerę, która go rejestruje. Widać jego twarz, pozbawioną powiek i warg z pustym wzrokiem szukającym świeżego dobrego mięska.
Ale to było dobre!
Dużo frajdy, dobrze wyważone misje do poziomu rozgrywki, doskonała grafika, świeże mięsko i szybkie jazdy to zaledwie garstka powodów, dla których dam ocenę 8 temu tytułowi. Gra kosztująca 9€(niecałe 40 złotych polskich) jest warta uwagi. Dawno się tak nie wybawiłem od czasu Carmageddon’u. Zdecydowanie polecam!
Plusy
- odpicowana grafika
- ciekawa muzyka
- mózg...
- duże urozmaicenie
Minusy
- krótka
- zbyt kolorowa
- czasami nierealne zachowywania auta