Zaproponuj newsa Zarejestruj się Zaloguj się Zaloguj z Facebook.com Odzyskaj hasło
Profil na Facebook.com Profil na Facebook.com Profil Twitch.tv
Szukanie zaawansowane

Technika – ułatwianie, czy powolne wykańczanie kontaktów międzyludzkich?

Dodano dnia 28-01-2013 22:51

Artykuł

Lećmy dalej... a może blogi? Wielu z nas ma potrzebę przelania swoich myśli „na papier”. Cóż, kiedyś rzeczywiście był to papier. Ludzie pisali pamiętniki, ukrywali je skrzętnie przed oczami innych domowników, zatajali ich istnienie, ponieważ tam znajdowały się najskrytsze pragnienia, sekrety, o których nikt nie wiedział. Młode dziewczyny pisały w nich o rzeczach, o których wstyd było nawet pomyśleć. Teraz rolę pamiętników przejęły blogi. Tyle, że... no właśnie. Do bloga dostęp ma każdy. Członek rodziny, przyjaciel, znajomy, obcy. Czy autor bloga jest tak otwarty, że potrafi pisać o rzeczach dla niego trudnych lub - przeciwnie - dających radość na forum publicznym? Jeśli nie, to co wtedy? Prowadzimy blogi, na których pokazujemy siebie. Nasz światopogląd, nasze opinie o polityce, sytuacji w kraju, stopie bezrobocia. Rok 2012 okazał się rokiem bloggerów modowych. Popularne są również blogi kulinarne lub dotyczące nowinek technicznych. Głównie, są to sposoby gospodarowania czasu wolnego lub hobby. Jednak, blog może być również formą pracy zarobkowej i - w pewnym sensie – zdobycia sławy. Jeśli jest dobry, zdobywa czytelników, a co za tym idzie, staje się popularny. Blogger zostaje zauważony przez firmy, zaczyna dostawać zlecenia, z początku pojedyncze, lecz później jest ich tyle, że może przebierać dowoli w tym, co mu odpowiada. I tak to mniej więcej wygląda.



Kolejnym sposobem, by zaistnieć w sieci, jest konto na youtube. Aktualnie to najprostsza forma reklamy. Nakręcasz siebie kamerką internetową, kiedy wykonujesz cover znanej piosenki, kiedy recenzujesz grę, kiedy dzielisz się swoją opinią na dany temat, gdy ruszasz z projektem i potrzebujesz rozgłosu. Zawsze ktoś w końcu obejrzy Twoje wideo, pokaże znajomemu, udostępni. Widzów zacznie przybywać, pojawią się opinie, oceny, wideo zacznie pojawiać się w „sugerowanych”. Później nagrasz coś nowego i od początku. Zyskujesz na popularności, a nuż dostrzeże Cię ktoś, kto będzie chciał w Ciebie zainwestować. Skoro już mowa o udostępnianiu... parę lat wstecz, pewien student stworzył portal społecznościowy, Facebook. Niby nic nowego, a jednak... fama poszła w świat, poczta pantoflowa zadziałała, pierwsze zaproszenia do znajomych zostały wysłane. Nakręcono także film o genezie pomysłu. I co? W październiku zeszłego roku portal miał ponad miliard użytkowników. Miliard! Znamy nawet powiedzenie: „Jeśli nie ma Cię na Facebooku, to nie istniejesz!”. Niby to tylko żart, ale jednak tkwi w tym ziarnko prawdy. A jak to właściwie jest z social network? Zakładamy konta, przyjmujemy i wysyłamy zaproszenia do znajomych, głównie po to, żeby móc kontaktować się z tymi, którzy mieszkają w innych miastach i krajach. A ja pytam: od kiedy jest to lepszy sposób na utrzymywanie kontaktu z ludźmi, którzy mieszkają w tym samym mieście, co my? Od jak dawna wolimy chatować, niż wyjść ze znajomymi na kawę lub piwo? Od kiedy wirtualna znajomość wystarcza nam, by zaspokoić elementarną potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem? Przestaliśmy odczuwać różnicę między pustymi, cyfrowymi słowami a rozmową twarzą w twarz. Ba, jest nam łatwiej dyskutować o sprawach dla nas trudnych za pomocą komunikatorów, a uczucia wyrażać emotikonami. Co gorsza, preferujemy formę pisemną, niż mówioną – a więc Skype nie jest aż tak pożądany. Całe nasze życie zamieniamy w pismo, w litery, które z taką prędkością i wprawą wystukujemy na klawiaturach komputerów lub telefonów. Faktem jest, iż możliwość przemyślenia oraz zredagowania wiadomości przed wysłaniem, dodaje nam odwagi. O braku opcji na to, że adresat zobaczy nasz smutek lub złość, nawet nie wspomnę. Jako nadawca wiadomości, jesteśmy, w pewnym sensie anonimowi, i jest nam z tym łatwiej. A tak naprawdę od czego są bliskie osoby, jeśli nie od tego, by pocieszyć, i – przede wszystkim – zrozumieć? To właśnie przed nimi nie powinniśmy kryć strachu lub smutku. Jesteśmy ludźmi, słabości są w naszej naturze. Po to mamy te bratnie dusze, żeby właśnie one mogły pomóc nam pozbierać się do kupy. Ale jak właściwie możemy tego oczekiwać, skoro kryjemy się za murem Internetu? Wielu z nas uległo tej manii „dzielenia się” informacjami na Facebooku lub innym portalu. Dochodzi do parodii - dowiadujemy się o istotnych rzeczach, nie bezpośrednio od naszych znajomych, lecz dzięki ich postom. Poważnie? Boli mnie, iż jest to normą.
<< poprzednie 1 2 3 następne >>
AUTOR
Avatar użytkownika Oliwia ″Oli″ Chaładaj
Oliwia
Chaładaj
"Oli"
SPIS TREŚCI
  1. Przystawka
  2. Danie główne
  3. Deser
REKLAMA

Created by Notimeo logo
Copyright © GIEROmaniak 2005-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone. Strona załadowała się w 8.25 ms.

Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania z naszej polityki prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

x