Gears of War 3
Dodano dnia 04-10-2011 20:16
Marcus Felix? Dominic Santiago? Parowóz Cole? Nic nie mówią ci te nazwiska? No to cholernie źle, najwyższy czas nadrobić braki. "Gears of War" to najbardziej znany i lubiany Third-Person Shooter, który znalazł wielu zwolenników zarówno na platformie PC jak i na X360. Dzięki temu, że pierwsza część miała premierę na PC, komputerowi maniacy z przerostem ego mogli odpalić ją na swoich prywatnych stacjach komputerowych. Gra zyskała horrendalnie wysokie noty i już na samym początku mogła pochwalić się lepszą sprzedażą niż "Halo 2". I od tego rozpętało się piekło...
Fabuła
Akcja całej serii rozgrywa się na planecie Sera, która jest podobna do naszej planety, za wyjątkiem paru szczegółów. Od wielu lat toczono wojny, które spowodowane były deficytem surowców, oraz chciwością ludzką. Po odkryciu nowego źródła energii, nazywanego w grze "imulsją" doszło do zakończenia waśni i sporów. Jak wiadomo, pokój nigdy nie może trwać zbyt długo. Do rozgrywki wprowadzana jest frakcja znana jako "Locust", bądź też "Szarańcza". Owe plugastwa zostały tak nazwane ze względu na niezwykle "zrobalizowane" jednostki wojskowe. Dzień w którym nastąpił atak i zarazem wynurzenie się oponentów z pod ziemi, nazywany jest również "Dniem Wyjścia". Ze względu na brutalność najeźdźców ginie ponad osiemdziesiąt procent populacji ludzkiej, a pozostała "dwudziestka" kryje się w najbardziej odizolowanych zakątkach świata. Grupa geniuszy podejmuje genialny ruch niszcząc opanowane przez wrogów miasta satelitą. W nasze ręce zostaje oddana kontrola nad Marcusem Fenixem, syna znanego Adama Fenixa, naukowca pracującego nad "imulsją". Sytuacja w której się znajdujemy, to bycie świadkiem naocznego ocalenia życia Marcusa sprzed egzekucji za dezercję. Ratuję go nikt inny, jak przyszywany brat-przyjaciel Dominic Santiago. Aby nasz bohater nie został bezrobotny, zostaje wcielony do Delta Squad, drużyny, której celem będzie odnalezienie rezonatora. Owy sprzęt ma mieć możliwość przeskanowania podziemnych jaskiń. Jak się później okazuje, owy toster nie pomaga nam zbytnio, lecz w międzyczasie dowiadujemy się, że nasi nieprzyjaciele przygotowują zasadzkę z użyciem Bomby Świetlnej. Owe świecidełko ma sprawić, że ludzkość wyparuje, jak woda z garnka. Dzięki naszej pomocy, znów ratujemy ocalałą garstkę ludzi przed zagładą, niszcząc przy okazji większość tuneli. Dowiadujemy się, że Królowa Robali planuje zemstę, twierdząc przy tym, że ludzkość nie rozumie jej zamiarów. Puffff, tak kończy się pierwsza część. W "dwójce" ratujemy świat przed masowym potopem, odwracając role i topiąc w ten sposób biedną i poszkodowaną Familię Królowej. Jak zwykle, podczas rozgrywki co-op pokierujemy świętym duetem. Podczas zwiedzania Sery, czeka nas o wiele więcej akcji, podróżować będziemy dużą ilością transportów ruchu publicznego, od czołgów, po brumaki(wielkie opancerzone fuj) siejąc przy tym nie lada zniszczenie. Komplet dopełniają ciekawe misje, oraz głowy z ciekawą trajektorią lotu. Pod koniec, podążając zwodzonym mostem, ku Królowej, zauważamy, że "imulsja" przeistoczyła się w pewnego rodzaju pasożyta, który zaludnił każdą istotę, zamieniając ją w ten sposób, w bezmyślne zombie. Co za szkoda... Jak to mówią - "dobrego złe początki". W "trójce" Delta Squad dalej istnieje oraz, co najlepsze, nadal trzyma się w oryginalnym składzie. Po upadku jednego z większych miast, zwanego "Jacinto", Marcus ze swoją drużyną stwierdza jednoznacznie, że mega melanż z grupowym kopaniem pup "Lśniących" czas zacząć. Jego zdanie podziela niemała ilość zakupionych kopii gier, opiewająca na sumę 1 biliona dolców. To ci chciwusy.
Ekwipunek, przeciwnicy
W łapki wpadną nam takie cacka jak granatnik, shotgun, pistolet gorgon(cechujący się wyjątkową szybkostrzelnością i dużą ilością zadawanych obrażeń), Hammer of Dawn(broń napędzana "imulsją", bazująca na atakach satelitarnych), mój ukochany Lancer(karabin + piła), snajperka, działo maszynowe Gatlinga, moździerz, Jednostrzał(snajperka z wyjątkowo ciekawym zastosowaniem, lecz z trudnym do odnalezienia magazynkiem amunicji), miotacz płomieni, łuk(wybuchające groty). Do grona naszych przeciwników zaliczyć można: berserkerów, boomers(tanki z ogromną siłą rażenia), brumaki(chodzące machiny oblężnicze), zwłokarzy(wykopują doły i atakują znienacka, coś jak Al-Kaida), drony(mięso armatnie), grenadierów, kantusów(elitarna jednostka, używająca kusz, o niezwykłej wytrzymałości), obrońców pałacu(odmiana kantus, o lepszym uzbrojeniu), RAAM(tanki z tarczami i mieczami), snajperów.Poziomy, medale - WTF ?
Wraz z postępem fabuły, oraz próbą ogrywania multiplayer'a, nieustannie otrzymujemy doświadczenie, które, jak wiadomo, pakuje nasz poziom na coraz większy pułap. Za dobicie poziomu 50 otrzymujemy osiągnięcie warte 100G, więc jest o co walczyć. Do kwestii poziomów dołączyła również opcja przyznawania medali. Otrzymywać je będziemy za wykonywanie różnego rodzaju wyzwań, zabijanie określonej ilości wrogów na czas, bądź powtórzenie jakiejś czynności X razy.
CO-OP, multiplayer
Nie ma to jak kooperacja w tak świetnej grze. Dotychczas można było grać tylko z jednym pomocnikiem. W najnowszej części wirtualny świat przemieszczać będziemy aż w czterech. Wszystko w porządku, mam tylko jedno zastrzeżenie. Po próbie odpalenia co-op'a na 22 calach byłem lekko zniesmaczony, ale w końcu zrozumiałem, że najwyższy czas sprezentować sobie jakąś machinkę 32 calową. Na większej matrycy zabawa była dużo lepsza oraz bardziej przejrzysta. Smakowało dużo lepiej. Jeżeli chodzi o rozgrywkę po sieci, to gra ma do zaoferowania aż trzy różne tryby: kontry(gracze walczą ze sobą w trybie drużynowego deatchmatchu), hordy(odpierać tu będziemy coraz to potężniejsze fale przeciwników, rozgrywkę porównać można do gry zręcznościowej), oraz bestii(celem jest unicestwienie jak największej ilości, w jak najmniejszej wartości czasowej).
Grafika, efekty specjalne, udźwiękowienie
Nie mogę być w tej kwestii wybredny, jak wiadomo, postęp technologiczny jest, tak więc i grafika posuwa się naprzód. Stary, dobry "Gears of War" w niczym nie przypomina tegorocznego "Gyrosa". Do teraz głowię się, jakim cudem można było wycisnąć tak dobrą grafę z X360. Czuję zachwyt i podniecenie oglądając przeróżne scenerie występujące podczas moich eskapad z Deltą. Jakże ciekawy jest również motyw tryskającej zewsząd krwi podczas wykonywania niemalże rzeźniczych egzekucji, przy pomocy mojego ukochanego Lancera z piłą motorową. Wystarczy dołączyć do tego krzyki i bulgotanie naszych chodzących tarcz i świat staje się piękny.
Podsumowanie
W porównaniu do "jedynki" i "dwójki", najnowszy sequel wykazał się szeregiem usprawnień i ulepszeń oraz super ciekawą fabułą. Fani serii będą zdecydowanie zadowoleni, natomiast jeżeli chodzi o nowo przybyłych żołnierzy w "Delcie", to nie powinni być zniesmaczeni. W okienku kampanii znajduje się nawet specjalna opcja: "Poprzednio w Gears". Miła dla oka grafika okazałą się istnym błogosławieństwem dla tego tytułu, nie mówiąc już o wartkiej jak Wisła akcji i nieustannej walce o przeżycie.
Plusy
- stary, dobry Lancer
- grafika, ze wszystkimi świecidełkami
- Locust i do pary Lśniący
- fabuła i zaskakujące zakończenie
Minusy
- poziomy
- medale
- trudne do zrobienia osiągnięcia