Transformers : Wojna o Cybertron
Dodano dnia 03-07-2010 09:09
Transformers: Wojna o Cybertron. Próba wskrzeszenia nieśmiertelnie trwających w naszych dziecięcych umysłach serii odwiecznej walki dobra ze złem, w bardzo futurystycznym wydaniu. Po udanej grze akcji z konsoli Playstation 2, zwanej po prostu Transformers, dostajemy bardzo słabe produkcje odwołujące się do naszych robotów. Głównie spowodowane jest to wciskaniem na siłę gier na podstawie filmu. Możecie być pewni, niestety w Wojnie o Cybertron nie zobaczycie Megan Fox ; (.
Witamy na Cybertronie
Akcja gry rozgrywa się dużo, dużo wcześniej niż w filmach i dzięki Bogu, nie będziemy po raz setny bronić ludzików. Teraz będziemy walczyć o ojczyznę robotów. Do dyspozycji mamy dwie frakcje: złowieszcze Decepticony, prowadzone przez niegodziwego Megatrona, oraz Autoboty, wyniszczone i niemalże pokonane, na czele z Optimusem Primem. Jeżeli chcemy poznać dokładny bieg wydarzeń, kolejno zaczynamy kampanię Decepticonów, a następnie Autobotów. Każda z kampanii posiada pięć aktów, a ostatnim jest finałowa walka z potężnym bossem, podzielona na dwa etapy.
„I can transform ya”
Przed każdą z misji możemy wybrać sobie jednego z trzech Transformerów i w zależności jaki charakter będzie miała misja, dostaniemy odpowiednio do niej pasujące, czyli jeżeli misja polega głównie na bieganiu po korytarzach, to nie dostaniemy możliwości przetransformowania się w obiekt latający. Każdy z robotów może przetransformować się w jakiś pojazd, od ciężko opancerzonych samochodów, po czołgi. Jednak transformacje niczym się praktycznie między sobą nie różnią. Warto także dodać, że każdy robot ma klasę, która posiada odpowiednie umiejętności, oraz bronie. Umiejętności dzielą się na dwie, jedna jest dostępna od razu, tylko trzeba odpowiednią chwilkę odczekać, aby jej użyć ponownie, natomiast druga wymaga od nas zbierania Energonu, zostawianego głównie przez pokonanych przeciwników. Umiejętności jest kilka, od sprintu, po wysysanie energii życiowej blisko położonych od nas przeciwników. Oprócz zbierania Energonu, możemy także rozwalać skrzynki z amunicją, regeneracją stanu naszego pojazdu, oraz z broniami. Tych ostatnich jest naprawdę bardzo dużo. Mamy do wyboru moździerz, coś na wzór mini-guna, czy snajperkę. Dodatkiem są także granaty, których w grze mamy także kilka rodzajów, od leczących w danym obszarze, po ogłuszające – obezwładniające przeciwników.
Mechaniczna Pomarańcza
Cybertron jest po prostu piękny. Tak właśnie wyobrażałem sobie zawsze planetę Transformersów. W całości planeta zbudowana jest z metalu i na inne wystroje nie mamy co liczyć, w pewnym momencie wystroje stają się troszkę monotonne, jednak dodaje to niepowtarzalnego charakteru grze. Całości dodają nastrojowe wstawki filmowe oraz niepowtarzalna ciężka muzyka. Dodatkowo roboty zostały wykonane z dużą precyzją, co także dodaje uroku grze. Więc audiowizualnie Wojna o Cybertron stoi na przyzwoitym poziomie i niewątpliwie trzyma poziom jako nowa produkcja.
Oldschool ?
Nowa gra z serii Transformersów jest zwykłą grą akcji, z widokiem TPP. Totalnie bez żadnych udziwnień i mieszania gatunków. Akcja w grze dzieje się na okrągło i mamy tylko kilka chwil, aby zregenerować pancerz, uzupełnić amunicję i pogonić za następnymi przeciwnikami. Tak intensywna walka wiąże się z bardzo efektownym stylem rozgrywki. Na monitorze zalewa nas masa wrogów, ktoś strzela, ktoś ucieka, coś się wali, po prostu majstersztyk. Do tego wszystkiego dochodzi rozmach. Lokacje są naprawdę wielkie i cieszą oko, a w tym wszystkim jesteśmy my z naszymi kompanami, przemierzający kolejne zakamarki Cybertronu. Największymi wadami tej całej Wojny jest bardzo niski poziom trudności, oraz słaba inteligencja przeciwników. Bez większych problemów przeszedłem grę na największym poziomie trudności. Oprócz tego wszystkiego gra jest naprawdę archaiczna pod względem technicznym, brakuje np. chowania się za osłonami w „trybie osłon”, co jest dość często wykorzystywane w dzisiejszych TPPekach. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze fakt, że gra jest skandalicznie krótka, a przejście wszystkich wątków fabularnych nie zajmuje więcej niż 5-6 godzin. Jednak przez ten czas mamy bardzo intensywną rozgrywkę i nie żałujemy ani jednej minuty z gry.
Co trzech to nie jeden
Całą kampanię możemy przejść sami, lub z naszymi kolegami w trybie kooperacji, do trzech graczy. Osobiście, kooperacja pojawia się w większości nowych gier o podobnym charakterze i cóż, gra się naprawdę fajnie i razem z kolegami możemy zaglądać w trzewia zmechanizowanej planety. Do tego wszystkiego dostajemy jeszcze dwie możliwości do zabawy z kolegami. Pierwszą z nich jest Eskalacja. Jest to tryb prawie identyczny do tego, jaki widzieliśmy w Call of Duty 5, czyli Nazi Zombies. Odpieramy kolejne fale przeciwników i zdobywamy za to punkty, za które zaś możemy odblokowywać nowe rodzaje broni itd. Drugim z nich jest zwykła rozgrywka wieloosobowa. Dzieli się ona na: klasycznego Deathmatcha, Team Deathmatcha, oraz kilka nowych trybów, nad którymi rozwiodę się troszkę więcej. Podbój jest trybem, w którym trzeba przejąć trzy punkty Energonowe i można grać do limitu punktowego, czyli wygrywa drużyna, która trzaśnie szybciej maksimum, jeżeli jednak nie zostanie ono osiągnięte, to wygrywa drużyna, która osiągnęła lepszy wynik, po zakończeniu się czasu. Kolejny ciekawy tryb to tzw. Kod Mocy. Złożony jest z ataku i obrony. Najpierw jedna drużyna broni owego Kodu, aby nie został wykradziony, natomiast druga atakuje, żeby właśnie go ukraść. Osoba, która przejmie Kod dostaje mega kopa i niszczy przeciwnika za jednym uderzeniem. Obrońcy i atakujący, po zdobyciu Kodu Mocy, lub przekroczeniu czasu zmieniają się rolami. Ostatni oryginalny tryb to Odliczanie do unicestwienia. W tym trybie trzeba przejąć bombę, która znajduje się w centrum mapy, a następnie podłożyć ją w bazie przeciwnika. Jeżeli drużyna przeciwna nie rozbroi bomby, dostajecie punkt. Naprawdę chłopaki z Activision dzięki rozgrywce wieloosobowej dodają niewątpliwej żywotności tej grze, co cieszy.
Ballada o osiągnięciach
Niestety nie wiem jak ma się sprawa z Achievmentami w wersjach na konsolę, o tyle wersja na PC ma ich do zdobycia kilka. Po pierwsze jeżeli gramy kampanię i przejdziemy je obie, odblokowujemy po jednym nowym robocie dla każdej z frakcji. Dodatkowo podczas pokonywania kampanii możemy rozwalać maski, odpowiednie loga każdej ze stron frakcji. Za nie dostajemy dostęp do grafik koncepcyjnych, które robią bardzo fajne wrażenie. Na koniec zostawiłem deserek, na który skuszą się prawdziwi hardcorowcy. Jeżeli w trybie wieloosobowym w każdej z klas zdobędziemy maksymalny poziom, to dostajemy możliwość włączenia Trybu Prime, który zeruje nasze osiągnięcia, ale dodaje nam ikonkę Prime’a obok naszego Nicku w tabeli wyników. Ciekawostką są także bardzo fajnie zrobione Creditsy, dzięki którym łezka się w oku kręci. Fajne : ).
A na koniec…
Podsumowanie ; D. Transformers Wojna o Cybertron jest dobrą grą, jakich teraz mało na rynku. Chociaż nie wprowadza żadnych innowacji do gatunku, to wykorzystuje wszystkie zdobycze poprzednich gier, w bardzo dobry sposób. Dostajemy dzięki temu szybką i wartką rozgrywkę, ciekawy wątek fabularny, dużo achievementów, tryb kooperacji do trzech graczy w kampanii i bardzo ciekawy tryb multi. Największą wadą jest niewątpliwie długość zabawy, która nie robi na mnie żadnego wrażenia, tym bardziej, że gra jest strasznie łatwa. Mimo to zabawa jest przednia i polecam tę grę, jeżeli nie macie co robić w 30 stopniowe dni – zapraszam na zimny Cybertron.
Plusy
- Gra akcji pełną gębą
- Wiele trybów zabawy ze znajomymi
- Dobrze wykorzystany system osiągnięć
- Intrygująca historia
- Piękna stylistyka
- TRANSFORMERSI !
- Kreskówkowe Creditsy
Minusy
- Słaba technicznie
- Brak poziomu trudności
- AI przeciwników
- Monotonne wystroje
- Kampania może nużyć