Disciples III: Renaissance
Dodano dnia 03-04-2010 12:18
W 1999 roku na półki sklepowe trafiła gra Disciples, która w założeniach miała stać się konkurencją dla kultowego cyklu Heroes of Might & Magic. Jednak to właśnie HoMM wyszedł zwycięsko z tego pojedynku, a "trójka" do dziś uznawana jest przez wielu za najlepszą część z tej sagi. Mimo to niezrażona porażką firma Strategy Frst od razu zabrała się za tworzenie sequela, który tym razem w 2002 roku zmiótł czwartą część Heroes. Czy i tym razem kolejna odsłona Disciples okaże się lepsza w pojedynku z legendą turowych gier?
Na pierwszy rzut oka można by rzec, że oba tytuły są do siebie wręcz bliźniaczo podobne. W każdej z nich jest bohater mający pod sobą całe armie, a przeciwko niemu staje dwóch czy trzech przeciwników, których należy pokonać. Jednak diabeł tkwi w szczegółach i to właśnie one w dużej mierze zadecydowały o sukcesie jakie odniosło Disciples II. Nasi wschodni sąsiedzi już grają w trzecią część sagi zatytułowaną Disciples III: Renaissance. Kiedy gra trafi do naszego kraju? Tego jeszcze nie wiadomo. Niewiadome jest również to, czy najnowsza odsłona wyniesie serię na piedestały, czy zepchnie ją w otchłań niepamięci.
Gra opowiada historię o krwawych wojnach pomiędzy bogami, które toczą się, jak wielu twierdzi, od czasów stworzenia Nevendaaru - krainy, w której przyjdzie nam toczyć boje. Owe bóstwa prowadzą na pewną rzeź hordy swoich wiernych, nie przejmując się niczym ani nikim, dbając tylko o swoje interesy. W końcu wzajemna nienawiść osiąga taki stopień, że wszystkie podpisane rozejmy między nacjami tracą ważność, co powoduje wybuch kolejnej wojny. Ta z kolei pochłania setki tysięcy istnień. W tych mrocznych i niepewnych czasach pojawia się światełko nadziei na pokój. Jest to Inoel – anioł zesłany do świata Nevendaaru, któremu gracz będzie towarzyszył.
Główny wątek fabularny zostanie znacznie rozwinięty po tym, gdy zdecydujemy się na wybór rasy. Każda ze stron konfliktu ma swoje powody i cele, by ponownie zacząć wojnę. Wzorując się na Strategy First, firma .dat – nowy producent gry – również powiązała ze sobą trzy główne kampanie, więc jeśli myślimy o poznaniu całego wątku narracyjnego, będziemy musieli skończyć wszystkie dostępne w grze misje.
Dotąd poznaliśmy pięć głównych nacji: Imperium Nieumarłych, Górskie Klany, Legion Potępionych (Disciples I oraz Disciples II) i Elfy (dodatek Bunt Elfów). Tym razem również pojawi się pięć stron konfliktu, jednak własnoręcznie poprowadzimy tylko trzy z nich: Ludzi, Demony oraz Elfy. Twórcy zaserwowali nam łącznie 19 misji fabularnych oraz kilkanaście pojedynczych scenariuszy. Twierdzą, że ukończenie wszystkich trzech kampanii zajmie od 15 do 18 godzin, co, jak na dzisiejsze standardy, jest bardzo przyzwoitym wynikiem. Istnieją też spekulacje – na razie nie potwierdzone – że „trójka” zaoferuje nam edytor map, który przedłużyłby rozgrywkę o następnych kilkanaście zadań.
Można by powiedzieć, że trzy rasy to mało, zważywszy na fakt, iż Heroes of Might & Magic V oferował nam ich aż sześć. Jeśli ktoś nie grał w poprzednie odsłony Disciples, powinien wiedzieć, że każda ze stron ma swój unikalny sposób walki. Ludzie z Imperium stawiają na siłę ostrza oraz umiejętność leczenia, a dopiero później na wyczarowywanie błyskawic. Elfy to urodzeni łowcy, więc o ile armia do starć bezpośrednich jest słaba, to już łucznicy stanowią mocny argument. Natomiast walka Legionu Potępionych opiera się na brutalności oraz magii ognia, co pozwala zadawać obrażenia wielu jednostkom naraz.
Tym, czym różnił się Disciples od HoMM, to właśnie bitwy. O ile ta druga gra stawiała na ilość, to produkcja Strategy First zwracała uwagę na jakość. Na polu bitwy mieliśmy maksymalnie 12 jednostek (po 6 dla każdej ze stron) w tym dwóch herosów. Dwie ścieżki rozwoju – defensywna i ofensywna. Całe pole bitwy było podzielone na dwa pasy – bezpośredniego i pośredniego kontaktu. Przejawiało się to tym, że jeśli chcieliśmy zlikwidować wrogich łuczników, którzy notorycznie nasz ostrzeliwali, trzeba było najpierw wytłuc całą straż przednią. Teraz ma to ulec niewielkiej zmianie. Jednostki mają mieć możliwość poruszania się po całym polu walki, co skłania do wprowadzania różnych taktyk przez gracza. Sami autorzy mówią, że system walk będzie prosty, by zapewnić dynamiczną akcję oraz szybkie rozstrzygnięcie bitw. Należy dodać, że heros otrzyma możliwość czarowania podczas takich starć (dotąd można było to robić tylko na mapie głównej). Takie zmiany pachną lekko serią HoMM czy King's Bounty, jednak z oceną należy się wstrzymać do premiery.
Kolejna nowość tyczy się samych bohaterów. Wcześniej, gdy zginęliśmy - co nie było zbytnim wyczynem, szczególnie walcząc z silniejszym i liczniejszym wrogiem - nie pozostawało nam nic innego, jak wciśniecie przycisku LOAD. W Disciples III po przegranej potyczce nasz heros nie odejdzie w zaświaty, a jedynie wróci do zamku, co, choć w małym stopniu, daje nadzieje na pozytywne zakończenie scenariusza. Jednak największa nowość i zmiana to silnik graficzny. Poprzednie części mają swoje lata i twórcy, by nadążyć z duchem czasu, stary silnik 2D zastąpią trójwymiarowym. Zmiany zauważymy praktycznie wszędzie. Począwszy od wyglądu map, przez menu herosa, a na wyglądzie samych miast kończąc. Do tego dochodzi jeszcze dynamiczna zmiana pogody oraz cykl dnia i nocy.
Trzecia część nadal utrzymuje swój uzależniony od rasy klimat (Imperium – zielone lasy, Legion – spalona ziemia), a przy tym, co najważniejsze, nie wymaga super komputera, by to wszystko pokazać. Na oficjalnej stronie gry można zobaczyć minimalną oraz zalecaną konfigurację, która, jak na dzisiejsze czasy, jest o dziwo śmiesznie niska. Minimum to Pentium 2GHz, 512MB RAM oraz 128MB karta graficzna. Zalecane to natomiast Core2Duo 2,6GHz, 1GB RAM i 256MB karta graficzna. Jeśli okaże się to prawdą – a nie zanosi się, żeby nie – trzeba będzie pogratulować twórcom za świetną optymalizację przy jednocześnie wysokiej jakości produktu pod względem grafiki.
Disciples III zapowiada się naprawdę ciekawie i ma sporą szansę, by „odciążyć” King's Bounty i Heroes of Might & Magic z fanów. Jednak to, co odciągało co po niektórych od świata HoMM zostało w znacznym stopniu uproszczone. Do ostatecznego werdyktu należy się jednak wstrzymać do premiery, która będzie miała miejsce...no właśnie, kiedy? Tego na razie nie wiadomo, nadal nie został ujawniony polski dystrybutor, choć największe szanse na wzięcie Disciples pod swe skrzydła ma CD Projekt, który wydał dwie poprzednie części. Oby ten tytuł już ujrzał światło dzienne, bowiem szykuje się naprawdę przyzwoita gra turowa, a poprzez ich niedostatek tym bardziej jest na co czekać.