ShadowGrounds Survivor
Dodano dnia 04-12-2007 15:15
Shadowgrounds: Survivor – strzelankowe Deja Vu ? Gra stworzona przez fińskich producentów z Frozenbyte niewiele różni się od swojego pierwowzoru. Całość łączy w sobie zarówno stare, przemyślane rozwiązana jak i odrobinę innowacji. Czy to wystarczy aby odnieść sukces na rynku ? Przyjrzyjmy się bliżej owej produkcji w wersji beta.
Shadowgrounds: Survivor stanowi rozwinięcie pomysłu z 2005 roku, kiedy to na rynek zagościła pierwsza część cyklu SG. Gra była skierowana do osób, które wyrosły na konsolach, pierwszych komputerach, ponieważ nawiązywała do takich klasycznych hitów w stylu Alien Bred czy Contra. Istotą rozgrywki była totalna eksterminacja wszystkiego co się porusza w zasięgu wzroku – czyli shoot & kill. Grywalność wspomnianych produkcji była naprawdę wysoka, biorąc pod uwagę fakt, że nasze szare komórki nie były w pełni wykorzystywane. Czy coś zmieniło się pod tym względem ? Odpowiedź brzmi – nie. Albowiem fabuła nie jest ideą tego typu rozgrywki. Jest nią totalna destrukcja, hektolitry rozlanej krwi oraz wylatujące łuski z giwery.
Kilka słów o wydaniu dla prasy
Wersja beta, którą miałem okazje przetestować zawiera pięć, krótkich misji oraz dwa poziomy survivalowe. Istota rozgrywki jak już wspomniałem we wstępie sprowadza się do anihilacji coraz to nowych obcych, za pomocą dostępnego arsenału – w zależności od wyboru bohatera na początku gry (żołnierza, specjalisty od ciężkiego sprzętu, snajpera). Do dyspozycji otrzymujemy pistolet, snajperkę, karabin oraz miotacz ognia. Bronie w dalszej części rozgrywki możemy modyfikować, np. zwiększając siłę ognia, pojemność magazynka. Ciekawie została rozwiązana kwestia rozwoju wybranego przez nas bohatera. Idea z gier RPG pozwala nam na zdobywanie nowych umiejętności, np. wykrywanie przeciwników, oddawanie strzałów krytycznych, które pozwolą nam za pomocą jednej kuli posłać obcych do piachu.
Oprawa audio-wizualna
Pierwsze wrażenie nie powaliło mnie z nóg, gra nie zachwyca od strony graficznej. Osoby, które oczekują grafiki na miarę Crysis, czy też Wiedźmina będą z pewnością rozczarowane. Szare, nie tętniące życiem kolory, niskiej jakości tekstury, obiekty zbudowane z małej ilości poligonów, marna animacja. Na plus zasługuje jedynie fizyka gry (Ageia PhysX) oraz oprawa dźwiękowa. Albowiem większość obiektów możemy zniszczyć, przewrócić, przesunąć, itp. Natomiast co się tyczy tego co dla ucha, to mamy tutaj całą gamę wielorakich dźwięków przy uderzaniu kul w różnego rodzaju obiekty. Dla przykładu otrzymamy zupełnie inny dźwięk przy uderzeniu kuli w metal, drewno, czy plastik. Ścieżka dźwiękowa zmienia się w zależności od sytuacji, utwory muzyczne dobrze wpadają w ucho – zostały naprawdę doskonale skomponowane. Generalnie rzecz ujmując – w warstwie graficznej jest marnie, z pewnością daleko jest jej do ówczesnych standardów.
Uniwersum Shadowgrounds
Świat, do którego trafimy garściami czerpie z gatunku SF w stylu Alien. Jest mroczny, tajemniczy, z każdego zakątka ekranu czyhają na nas krwiożerczy obcy, żądni upuszczenia nam krwi. Atmosfera grozy jest z pewnością odczuwalna, ale nie na taką skale żeby włosy stanęły nam dęba :)
Miodność - grywalność
Patrząc jak najbardziej obiektywnie, gra się całkiem przyjemnie, gdy tylko przymrużymy oko na oprawę graficzną. Mile masakruje się coraz to liczniejsze hordy przeciwników. Aż się łezka w oku kręci, gdy się wspomni stare produkcje tego typu. Dla wszystkich fanów gatunku uważam, że jest to pozycja jak najbardziej godna polecenia, zwłaszcza biorąc pod uwagę dołączenie do rozgrywki nowego trybu – Survivor. Dzięki któremu będziemy mieli okazję zagrać w gronie przyjaciół (do 3 osób jednocześnie) eksterminując przeciwników na specjalnie przygotowanych mapach.