Wyścigi Uliczne
Dodano dnia 05-10-2010 00:57
Przeglądarkowe MMO mnożą się jak sklepy z dopalaczami wokół szkół podstawowych i gimnazjalnych. Sukces takich gier jak OGame, czy Travian oraz produkcje na Facebooka: Mafia Wars i Farmville sprawiły, że pojawiło się mnóstwo półprofesjonalnych projektów, których autorzy mają nadzieję dorobić się na obecnym trendzie. Problemem staje się to, gdy nie bardzo wiedzą, co tak naprawdę przyciąga graczy do przeglądarkowych produkcji. Jeszcze gorzej jest, gdy zawalają także wykonanie. Wyścigi Uliczne zaliczają niestety się do tej drugiej kategorii.
Założenia są dosyć zachęcające. Gra daje nam możliwość pokierowania karierą kierowcy biorącego udział w nielegalnych wyścigach ulicznych. Temat ten jest już nieco oklepany, bo wystarczy przecież sięgnąć po któregokolwiek Need For Speeda, jednak na tyle obszerny, że bez większych zastrzeżeń zarejestrowałem się i zacząłem grę.
Na początku było auto
Zaczynamy, oczywiście, od kupna samochodu. Po auto możemy iść do salonu albo na giełdę z używanym towarem. Liczby pojazdów nie ustaliłem, gdyż kolejne wozy odblokowują się wraz z naszymi postępami w grze. Na początku gry będzie nas stać tylko na używaną brykę i dopiero, gdy się dorobimy, będziemy mogli udać się do salonu. Poza tym, oczywista oczywistość, auto możemy tuningować wedle własnego uznania, dokupując do niego ulepszenia. Dokupić możemy amortyzatory, body kit, silnik, skrzynię biegów, filtry, hamulce, opony, zawieszenie, uszczelki, elektrykę, miskę olejową, pompę wody, sprzęgło, oleje, płyny, bak, chip, oświetlenie, wydech i spojler. Nie można zapomnieć o tankowaniu, naprawianiu auta, naszym morale i unikaniu policji. Uff, to więcej zachodu i męki niż z prawdziwym autem. Mógłbym właściwie uznać, że byłoby to interesujące dla fanów motoryzacji, gdyby nie to, że prawie każde ulepszenie opiera się na tym, że dostępne są trzy poziomy ulepszeń. Poza tym poszczególne upgrade’y nie mają nawet nazw, różnią się ceną i zdjęciem, więc prawdziwi zapaleńcy nie bardzo będą mieli czego tutaj szukać.
Ja ne panimaju...
Aby zarabiać kasę i respekt musimy wykonywać misje, pojedynkować się, bądź brać udział w wyścigach. Ten trzeci sposób to właściwie kluczowy element Wyścigów Ulicznych, więc szkoda, że został tak koszmarnie spaprany. Tutaj właśnie przyjdzie mi się sporo poznęcać nad grą. Dlaczego pomiędzy wyścigami muszę czekać 5 minut, aż wszyscy ustawią się na linii startu?! Przecież to absurd! W grach MMO przez WWW rozchodzi się o to właśnie, żeby dwa razy na dzień zalogować się, zrobić co jest do zrobienia i zająć się czymś innym. Zamiast przyjąć takie założenie autor Wyścigów Ulicznych, widocznie skierował swoją grę do rasowych masochistów, bądź też założył, że jego gra wykorzystywana będzie jako narzędzie tortur. Gdybym przez tydzień miał siedzieć i co pięć minut naciskać ten cholerny przycisk startu, to sam bym powiedział Amerykanom, gdzie ukrywa się Osama Bin Laden. Co ja mam niby w czasie pomiędzy wyścigami robić? Odpalić inną grę? Zjeść banana? Zaparzyć hebatę? Kiedy to robię w pięć minut zdążę dwa razy zapomnieć o Wyścigach Ulicznych i tym fatalnym systemie. Przypominam sobie po trzech godzinach i z niechęcią wracam do komputera. Trzeba więc siedzieć, przeglądać Demotywatory albo inny tego typu serwis i zapamiętać, żeby co trzecią przeglądaną stronę, zmieniać zakładkę na wyscigiuliczne.pl. Rozrywki daje to mniej więcej tyle samo co gapienie się na pusty monitor.
Trudna droga nie zawsze jest tą właściwą - Darth Vader
Teoretycznie w grze są również inne atrakcje. Wspomniane już misje, ligi, pojedynki i inne formy zarobkowania w tym, o dziwo, praca, w której poświęcamy realny czas na zdobywanie kasy. Niestety, prawdę mówiąc, wątpię, żebyście wytrwali przy grze wystarczająco długo, aby dotrwać do momentu w którym coś się zacznie dziać. Aby zapisać się do ligi trzeba mieć przynajmniej 10. poziom, a to naprawdę sporo naciskania przycisku „start”. Kilka dni mozolnego ślęczenia przy monitorze może pchnęłoby grę do przodu, jednak nie miałem okazji tego sprawdzić. Wymiękłem po paru godzinach. Może jestem mięczakiem, jednak w tej produkcji na najmniejszą rzecz trzeba pracować godzinami, jak nie dniami. Szczerze mówiąc, wolę poświęcić ten czas na kopanie rowów, przytulanie drzew czy liczenie ziarenek piasku.
Jak zrobić złą grę. Poradnik (kiepsko) ilustrowany
Może to nieprofesjonalne, ale przyznam się szczerze, że znienawidziłem Wyścigi Uliczne, zanim jeszcze na dobre poznałem tę grę. Ale czy to moja wina, że aby ją poznać musiałbym skazać się na kilkutygodniowe potworne katusze? Produkcja ta odrzuciła mnie w ciągu kilkunastu minut (dokładnie tyle ile zajęło mi zarejestrowanie się i znalezienie opcji „wyścig”), na tyle skutecznie, że nie dałem rady spędzić z tą produkcja więcej niż kilku godzin. Nawet jak na przeglądarkowe MMO gra jest brzydka, wręcz sterylna. Wygląda jak praca magisterska studenta informatyki, który połowę swojego życia spędził w trybie tekstowym. Wszystkie grafiki są skąpe i jest ich mało. Gra wciąga inaczej. Zasysa w drugą stronę. Jest antygrawitacyjną studnią we wszechświecie Internetu. Nudy, nudy i jeszcze raz nudy, a do tego brzydkie. Oglądanie obrad naszego Sejmu, jest ciekawsze. Czytanie od deski do deski instrukcji obsługi jest ciekawsze. Zdejmowanie skarpetek jest ciekawsze. Zdecydowanie odradzam.
PS. Z uwagi na prośby o podanie linku do gry niniejszym go dodaję:
http://wyscigiuliczne.pl/
Plusy
- Emmm... Nie zawiesza systemu?
- Można słuchać swojej muzyki
Minusy
- Zdecydowanie zbyt trudna
- Nuda, panie, NUDA!
- Odtrąca od pierwszego wejrzenia
- Symboliczna grafika
- Robiona bez pasji
- Grając, czułem się jakbym pracował albo jeszcze gorzej
- Ta gra to tortura
Brak obrazów powiązanych z tą grą.