Dobre pół roku temu naszła mnie chęć na poznanie nieco szerszej gamy tytułów na konsole. Do tej pory ograniczałem się tylko do PSP. Przeglądając strony World Wide Webu wpadłem na Devil May Cry. Byłem bardzo sceptycznie nastawiony do tej pozycji, obiecywałem sobie kupno DMC3, który ukazał się na blaszaki, jednakże zawsze znalazł się jakiś ciekawszy tytuł.

Do czasu.

Robiąc sieciową "prasówkę" przeczytałem informację o wydaniu przez CapCom traila DMC4. Pomyślałem - co mi szkodzi. Nie minęła godzina a tysiące kilobajtów znalazły się na moim dysku. Omniemiałem.

Devil May Cry 4 to kontynuacja serii z całkiem długim rodowodem. Pierwsza gra z serii DMC ukazała się bowiem na PS2 jakieś siedem lat temu. Ogólnie rzecz biorąc miałem chęć na zaczerpnięcie takiego typowego konsolowego klimatu. Wiecie, chodzi mi o perełki, które ukazały się tylko na PlayStation; Final Fantasy, Kingdom Hearts, Tales of Abyss. Jaka więc była moja radość, kiedy dowiedziałem się o konwersji Devila na pecety, choć to całkiem inny gatunek niż tytuły, które wymieniłem przed chwilą.

Wracając do samej gry, zapowiada się mega miodnie. W tak dobrą siekankę nie grałem już dawno. To naprawdę niesamowite uczucie, kiedy można łączyć kolejne ruchy aby powstało coraz to silniejsze combo.
Twórcy w czwartej odsłonie postanowili odsunąć postać Dantego, a bardziej skupić się na Nero, co nie oznacza, że zabraknie tego pierwszego. Trial, w którego było mi dane zagrać posiada 2 tryby: Executor oraz Exterminator. W jednym z nich mamy 10 minut na przejście całego etapu, łącznie z bossem (hardcore !), a w drugim jesteśmy rzuceni tuż przed bramy ogromnego bydlaka, tym razem bez ograniczenia w czasie.

O czym muszę powiedzieć - grafika. Ta jest naprawdę miodna, next-gen z prawdziwego zdarzenia na PC. Silnik graficzny, który został użyty w tej produkcji to prawdopodobnie podrasowana wersja tego, który został użyty w Lost Planet. Jednak jeśli chodzi o optymalizację to może się wydawać, że nie mają ze sobą nic wspólnego. Nowe dzieło Capcomu zostało zoptymalizowane z myślą o nieco starszych maszynach, tak więc zapewne ucieszą się posiadacze, low-endowych procesorów dwurdzeniowych oraz kart graficznych poprzedniej generacji. Wszystkie modele zostały wykonane z dbałością, tekstury są nadzwyczaj wyraźne. Szczególnie w cutscenkach można zobaczyć pełny potencjał graficzny tejże pozycji. Osobiście spodobała mi się grafika, cholernie.
Ciężko jest mi ocenić dźwięk, gdyż podczas gry można usłyszeć tylko jeden, w dodatku zapętlony kawałek z motywem Devil May Cry. Natomiast efekty, które można usłyszeć są jak najbardziej w porządku.
Nero został wyposażony w poteżny miecz, rewolwer, a także ramię diabła czyli demoniczną rękę, dzięki której będziemy mogli wykonywać jeszcze bardziej zmyślne combosy. Jeżeli chodzi o moje odczucia po przejściu tego traila, to są one jak najbardziej pozytywne.
Zawsze mogłoby być lepiej, wiadomo. Przede wszystkim powinien zostać jakoś mądrze rozplanowany interfejs gry na klawiaturze. Nie jest tragicznie, ale jest ciężko. Zdecydowanie łatwiej grało mi się na padzie, a mała modernizacja na rzecz pecetowców jest możliwa, o czym przekonały nas przygody Altaira.

Zapewniam, że jest na co czekać, tym bardziej się niecierpliwię, bo premiera już za kilka dni. Jak wszyscy wiemy konwersje z konsol zaczęły się cieszyć ogromną popularnością. Zazwyczaj do wersji na PC producenci dorzucają jakiś dodatkowy smaczek, bonus. Tak, aby uprzyjemnić czekanie posiadaczom komputerów osobistych. Jak wychodzą porty gier na PC to akurat sporna kwestia, niektóre z nich to prawdziwy majstersztyk, a niektóre to po prostu maszynki do pieniędzy. Za doskonały przykład można tutaj podać choćby nadchodzącego Iron Mana czy Niesamowitego Hulka (Kto wymyślił polski tytuł ? )

Jak będzie w tym wypadku? Czeka nas kolejny hit, czy nieudana konwersja ? Przekonamy się już wkrótce.