Heroes of Annihilated Empires
Dodano dnia 08-02-2007 12:13
Gra ta stworzona została przez wytwórnię GSC Game World, autorów takich hitów jak seria Cossacs czy Codename: Outbreak. W zasadzie ten fakt nie pozwolił HOAE na bycie grą kiepską. W natłoku licznych RTSów dzieło ukraińców znajduje się w ścisłej czołówce.
Gra przenosi nas do alternatywnego świata fantasy, w którym królują magia i miecz. W kampanii wcielamy się w młodego łowcę, elfa, któremu przyszło uratować świat gry od nieumarłych, orków i wszelkiego typu nieprzyjemnych kreatur. fabuła przynosi wiele interesujących momentów i konfliktów moralnych - np. uratować wojsko czy ludność cywilną? Główna linia fabularna wzbogacona o sporo zadań pobocznych powinna zająć graczowi dużo dobrej zabawy.
Intro idealnie oddaje klimat gry. Epicka walka rodem z Władcy Pierścieni została zaprezentowana w znakomity sposób. Szczególnie podobały mi się lecące strzały. Ilość wojsk robi oszałamiające wrażenie.
Na samym początku kampanii dowiadujemy się, jakim typem bohatera przyszło nam kierować. Jest to dzielny elf z południa(co jest dla niego niezwykle istotne) - Elhant. Moim pierwszym skojarzeniem w związku z jego postawąz epilogu gry była postać Bruca Willisa. Elf ten jest jego idealnym odpowiednikiem w bajkowym świecie - kiedy całe miasto ewakuuje się, on idzie w przeciwnym kierunku, w samo serce zła i zniszczenia :)
GRAFIKA
Grafika nie powala, ale jest utrzymana na bardzo przyzwoitym poziomie. Cienie, ruch wody czy drzew stale umilają grę. Niestety wymagania sprzętowe gry są ogromne i przy najwyższej jakości grafiki wszystko delikatnie rzecz biorąc "zamula". Jednak przy niższych ustawieniach świat gry nie traci na uroku a prędkość jest zadowalająca. Budynki elfiej rasy zdają się być "wrośnięte" w las, jakby połączone z naturą. Budynki znajdują się w drzewach, mosty zdają się wyrastać z brzegów. Zbliża to gracza do środowiska gry. Kolory są ładne i miłe dla oka, jednak nie są przesłodzone, jak to miało miejsce w Heores Of Might And Magic 4.
Wydaje się, że w zakresie czarów i ich efektów nie da się już powiedzieć nic nowego - również twórcy HOAE nie mieli zamiaru łamać barier. Efekty czarów są ciekawe, jednak nie robią oszałamiającego wrażenia. Dobrym rozwiązaniem jest stworzenie aur - specjalnych umiejętności bohatera, które pozwalają na czasowe podwyższenie jego statystyk. Małe smaczki jak ślady stóp na ziemi, ruch wody czy drzew zostały zaprezentowane w bardzo miły dla oka sposób.
ZADY I WALETY ;)
W ferworze walki czasami nie zwracamy uwagi na poziom zdrowia naszego bohatera. Twórcy gry dobrze o tym wiedzą, i rozwiązali ten problem w znakomity sposób. Kiedy poziom punktów zdrowia głównej postaci zaczyna zbliżać się do minimum, ekran zaczyna zalewać czerwony kolor(czyżby krew ;) ?), a jego natężenie ukazuje stan obrażeń. Dobrym rozwiązaniem jest czas na przygotowanie po utraceniu jednego z żyć bohatera. Staje się on wtedy półprzezroczysty, wrogowie nie widzą go i może oddalić się z miejsca bitwy. Można także rozpocząć rozgrywkę od nowa, na planszy w której się zginęło.
Tworzenie zabudowań jest bardzo proste i przyjemne. Nie jest tutaj czymś szczególnie odkrywczym, jednak nie nuży. Umieszczenie bazy jest standardowe - blisko złóż surowców, lasów czy wody.
Podoba mi się pomysł przedstawienia zakończenia epizodów w formie komiksu. Rysunki są bardzo ładne i wprowadzają ciekawy klimat.
Twórcy wykazali się także poczuciem humoru - bardzo podobała mi się wypowiedź enta którego bohater ze swoimi oddziałami ratuje z opresji: "Ci nieumarli powinni gnić w ziemi i dostarczać pożywienia drzewom, a nie błąkać się po lesie z toporami... Och, co za czasy..." :D
Ruch kamery jest zarówno dużym plusem i dużym minusem dla tej gry. Dlaczego? Ponieważ kamerę da się w dowolny sposób obracać oraz przybliżać i oddalać. Niestety, maksymalne zbliżenie jest zdecydowanie zby małe, bardzo ciężko dostrzec to, co w danym momencie robią nasze jednostki. Jednak ruch kamery jest bardzo efektowny i dobrze jest oglądać bitwy z takiej perspektywy. Inteligentnym rozwiązaniem jest poruszanie kamery scrollem.
Bezsensowna długość dialogów mówionych - nie kończą się po odczytaniu pisanego dialogu. Na szczęscię głosy postaci zostały dobrze zlokalizowane i nie irytują tak, jak w większości polskich produkcji.
Dla mnie w grach osadzonych w takim klimacie niezwykle ważna jest muzyka. Ta tutaj jest nieprawdopodobnie monotonna - radzę też mocno ją sciszyć. Jednak jej największym mankamentem jest to, że nie została dobrana odpowiednio do scen. W grach typu RTS ciężko ogarnąć całą mapę, często wrogowie przypuszczają atak na jednostki oddalone od miejsca w którym aktualnie się znajdujemy. W takich sytuacjach muzyka zmienia się na bitewną i wiadomo, że coś jest nie tak. Tutaj muzyka jest ciągle taka sama, spokojna i nudna - co po dłuższym czasie zaczyna "orać banię".
Mapa jest za słabo opisana - czasami trudno jest się połapać w miejscach, w które powinniśmy dojść. Mało czytelna mała mapa w prawym dolnym rogu ekranu daje tej grze dużego minusa.
Elementy RPG w tej grze są raczej dodatkiem. Bardzo miłym i przemyślanym, ale zawsze dodatkiem. Heroes Of Annihilated Empires to RTS z elementami RPG, a nie równorzędne połączenie gatunków. Ciekawą opcją jest zdobywanie wyższych poziomów doświadczenia w trakcie walki, bohater może rozwijać swe umiejętności na bieżąco.
HOAE to gra dobra - wciąga od pierwszych spędzonych z nią minut. Niezwykle duża "grywalność" nie pozwala na oderwanie się od komputera. Gra wbrew pozorom nie jest prosta, wymaga zaangażowania i solidnego przemyślenia swoich decyzji. Przejście każdej planszy zajmuje sporo czasu, ale w żaden sposób nie nuży gracza. Podsumowując, HOAE jest pozycją bardzo dobrą i ciekawą. Powinna przypaść do gustu nie tylko fanom RTSów.
Plusy
Minusy