Alice in Wonderland
Dodano dnia 22-07-2010 13:32
Chyba każdy z nas kojarzy przygody Alicji w Krainie Czarów. Książka ta, napisana jeszcze w XIX wieku przez Dogsona, stała się ostatnimi miesiącami ponownie bardzo popularna, dzięki jej filmowej ekranizacji, wykonanej przez Tima Burtona. Jak więc można było się spodziewać, na fali popularności filmu, jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się tytuły nawiązujące w jakiś sposób do przygód Alicji. Nie inaczej jest z przygodówką „Alice In Wonderland”. Gra licencji filmu nie posiada, co należy uznać za plus - nie jest kopią obrazu filmowego, tylko zupełnie nową historią, stworzoną bardziej na motywach powieści. Czy warto jednak się nią zainteresować?
Fabuła gry rozpoczyna się, kiedy główna bohaterka, w którą przyjdzie nam się wcielić, wprowadza się do nowego domu. Co ciekawe, nie jest ona tytułową Alicją, ale stworzoną na potrzeby gry postacią. Za to twórcom należy się duży plus, albowiem jak już na wstępie wspomniałem, nie poszli na łatwiznę serwując graczom dobrze znaną historię, ale postanowili stworzyć coś nowego, posiłkując się tylko motywami z powieści czy filmu. Od samego początku rzuca się natomiast w oczy, że gry nie projektowało żadne wielkie studio, a jest ona zrobiona w sposób raczej amatorski.
Do historii tej nie wprowadza nas żadne intro, które przedstawiłoby nam bohaterkę. Po wybraniu z menu głównego trybu nowej gry, zostajemy przeniesieni bezpośrednio do pierwszej lokacji. Całą fabułę poznajemy głównie poprzez dialogi przedstawiane w formie napisów obok narysowanych w dole portretów postaci. Poza tym, od czasu do czasu, pojawiają się krótkie filmiki wprowadzające nas do nowego miejsca. Przerywniki te są jednak bardzo krótkie, mało efektowne, oprawą sięgające raczej do tych znanych z gier końca lat 90., mimo to potrafią urozmaicić zabawę. Kiedy nasza bohaterka odnajduje klucz do nowego mieszkania, udaje się do środka i słyszy tajemniczy głos. Należy on do szukającej pomocy Alicji, uwięzionej w Krainie Czarów. Chyba nie trzeba tłumaczyć, że nasza bohaterka decyduje się znaleźć wejście do owej krainy i pomóc Alicji.
„Alice In Wonderland” jest klasyczną przygodówką point&click, w której widok na świat jest przedstawiony z oczu bohatera. Lokacje są namalowane oraz nieruchome. Z miejsca do miejsca poruszamy się klikając w odpowiedni punkt na ekranie. Tak samo czynimy, gdy chcemy wywołać jakąś interakcję, bądź podnieść przedmiot. Niestety, wielkim utrudnieniem jest to, że miejsca, w które powinniśmy się udać, nie są w żaden sposób oznaczone, a kiedy najedziemy kursorem na dany przedmiot nie zmienia on wyglądu i w żaden inny sposób nie jest pokazana jego aktywność, co jest bardzo kłopotliwe i w zasadzie sprowadza rozgrywkę do ciągłego klikania na wyczucie w każde miejsce na ekranie.
Niestety, w tym momencie muszę rozczarować wszystkich miłośników klasycznych przygodówek z prawdziwego zdarzenia, bowiem „Alice In Wonderland” takową nie jest. Produkcja ta przypomina bardziej edukacyjne gry dla dzieci i trzeba przyznać, że to raczej mniej wymagający, dobrze znający język angielski młodsi odbiorcy są jej adresatami. Cała rozgrywka nie polega na rozmawianiu, szukaniu przedmiotów, kombinowaniu, ale na rozwiązywaniu prostych zagadek na spostrzegawczość, logiczne myślenie, czy odpowiednie układanie elementów a’la puzzle. Na przykład, raz musimy odnaleźć na ekranie kilka kluczy, potem fragmenty jakiegoś przedmiotu lub guzik. Wszystkie elementy znajdują się zawsze w jednej lokacji, co czyni zadania bardzo łatwymi i nie zmusza naszego umysłu do wysiłku. Za to brak oznaczeń kursora niejednokrotnie poddaje nasze nerwy próbie cierpliwości.
Wszyscy, którzy oczekują czegoś więcej, nie tylko pod względem rozgrywki, ale również i pod względem fabularnym,. „Alice In Wonderland” niczego nowego do gatunku nie wnosi. Korzysta z utartych i mało ciekawych (dla starszych graczy) schematów. Bardzo często zostajemy uraczeni wręcz śmiesznym poziomem trudności, np. kiedy szukamy klucza wielkości prawie ¼ ekranu, który dodatkowo wyróżnia się na nieruchomym tle. Innym razem poszukujemy znowu miejsca, które wcale się nie wyróżnia i musimy ograniczyć nasze działania do klikania kursorem w każde miejsce lokacji. będą rozczarowani
Czy z tą przygodówką jest więc naprawdę aż tak źle? Kwestią, która ratuje recenzowany przeze mnie tytuł jest bez wątpienia oprawa audiowizualna. Mamy do czynienia z bardzo ładną, rysowaną, kolorową, dwuwymiarową grafiką, która utrzymana jest w stylu mocno oldschoolowym, ale estetycznym i cieszącym oko. Lokacje są stworzone starannie i dość szczegółowo - niczym ilustracje w książce - są jednak zupełnie nieruchome. Jeszcze lepiej prezentuje się kwestia dźwięku. Odgłosy może nie odgrywają w grze wielkiej roli, nie ma dialogów mówionych, ale muzyka brzmi naprawdę bardzo dobrze. Nie uświadczymy tutaj epickich, pełnych patosu melodii, ale tylko cztery, raczej amatorsko skomponowane utwory, które jednak nadają grze klimatu grozy, tajemnicy i bardzo szybko wpadają w ucho. Ścieżka dźwiękowa jest chyba najlepszą stroną tej bardzo ubogiej i mało zróżnicowanej gry.
Bardzo często przy recenzowaniu jakiejś gry zdarza się, że chciałoby napisać się jeszcze coś więcej o danym tytule, ale niestety nie ma co. Tak samo jest i w tym przypadku. Mamy do czynienia z bardzo mało zróżnicowaną przygodówką ponit&click z widokiem FPP o statycznych tłach. Pozycja ta pod względem rozgrywki bardziej przypomina program edukacyjny, a samej grze bliżej do produkcji freeware, niż do komercyjnego produktu, wycenianego przez Gamers Gate na prawie 10 euro. Niestety, chociaż wspomniałem o miłej dla oka i ucha oprawie audiowizualnej, z całą pewnością nie stoi ona na poziomie 40 złotych, które trzeba przeznaczyć na tę mało interesującą, schematyczną produkcję. „Alice In Wonderland” pod każdym względem stoi na poziomie amatorskim i moim zdaniem, cena jaką twórcy żądają za swoje dzieło jest o wiele za wysoka, szczególnie że cała masa dużo lepszych przygodówek (w tej samej, bądź nawet niższej cenie) roi się na sklepowych półkach oraz zupełnie za darmo na stronach z grami freeware. Wymagający gracze nie odnajdą w tej grze niczego interesującego, tak samo jak uczący się obcowania z grami dzieci, dlatego że „Alice In Wonderland” jest w języku angielskim. Tym samym, odpada więc w naszym kraju jej główny odbiorca, jakim jest mało wymagające, uczące się spostrzegalności dziecko w wieku przedszkolnym. Niestety, chociaż bardzo by się chciało, to trudno znaleźć argument przemawiający za kupnem tego tytułu.
Grę można nabyć za pośrednictwem sklepu GamersGate.com, któremu dziękujemy za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Plusy
- Ładna oprawa audiowizualna
- Stworzenie nowej historii
- Klimat
Minusy
- Mało zróżnicowana
- Dla bardzo mało wymagających graczy
- Problemy z interakcją
- To bardziej program edukacyjny
- Cena
Kamil |
Kozakowski |
"Bolognese" |
Brak obrazów powiązanych z tą grą.