The Critter Chronicles
Dodano dnia 28-02-2013 16:03
The Critter Chronciles to gra z gatunku przygodówek, zrealizowana w konwencji point & click. W rzeczywistości jest to prequel The Book of Unwritten Tales, jednej z najlepszych przygodówek ostatnich lat. Czy twórcom udało się powtórzyć sukces wspomnianego tytułu? Na te i wiele innych pytań odpowiedź da poniższa recenzja.
W poprzedniej części zatytułowanej, jak już wspomniałem,
The Book of Unwritten Tales mieliśmy okazję poznać czwórkę bohaterów: elfkę Ivo, gnoma Wilbura oraz poszukiwacza przygód Nate'a wraz z jego włochatym przyjacielem Critterem. Autorzy doszli do wniosku, że ta ostatnia dwójka posiada największy potencjał i to właśnie oni zostali głównymi bohaterami omawianej części.
Historia rozpoczyna się na statku powietrznym Nate'a , który postać wygrała w karty pojedynkując się z piratem. Niestety radość nie trwa długo, ponieważ łódź zostaje zaatakowany przez bezwzględną orczycę Ma'Zaz. Na szczęście jakoś naszemu śmiałkowi udaje się pozbyć intruza, ale w zamian tego rozbijamy się w mroźnej krainie zwanej Northland. Niespodziewanym trafem na drodze Nate'a staje przesympatyczny owłosiony stworek Critter , który uważany jest wśród swoich za chodzące nieszczęście.
Gra składa się z pięciu rozdziałów. W pierwszym mamy możliwość kierowania Nate'am, w drugim Critterem, zaś w pozostałych możemy swobodnie zmieniać się między bohaterami tak, jak to było w poprzedniej części. W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że możemy takż wymieniać się między bohaterami przedmiotami - często takie akcje okazują się niezbędne do wykonania zadania i ruszenia fabuły naprzód.
The Book of Unwritten Tales zasłynęło m.in. dzięki przezabawnym dialogom, które w dużej mierze nawiązywały do współczesnego świata popkultury, a także fantastyki. Nie inaczej jest w przypadku
The Critter Chronicles. Wystarczy tylko spojrzeć na naszych głównych bohaterów będących zabawnym odzwierciedleniem pewnego duetu robotów z uniwersum „Gwiezdnych wojen”. W przeciwieństwie do poprzedniej części, w
The Critter Chronicles nie musimy już ratować świata, a w większym stopniu skupiamy się na przygodach dotyczących wyłącznie naszych postaci. Autorzy jednak postarali się i dialogi wyszły wyśmienicie. Nate to zawadiaka, który zawsze ma coś zabawnego do powiedzenia, a Critter z kolei posługuje się niezrozumiałym bełkotem. Dlatego też drugi akt przynosi masę frajdy, obserwowanie gestów stworka próbującego nam coś przekazać przyprawia o spazmy śmiechu. Najśmieszniejsze jednak w tym wszystkim jest to, że nasz drugi główny bohater Nate ową pantomimę potrafi zrozumie. Gracz natomiast siedzi przed monitorem i drapie się po głowie starając się domyśleć o co też może kosmatemu chodzić. Tak jak wcześniej wspomniałem, w projekcie występuje wiele nawiązań zarówno do gier jak i filmów oraz książek. W pewnym momencie przyjdzie nam nawet zwiedzić lodową jaskinię oraz powalczyć mieczem świetlnym – są to oczywiście aluzje do „Gwiezdnych wojen”. Autorzy w wyśmienity sposób wyśmiewają politykę, biurokrację a nawet i obrońcom praw zwierząt się dostało. Dialogi są bardzo dobrze napisane oraz czytane przez wynajętych aktorów. Przy tej produkcji nie sposób się nie zaśmiać.
W oprawie wizualnej, względem poprzedniej część, zrezygnowane z cutscenek i teraz wydarzenia śledzimy w normalny sposób - tak jak podczas rozgrywki. Niechlubną spuścizną po poprzedniczce została niestety mała ilość lokacji, co większości graczy może się nie spodobać. W moim jednak mniemaniu nie możemy traktować tej produkcji jako pełnoprawnego produkt, lecz bardziej jako uzupełnienie do
The Book of Unwritten Tales.