Super Street Fighter IV: Arcade Edition
Dodano dnia 26-09-2011 22:39
Kiedy Capcom wydaje kolejną bijatykę, pewnym można być dwóch rzeczy. Po pierwsze, że będzie ona prezentowała całkiem wysoki poziom wykonania. Po drugie, że jeśli odniesie sukces finansowy, to prędzej czy później pojawi się jej ulepszona, wzbogacona o nowe elementy i postacie specjalna edycja. Albo nawet kilka kolejnych edycji specjalnych.
Czwarta odsłona serii Street Fighter nie jest tu wyjątkiem. Wydana w 2009 roku, rok później doczekała się odświeżonej edycji nazwanej Super Street Fighter IV, a po upływie następnego roku kolejnej wersji, tym razem wzbogaconej o podtytuł Arcade Edition. O ile jednak pierwsze odświeżenie nie zawitało na komputery stacjonarne, tak najnowsza inkarnacja serii graczy pecetowych już nie opuściła. A ponieważ Arcade Edition zawiera w sobie wszystkie nowości wprowadzone w SSFIV, można wybaczyć Japończykom blaszakową abstynencję poprzedniej edycji.
Hadouken!
Najważniejszą nowością dla większości graczy jest z pewnością rozszerzenie wachlarza grywalnych postaci. Do dwudziestu pięciu wojowników znanych z podstawowej wersji gry dołączyło czternastu nowych bohaterów. Stare wygi bez problemu znajdą wśród nich dawnych znajomych z poprzednich odsłon. Jest tu potężny T. Hawk, są znani z SFIII bliźniacy Yun I Yang, jest demoniczna wersja głównego bohatera serii, czyli Evil Ryu, są znani z serii Final Fight Cody i Guy. Wśród zupełnie nowych postaci znajdziemy między innymi żwawą wojowniczkę walczącą stylem taekwon-do o imieniu Juri, potężnego demona Oni (co po Japońsku znaczy nomen omen właśnie demon) oraz Hakana, zapaśnika smarującego swoje ciało olejem sprawiającym, że jest wyjątkowo śliski. Co ważne, tym razem wszyscy wojownicy grywalni są od samego początku rozgrywki, nie trzeba nikogo odblokowywać - co jedni uznają za zaletę, ale osobiście w ten sposób odebrano mi motywację do rozgrywki w trybie samotnego gracza.
Ponadto wszystkie postacie doczekały się szeregu zmian wpływających na balans rozgrywki, żadna z nich nie ma więc wyraźnej przewagi nad inną. Zmiany te są na tyle subtelne, że dostrzegą je wyłącznie najzagorzalsi fani serii, ale po przejrzeniu opinii tychże fanów na forach internetowych oraz własnych obserwacjach jestem gotów zaryzykować stwierdzenie, że balans rozgrywki jest faktycznie udany.
Shoryuken!
Wśród trybów gry wielkiej rewolucji nie przeprowadzono. Ponownie na jednym komputerze możemy powalczyć ze sztuczną inteligencją w trybie Arcade, z drugim graczem w klasycznym Versus Mode, poćwiczyć trochę w sesji treningowej albo podszlifować używanie konkretnych technik w wyjątkowo irytującym trybie prób. Z nich wszystkich poważniejszych zmian doczekał się jedynie tryb Arcade. Powszechnie krytykowane animowane filmiki prezentujące wybranego przez nas bohatera zostały zastąpione innymi, choć osobiście nie uważam, aby ich jakość dzięki temu uległa jakiejś zauważalnej poprawie. Co ważniejsze, pomiędzy rundami ponownie wciśnięto znane jeszcze ze Street Fightera II areny bonusowe, pozwalające nam wypróbować swoje zdolności poprzez... dewastowanie samochodu na czas i walkę ze zrzucanymi na nas beczkami. Bardzo miłe puszczenie oka do fanów klasyki, a i nowym adeptom powinno przypaść do gustu. Oczywiście największą atrakcją trybu Arcade pozostaje jego połączenie z rozgrywkami online. Polega to na tym, że, jeśli wyrazimy na to zgodę, w dowolnym momencie naszej gry przeciwko komputerowi może się do nas dołączyć żywy gracz z drugiego końca świata, z którym stoczymy szybką walkę i wrócimy do zabawy dla samotnego gracza. Czekam, aż patent ten na dobre zostanie zaimplementowany do innych bijatyk, bo zdecydowanie jest tego wart.
A skoro już mowa o potyczkach online, to te poza klasycznymi pojedynkami oferują także możliwość rozgrywania turniejów. Niestety, w mało których gatunkach płynność jest tak ważna jak w bijatykach, a w rozgrywkach online na tą można liczyć rzadko, co negatywnie wpływa na doznania płynące z walk. Dużo wody w Wiśle jeszcze upłynie, zanim rozgrywki internetowe zdołają zastąpić zabawę na jednym komputerze z kolegą albo, jeszcze lepiej, koleżanką.
Tatsumaki Senpu Kiyaku!
Sam model walki, poza wspomnianymi wcześniej zmianami poprawiającymi balans rozgrywki, wiele się nie zmienił. Wciąż system toczenia potyczek jest całkowicie dwuwymiarowy, a oprócz klasycznego paska energii obserwować należy także dwa inne, pozwalające nam wykonywać znacznie potężniejsze od zwykłych ataki specjalne. Nowością jest to, że zamiast jednego, każda postać ma teraz po dwa Ultra-combosy, spośród których na jeden musimy się zdecydować jeszcze przed rozpoczęciem potyczki. Reszta to stary dobry Street Fighter IV, który z kolei pod wieloma względami jest starym dobrym Street Fighterem II. Na konsolach, gdzie od jakiegoś czasu panuje najnowsza odsłona serii Mortal Kombat, może to być problemem, ale na komputerach innej alternatywy nie ma, więc trzeba się cieszyć, że chociaż jedna wielka seria mordobić wciąż jest tu obecna.
Shinku Haouken!
Graficznie, choć gra wygląda niemal identycznie jak wydana dwa lata temu podstawowa wersja, ciężko jest się do czegoś przyczepić. Specyficzna, komiksowa stylistyka i wypełnione szczegółami tła aren przeszły próbę czasu znakomicie. Amerykański dubbing mógłby być lepszy, ale ponieważ możliwe jest przestawienie głosów postaci na japońskie, trudno jest traktować to jak wadę. Podobnie nie można się przyczepić do ścieżki dźwiękowej, choć poza motywem przewodnim żaden utwór nie zapadł mi w pamięć. Wadą na pewno są problemy, jakie gra sprawia niektórym padom - swojego starego, wyciągniętego z szafy gamepada gra nie wykryła, a żeby było zabawniej, podobny los spotkał też i moją klawiaturę. Dopiero po wykorzystaniu specjalnej przejściówki udało mi się zagrać na Dual Shockach od Playstation 2. Nie do końca jestem też zadowolony z integracji z usługą Games for Windows, no ale to już jest niestety znak czasów.
Shun Goku Satsu
Czternaście nowych postaci oraz szereg usprawnień to wystarczający powód, by polecić Super Street Fighter IV: Arcade Edition fanom serii. Gdybym oceniał wersję konsolową, fanom mordobić poleciłbym raczej nowego Mortal Kombat albo Marvel vs Capcom 3, ale że na komputerach innej alternatywy i tak nie ma, jest to najlepszy wybór dla miłośników gatunku. Bo jeśli ktoś tego typu gier nie lubi, to nowe dzieło Capcomu cudów nie zdziała i jego opinii nie zmieni. To tylko ulepszona wersja bardzo dobrej bijatyki. Tylko i aż.
Podziękowania dla serwisu GamersGate za udostępnienie gry do recenzji.
Plusy
- Szeroki wachlarz dostępnych postaci
- Zbalansowanie rozgrywki
Minusy
- Kłopoty z niektórymi gamepadami
- Niezadowalająca płynność w rozgrywkach sieciowych