Agrar Simulator 2011
Dodano dnia 27-05-2011 20:28
Nie jest nowością, że polskie rolnictwo (a z tego przecież słyniemy, że jesteśmy krajem rolniczym) upada. Nie odkryję również Ameryki, jeżeli napiszę, że na rynku ukazuje się coraz więcej symulatorów, dzięki którym możemy wcielić się w gospodarza i stworzyć farmę na miarę XXI wieku. Niestety jedynym mankamentem powstawania tego typu gier jest ich niedopracowanie i "nafaszerowanie burakami".
W moje nieskalane - ciężką, fizyczną pracą - ręce wpadła gra "Agrar Simulator 2011". Jest to gra bardzo podobna do "Symulatora farmy". Producenci tego drugiego nawet oskarżali twórców "AS2011" o plagiat ich pomysłu. Jako że na wieś mnie nie ciągnie, a orka nie jest moją pasją, do tego tytułu podchodziłem z bardzo specyficznym nastawieniem. Jak się później okazało, bardzo słusznie.
Wsi spokojna, wsi wesoła...
Instalacja produktu zajęła mi około 5 minut, sama gra zajmuje na dysku twardym tyle miejsca, co hity sprzed 5-6 lat. Po pierwszym uruchomieniu gry zdziwiła mnie dosyć prymitywna muzyczka, którą szybko wyłączyłem w opcjach. Gra powinna działać na moim sprzęcie na maksymalnych ustawieniach, wedle opisu o wymagań na pudełku. Niestety beznadziejna optymalizacja silnika gry sprawiła, że musiałem zejść niżej z moimi oczekiwaniami do średnich ustawień. Mimo wszystko nie można narzekać na jakość grafiki, jest ona bajecznie piękna. Co prawda widok z kabiny maszyn trochę kłuje w oczy, ale to da się przeboleć. Gdy chciałem w opcjach zmienić sobie rozdzielczość na nieco wyższą niż 1024, gra wyrzucała mnie do pulpitu. Niby twórcy oddali nam produkt finalny, na dodatek rozszerzony, a jednak niemożność zmiany rozmiarów boli.
Co do maszyn, producenci oddali nam do dyspozycji licencjonowane ciągniki, kombajny i inne polne ustrojstwa, niemieckiej marki Class. Z jednej strony fajna rzecz, bujać się po wsi oryginalnymi machinami, aczkolwiek wolałbym, żeby pieniążki na zdobycie licencji, producenci przeznaczyli raczej na zainwestowanie w silnik gry.
Zrób to sam...
W "Agrar Simulator" nie tylko sam uprawiasz pola, hodujesz zwierzęta i dbasz o swoją farmę. Ta gra to nie tylko symulator, ale i strategia ekonomiczna. Możemy swoje włości rozbudowywać, ulepszać. Jeśli znudzi nam się samodzielna uprawa, zatrudniamy pracowników, którzy zrobią wszystko za nas. Szczerze odradzam. Nawet maksymalnie wyszkolony pracownik rusza się jak mucha w smole i strasznie grzebie się z robotą. Możemy w każdej chwili zobaczyć, co robi nasz robotnik, choć gdy spoglądałem na jego pracę, jak on orał te pole, to mi ręce opadały. Dodam, że zainwestowałem w gościa grubą kasę. Gra daje nam możliwość przyspieszenia czasu, jednakże nie ma to żadnego wpływu na przyspieszenie prac naszego pracownika.
Zrozpaczony poczynaniami swojego parobka postanowiłem sam ruszyć na pole, by je zaorać, sypnąć nawozem, spulchnić i obsiać wybranym ziarnem . Potem trzeba dokonać regularnych oprysków, by robactwo nie zniszczyło naszej ciężkiej pracy. Nadchodzi czas zbierania plonów, o czym jesteśmy informowani (ba, nawet można to zrobić przed nabiciem się licznika do 100%). Dary naszej ziemi zawozimy na targ i sprzedajemy. Każda z prac na polu zajmuje około 30 minut rzeczywistego czasu pracy, dodać należy, że wystarczy coś źle zrobić i już mamy po robocie. Wtedy musimy zaczynać rozgrywkę od nowa. Dodatkowo pojazdy bardzo często zacinają się w różnych dołach i za nic w świecie nie jesteśmy w stanie ich wygrzebać. Ponadto bardzo szybko kończy się paliwo, a nasze maszyny rolnicze wloką się jak żółw.
Kosą w plecy...
Hodowla zwierząt to istna udręka. W przeciwieństwie do pracy w polu nie mamy tutaj możliwości indywidualnej pracy ze zwierzętami, a jedynie klikamy odpowiednie przycisku typu: wybierz paszę, nakarm zwierzę, usuń obornik, wyczyść zwierzę.
Czasami podczas rozgrywki miałem nieodparte wrażenie, że prowadzę jakiegoś muła, pojazdy są wolne (max 30 km/h) i mało zwrotne. Nie wiem czy nie szybciej poruszałbym się czołgiem. Praca na polu to męka, trzeba podnieść narzędzie, wyjechać, dobrze wymanewrować, by wrócić na w odpowiednie miejsce i zasuwać dalej.
Irytuje pustka na wsi. Możemy jechać na targowisko sprzedać nasze towary, jak również na stację paliw uzupełnić zapasy. Nie uświadczysz tu innych pracujących rolników. Wioska-widmo jak najbardziej nadaje się do innego rodzaju gier. Cieszy fakt rozbudowy, aspekty strategiczno-menadżerskie bardzo mi się podobają. Do spędzania czasu z grą motywują prace na polu, by zarobić jeszcze więcej pieniędzy i móc wydać ich jeszcze więcej.
Trafiła kosa na kamień...
W samej rozgrywce wyprowadza z równowagi brak interaktywnego samouczka. Wszelkie instrukcje mamy ukryte pod klawiszem F1, a następnie po ich lekturze uczymy się grać na własnych błędach. W wielu grach interaktywne samouczki się sprawdziły, gracz mógł szybciej i lepiej zorientować się w zasadach oraz tajnikach rozgrywki. Mapa także jest niezbędnym elementem, gdy mamy do czynienia z dosyć sporymi połaciami terenu, a ta nie ma niestety opcji zaznaczania sobie przez użytkownika(,) danego miejsca, do którego chce się dostać.
Ciekawym atrybutem rozgrywki dźwięk otoczenia. Mimo, że maszyny brzmią jak "snopowiązałki", to miłe dla ucha są odgłosy zwierząt wiejskich. Nie spotkasz, ani nie usłyszysz tu pijanego polskiego wieśniaka. Samo otoczenie wizualnie nawet nie przypomina polskiej wsi, a raczej modernistyczną, rozbudowaną niemiecką gospodarkę. Szkoda, że drogi są puste (niby są jakieś pojazdy stojące w miejscu i znikające).
Tryb multi świeci pustkami - nie ma dosłownie żadnego serwera, by dołączyć się do rozgrywki sieciowej. Świadczy to o tym, że ludzie, którzy przeznaczyli swoje pieniądze na tę grę, szybko odpuścili sobie zabawę i odłożyli produkt na półkę. Szkoda tylko tych zmarnowanych przez nich 59,90 zł, które mogliby przeznaczyć na 1-2 dobre gry.
Totalna wiocha
Grę stanowczo odradzam wszystkim, których wieś nie kręci. Jest toporna, mocożerna, potrafi podnieść ciśnienie nawet najspokojniejszym ludziom. Ładna i efektowna grafika nie jest w stanie przebić się przez masę błędów i niedoróbek. Mam nadzieję, że producenci postarają się by kolejna odsłona była o wiele łatwiejsza w obsłudze, a co za tym idzie, przyjemniejsza. Póki co jest dużo lepszych symulatorów do dyspozycji graczy. Symulatory farmy odradzam każdemu, ale są inne dziedziny życia, w których możemy się świetnie bawić. Zamiast marnowania czasu w "Agrar Simulator" polecam wszystkim wybrać się na wieś do wujostwa/znajomych i pomóc im w pracy na polu. To lepsza zabawa, niż ta, którą uświadczymy na ekranach naszych monitorów podczas rozgrywki w "Agrar Simulator 2011".
Plusy
- całkiem ładna grafika
- możesz zostać rolnikiem...
- ... i pojeździć ciągnikiem
- odgłosy zwierzyny hodowlanej
Minusy
- chyba lepiej uprawiać rolę niż symulować
- beznadziejna, niewpadająca w ucho muzyka
- toporne sterowanie pojazdami
- brak innych form życia ludzkiego
- niemożność interaktywnego obcowania ze zwierzyną hodowlaną (karmienie, sprzątanie etc.)
- że w ogóle ta gra wyszła