Ultimate Marvel vs Capcom 3
Dodano dnia 15-12-2011 15:17
Kiedy ponad dwa miesiące temu pisałem recenzję ulepszonej wersji czwartego Street Fightera, zacząłem ją od takiego oto akapitu: Kiedy Capcom wydaje kolejną bijatykę, pewnym można być dwóch rzeczy. Po pierwsze, że będzie ona prezentowała całkiem wysoki poziom wykonania. Po drugie, że jeśli odniesie sukces finansowy, to prędzej czy później pojawi się jej ulepszona, wzbogacona o nowe elementy i postacie specjalna edycja. Albo nawet kilka kolejnych edycji specjalnych. "Ultimate Marvel vs Capcom 3" doskonale wpisuje się w te zdania.
Oryginalny "Marvel versus Capcom 3: Fate of the Two Worlds", choć był całkiem udaną produkcją, to miał nieszczęście zostać wydanym w okolicach premiery najnowszego "Mortal Kombat", przez co pozostał w cieniu i zawojował serca wyłącznie najwierniejszych fanów produkcji Capcomu i komiksów Marvela. Jego ulepszona wersja takiego kłopotu nie ma - w gatunku cisza i spokój, a do premiery pełnoprawnych kontynuacji najgłośniejszych serii mordobić sporo czasu. Pytanie tylko, czy wprowadzone zmiany usprawiedliwiają sprzedawanie UmvC3 jako pełnoprawnego produktu?
Avengers Assemble!
Najważniejszą zmianą, na jaką można natknąć się w ulepszonym MvC3 jest rozszerzenie repertuaru grywalnych postaci o dwanaście nowych osobistości. Stronę Capcomu zasilił znany z wyjątkowo popularnej wśród internetowej gawiedzi serii "Ace Attorney" prawnik Phoenix Wright, fani "Devil May Cry" ucieszą się mogąc wcielić się w brata Dantego, Vergila, zaś wśród lubiących się bać przyjemny dreszczyk wspomnień wywoła Nemesis z "Resident Evil 3". Ponadto spotkamy Franka Westa znanego z "Dead Rising", głównego antagonistę serii "Ghosts'n Goblins" Firebranda oraz wojownika ninja Strider Hiryu z serii "Strider".
Stronę Marvela zasilił galaktyczny strażnik porządku Nova, również pochodzący z kosmicznej części komiksowego uniwersum, obdarzony geniuszem militarnym kosmiczny szop (!) Rocket Racoon, płomienny duch zemsty Ghost Rider oraz członkowie grupy Avengers: mistrz łucznictwa Hawkeye, mag Doctor Strange i karateka Iron Fist. Prawdę mówiąc uważam, że dobór postaci po stronie Marvela jest cokolwiek dziwny, bo choć bardzo lubię Novę i Rocket Racoona, to jakoś nie wydaje mi się żeby były to postacie mogące skusić do zakupu gry kogokolwiek poza totalnymi fanatykami - a tych już w dzisiejszych czasach zbyt wielu nie ma.
Pomijając jednak ich dobór, to dodatkowe postacie przygotowane zostały pierwszorzędnie. Mało jest tu wojowników typowych, większość wymaga grania według specyficznych taktyk. I tak Nemesis jest ociężałym wielkoludem, który stawia na brutalną siłę. Rocket Racoon niewielką posturę musi nadrabiać całym arsenałem zostawianych na polu walki pułapek. Phoenix Wright natomiast walczy natomiast ówcześnie zbieranymi dowodami. Autorzy wykazali się tu niemałą kreatywnością. Również znani z oryginalnego MvC3 bohaterowie doczekali się szeregu zmian wpływających na balans rozgrywki. Niektórym osłabiono ciosy, innym dodano nowe bądź zabrano te zbyt potężne. Choć są to zmiany, które docenią tylko nieliczni, to dobrze, że jednak je wprowadzono.
Avengers Disassembled
Oprócz wprowadzenia nowych postaci, do gry dodane zostało osiem aren. Choć jakościowo nie odstają od tych z oryginalnej gry, to troszkę rozczarowuje fakt, że większość z nich to po prostu przerobione mapy z "trójki". I tak na mapie Tricell Laboratory otoczenie uległo zniszczeniu, dotąd słoneczny Asgard nawiedziła noc, zaś w Kattelox Island spadł śnieg. Dwie areny to jednak perełki - pierwsza to Shadowland, mapa nawiązująca do niedawnego eventu, jaki miał miejsce w komiksach Marvela, na której możemy zobaczyć dowodzącego oddziałami Hand Daredevila, inna to przeróbka Metro City, które uległo zniszczeniu przez oddziały sentineli i przypomina postapokaliptyczny świat Age of Apocalypse.
Kolejnym novum, jakie wprowadzono do "Ultimate Marvel vs Capcom 3", jest "tryb Galactusa". Jest to niewielki, ale za to dający sporo frajdy dodatek, który pozwala nam wcielić się w totalnie niezbalansowanego i dysponującego gamą przepotężnych ataków finalnego bossa gry i własnoręcznie doprowadzić do zagłady ziemi. Nie ma to jakiegokolwiek sensu i jest dziecinnie łatwe, ale i tak przez jakiś czas sprawia frajdę.
Wielkim rozczarowaniem jest natomiast fakt, że w sklepowej wersji gry zabrakło obiecanego trybu "Heroes and Heralds". Miał on polegać na zbieraniu specjalnych kart dających dodatkowe perki naszym postaciom i takim dobieraniu talii, by stworzyć najefektywniejszy zespół. Tryb ten ma zostać wydany jako darmowe DLC, ale jeśli ktoś nie ma podpiętej konsoli do Internetu, zostaje na lodzie - bardzo nieładne zagranie ze strony Capcomu.
Ultimatum
Oprawa graficzna doczekała się kilku ulepszeń. Tryb "X-Factor" prezentuje się teraz znacznie lepiej, postaci nie zaczynają się jedynie świecić na czerwono, ale do tego zostają zacieniowane, co wygląda naprawdę świetnie. Liftingu doczekały się też hud i menu główne. Niestety, nie pokuszono się o wprowadzenie pełnoprawnych endingów - nagrodą za przejście trybu dla jednego gracza wciąż pozostaje kilka niesatysfakcjonujących, statycznych plansz. Jeśli chodzi o warstwę dźwiękową, to bohaterowie otrzymali kilka nowych "pyskówek", ponadto gdy w trakcie walki stracimy dwie postacie, to trzecia wkraczając na arenę rzuci tekst adekwatny do sytuacji - oczywiście zależny od postaci, ale generalnie w rytmie "Wygląda na to, że zostałem tylko ja!".
Second Coming
Mój największy zarzut, jaki mam w stosunku do "Ultimate Marvel vs Capcom 3" dotyczy tego, że choć gra pod wieloma względami doczekała się zmian, to zupełnie nietknięte zostały wady poprzedniej odsłony. I tak gra wciąż nie jest w stanie zaoferować niczego ciekawego dla pojedynczego gracza, a tryb wieloosobowy to tylko i wyłącznie klasyczny Versus. Podczas gdy konkurencyjne tytuły oferują gamę najdziwniejszych dodatkowych trybów, tutaj Capcom totalnie zignorował dodatki i skupił się na absolutnym minimum. Drugą kwestią jest to, że poza nowymi postaciami zmiany wprowadzone przez UMvC3 są na tyle drobiazgowe, że powinny być raczej DLCkiem do podstawowej "trójki" niż pełnoprawną oddzielną odsłoną. I to darmowym. Z perspektywy kogoś, kto grał już w "Marvel vs Capcom: Fate of the Two Worlds", zakup wersji Ultimate nie ma najmniejszego sensu. Z perspektywy kogoś, kto chce zaś po prostu pograć w dobrą bijatykę, zdecydowanie bardziej warty zakupu wciąż pozostaje nowy "Mortal Kombat". UMvC3 więc mógłbym polecić jedynie graczom, którzy "Mortala" już dość solidnie ograli, a z zakupem zwykłego MvC3 wciąż się wstrzymywali. Szkoda, bo sedno gry, czyli system walki i różnorodność postaci, stoją na wysokim poziomie. Ale bez dodatkowego szlifu, bonusowych trybów rozgrywki i jakiegoś sensownego trybu dla pojedynczego gracza, gra wciąż pozostaje w cieniu innych przedstawicieli gatunku.
Plusy
- Dodatkowe postacie
- Usprawnienia
Minusy
- Brak nowych trybów rozgrywki
- Zmian mogło by być więcej