Emergency 2012
Dodano dnia 05-08-2011 12:37
Jeżeli sądzisz, że utrata przytomności, zawał serca, biegunka, udar słoneczny to poważne przypadki, to jesteś w błędzie. Wyobraź sobie wielkie katastrofy, pożary, zawalenia budynków, szalejącego śmiercionośnego wirusa, wyobraź sobie takie kataklizmy na skalę metropolii - to są poważne przypadki. I tobie przyjdzie z nimi zawalczyć. Dostaniesz okazję pokierowania oddziałami służb medycznych, straży pożarnej, policji i oddziałów technicznych. Cieszysz się? Ja bym na twoim miejscu jednak zabrał się do roboty.
Jak byłem małym chłopcem, to chciałem być policjantem albo strażakiem. Im starszy się robiłem, tym bardziej te pomysły wylatywały mi z głowy. Gdy miałem 10 lat na rynku ukazała się pierwsza część gry "Emergency" o podtytule "Fighters For Life". Dwa lata później trafiła do moich łapek, jako dodatek do jednego z czasopism dla graczy. Co jak co, ale panom z Sixteen Tons Entertainment pomysł niezwykle się udał, bo na rynku było pełno gier, w których odbieraliśmy życie, a trup ścielił się gęsto. Tymczasem oni wymyślili produkt, w którym będziemy ratować ludzkie życie, zapobiegać kataklizmom i katastrofom.
Kolejne części ukazywały się na rynku odpowiednio w 2002, 2005 (trójka przyniosła ze sobą trójwymiar), 2006 (misje międzynarodowe i działalność ratownicza na terenie całego obszaru miasta), aż docieramy do roku 2010, kiedy to nasi bracia z zachodu otrzymują "Emergency 2012", piątą już grę z serii. Sixteen Tons Entertainment nie jest już odpowiedzialne za grę, prawa do tytułu przejęło niejaka Quadriga Games, natomiast światowym wydawcą nie jest już nieistniejący TopWare, a Deep Silver / Koch Media. Polskim wydawcą została firma Techland.
Brak paliwa w radiowozie
Muszę przyznać, że ktoś tutaj od początku myślał przyszłościowo. Otwieram pudełko, a tu brak instrukcji, jedynie taka krótka forma instrukcji instalacji dla noobów znajduje się na wewnętrznej stronie okładki. A szczegółową instrukcję otrzymujemy w formie elektronicznej. Sama instalacja nie zajmuje zbyt wiele czasu. Po uruchomieniu gry witają nas loga producenckie i bardzo fajnie zrealizowane - wręcz filmowo - intro, które jak najbardziej zachęca do zabawy.
Potem naszym oczom pokazuje się bardzo ładnie zrealizowane, przejrzyste i intuicyjne menu. Do wyboru mamy tryb kampanii, multiplayer i grę dowolną. I tu muszę przyznać, że z roku na rok dostajemy coraz mniej misji do zrealizowania, a stopień ich złożoności wcale się nie zmienił. Pierwsza odsłona dawała nam do dyspozycji 30 różnorodnych misji, druga 25, trzecia 20, czwarta także 20 i recenzowana 12 + 3 w wydaniu Deluxe. Wątek zadaniowy krąży wokół tematyki końca świata, który ma rzekomo nastąpić w 2012 roku. Tak więc będziemy walczyć z kataklizmami i ich skutkami. Przed nami takie misje jak walka z powodzią w Hamburgu, z pożarem w Atenach czy zamiecią śnieżną w Monachium. Ogólnie zadania toczą się w dużych metropoliach Europy (nie ma żadnego polskiego miasta), które jeśli chodzi o cechy charakterystyczne są bardzo ładnie odwzorowane. Przyjdzie nam gasić pożary, leczyć ofiary wypadku, a także zwalczać demonstracje uliczne.
Bez pompy i ze słabym ciśnieniem
Mimo zmniejszonej ilości zadań, do dyspozycji oddano nam większą liczbę jednostek, którymi przyjdzie nam pokierować. W trybie kampanii irytuje mnie jedna rzecz. O ile w poprzednich częściach sami dobieraliśmy jednostki i personel odpowiednio do zapotrzebowania w celu realizacji zadania, o tyle w "Emergency 2012" dostajemy jednostki przydzielone z góry, które razem ustawiają się na miejscu misji. Gdzieś, ktoś postanowił mi odebrać tą przyjemność z wysyłania oddziałów na miejsce akcji. Misje są wielowątkowe, wymagające podzielności uwagi i szybkiego reagowania. I tu mam żal do twórców już od pierwszej części serii. W większości strategii czasu rzeczywistego dostajemy do dyspozycji tzw. aktywną pauzę, dzięki której możemy poszczególnym jednostkom wydać polecenia, wyłączyć pauzę, czekać na realizację i dalszy przebieg wydarzeń. Im bardziej zagłębimy się w grze, im więcej misji przejdziemy, tym trudniejsze jest ich wykonanie, często sprawia to, że niektóre z nich musimy przechodzić po kilka razy, bo operacja się udała - pacjent zmarł.
Strażaku, wybieram Cię!
W trybie multiplayer razem ze znajomymi działamy w trybie kooperacji wspólnie kierując jednostkami ratowniczymi. Niestety nie było mi dane przetestować jak działa taka forma rozgrywki, gdyż serwery gry świecą pustkami. Jednak fajna jest opcja podzielenia się zadaniami i ratowanie ludzkości wspólnymi siłami.
Bardzo spodobał mi się tryb gry dowolnej. Gra co chwila przydziela nam przeróżne zadania. Dodatkowo tutaj już sami wysyłamy jednostki do akcji i rozdysponowujemy nasz budżet. Tutaj równie ważne jest szybkie działanie, ponieważ dostajemy czasami kilka misji jednocześnie. Będziemy tu jeździć do zwykłych zasłabnięć, udarów słonecznych, ale także do różnego rodzaju karamboli samochodowych, pożarów i awarii. Za każdym razem ponosimy konsekwencje naszych poczynań. Ot chociażby wypadek przy przejeździe kolejowym. Wystarczy, że zapomnimy odciągnąć ofiary wypadku, wraków i naszych jednostek na bok, a utworzy nam się gigantyczny korek. Do tego wszystkiego jedno z aut stanie pomiędzy zaporami i zostanie strzelone przez przejeżdżający z prędkością światła pociąg. Nie będzie nawet kogo ratować, mogą ucierpieć nasi dzielni ratownicy i przyjdzie nam dosłać jeszcze więcej jednostek, a kasa się kończy. Podobnie z demonstracją uliczną. Wysłałem oddział strzelców by aresztować buntowników, nie zadziałał nawet na nich gaz, wielu poległo, więc wysłałem snajpera i wystrzelałem wszystkich jak kaczki. Oczywiście misja nie została zaliczona. Irytuje tutaj bardzo powtarzalność zadań, za to bardzo bawi wysyłanie jednostek, dokupywanie nowych i rozbudowa bazy. Bardzo denerwuje mnie rozwiązanie dotyczące wysyłania osobno lekarza w samochodzie i karetki z sanitariuszami. O ile dobrze pamiętam, w poprzedniczkach mogliśmy do karetki wsadzić sanitariuszy i lekarza.
Kogut mruga, ręka z lizakiem macha...
Wizualnie gra wygląda bardzo ładnie. Mamy tutaj widok izometryczny z możliwością zoomu, obracania kamery, a także z trójwymiarowym środowiskiem o realistycznej fizyce. Są nawet wiry wodne, wciągające ludzi, auta i naszą jednostkę ratowniczą. Bardzo ładnie zrealizowano mapy, na których przeprowadzamy akcje ratownicze. Dostajemy też bardzo dużą możliwość interakcji z otoczeniem. Gra wizualnie za pomocą symboli podpowiada nam co możemy zrobić lub w jakim miejscu umieścić dany obiekt. Bardzo fajnie zrealizowano też filmiki wprowadzające do każdej z misji, wyglądają one bardzo ładnie i są równie klimatyczne jak intro.
Oprawa dźwiękowa także jest bardzo interesująca. Ciekawa muzyka, która wraz ze wzrostem dramaturgii nabiera tempa i jest bardziej niepokojąca. Jęki ludzi brzmią tak, że aż człowiek spieszy z ich ratowaniem. Uśmiechnęła mi się buźka na widok lekarza przywracającego akcję serca, co zostało również odpowiednio udźwiękowione. Miasto tętni życiem, słychać jego odgłosy, podobnie jak syreny i to co pada z ust naszych ludzi, po wydaniu im polecenia. Szkoda tylko, że wypowiadane przez nich kwestie są tak powtarzalne.
Śmierć kliniczna
Muszę przyznać, że "Emergency 2012" to przeciętna gra, która nie wciągnęła mnie tak w swój klimat, nie dała do dyspozycji tak wielu misji jak pierwsze 2-3 odsłony. Do tego wszystkiego zmiana producenta, który próbuje grafiką zaspokoić potrzeby gracza olewając grywalność i klimat. Misje są dosyć absurdalne. Z jednej strony powódź w Hamburgu, z drugiej susza, upały lub zamiecie śnieżne w Berlinie. Czy ktoś nie próbuje przypadkiem zrobić z Niemców kraju męczeńskiego? Nagle wszystkie kataklizmy spadły na nich. Powinno być równomierne rozłożenie misji, miasta nie powinny się powtarzać. Do tego znów brak aktywnej pauzy. Grę ratuje tryb zabawy dowolnej, który bardzo przypadł mi do gustu, oprawa dźwiękowa, filmiki, duża ilość jednostek i różnorodność wypadków i przypadków. No, a poza tym to przecież "Emergency", jedna z niewielu serii, w których ratujemy ludzkie życie.
Plusy
- ładna grafika
- duża interakcja z otoczeniem
- ratujemy życie niewinnych ludzi
- tryb gry dowolnej
- klimatyczna oprawa dźwiękowa
- dużo jednostek
Minusy
- bardzo mało misji w trybie kampanii
- zbyt duży nacisk na akcje w Niemczech
- to nie ta gra co kiedyś
- brak aktywnej pauzy