Zaproponuj newsa Zarejestruj się Zaloguj się Zaloguj z Facebook.com Odzyskaj hasło
Profil na Facebook.com Profil na Facebook.com Profil Twitch.tv
Szukanie zaawansowane

TIPSY
PUBLICYSTYKA
PORADNIK
AKTUALNOŚCI
Playstation 3
Mortal Kombat
Mortal Kombat box
Producent:NetherRealm Studios
Wydawca:Warner Bros Interactive
Dystrybutor:Cenega Poland
Premiera (polska):22.04.2011
Premiera (świat):19.04.2011
Gatunek:Bijatyki, Akcja, Zręcznościowa
Mam
Ukończona
Czekam
Obserwuj
Ulubione
Ocena
Redakcja
Czytelnicy
Grafika:
Dźwięk:
Grywalność:
Ogólna:

Ocena ogólna:

9.3

Zagłosuj
Zobacz szczegóły

Mortal Kombat

Dodano dnia 11-09-2010 10:34

Zapowiedź

Po prowadzonej przez twórców prezentacji oraz możliwości samodzielnego wypróbowania najnowszej odsłony Mortal Kombat, wnioski wysunąłem dość jednoznaczne – nowa odsłona smoczej sagi nie tylko jest na dobrej drodze do zostania najlepszym Mortalem od czasu pierwszych trzech części serii, ale ma także realną szansę stania się najlepszą bijatyką tej generacji konsol! Recepta na sukces? Podobna jak w przypadku Street Fightera 4 – powrót do korzeni.
 
Fascynację przeszłością w najnowszej bijatyce dawnego Midway Games czuć praktycznie na każdym kroku. Objawia się ona w pozbawionym jakichkolwiek numerków tytule, w doborze postaci i aren, tryumfalnym powrocie olbrzymiej dawki brutalności, fabule oraz przede wszystkim w samej rozgrywce. Wszystkie dziwaczne modyfikacje, jakich przez lata doczekał się system walki w grach ze smoczej serii – bronie, zmiany stylów walki, komiczne wykończenia pokroju babality czy friendship, poruszanie się w trzech wymiarach, przeszkody na arenach – wszystko to poleciało do kosza. Rdzeń pojedynków jest dokładnie taki sam, co w pierwszych grach z cyklu – na jego szkielecie zbudowano jednak cały szereg nowych rozwiązań.
 

 
Rentgen
Pierwszym novum jest widoczny u dołu ekranu specjalny pasek, ładowany zarówno podczas atakowania, jak i przyjmowania obrażeń. Składa się on z trzech poziomów. Jeśli zdecydujemy się wykorzystać go już na pierwszym stadium naładowania, nasza postać wykona silniejszą wersję któregoś ze swoich specjalnych ataków – na przykład podwójny fireball czy chociażby teleportację dodatkowo połączoną z wyprowadzeniem ataku. Dwie trzecie paska kosztować ma znany z poprzednich odsłon combo breaker – wyrwanie się bohatera z gradu ciosów. Prawdziwa perełka została zachowana dla tych, którzy cierpliwie poczekają na pełne naładowanie się wskaźnika – otrzymają wtedy szansę na wykonanie X-Ray Move. Jest to wyjątkowo silny, zabierający nawet sześćdziesiąt procent paska energii cios. Jego udane wykonanie nagradzane jest bardzo sugestywną animacją, pokazującą na zbliżeniu i „przez skórę” (stąd określenie X-Ray move, czyli w wolnym tłumaczeniu „rentgenowski ruch”) łamanie i pękanie pod naporem naszego ataku kości przeciwnika. Użyte przez twórców w trakcie prezentacji określenie „in-game fatality” nie jest aż tak bardzo przesadzone…
 

 
Tag! You're It!
Kolejną istotną nowością będzie popularny tryb Tag mode, czyli pojedynki dwa na dwa, z opcją wymiany postaci w trakcie walki. Zamiana będzie możliwa na kilka różnych sposobów. Najprostszy to zwyczajne wybiegnięcie jednej postaci i wskoczenie na miejsce drugiej. Drugi bohater może także zastąpić pierwszego w środku sekwencji ciosów, dokańczając pięknie zaczętego combosa. Wskok może się odbywać od razu połączony z atakiem, na przykład fireballem albo teleportem tuż obok przeciwnika. Wreszcie druga postać może pojawić się wyłącznie na chwilę, przeprowadzając szybki atak i na powrót wycofując się z walki. Aby zapobiec nadużywaniu przeskoków, wykonanie tych najbardziej użytecznych zużywać będzie jeden poziom wspomnianego w poprzednim akapicie paska.
 
Get over here!
A jak to wszystko sprawdza się w praniu? Cóż, wersja, w jaką miałem okazję pograć pozbawiona była trybu Tag, ale i tak to, co przetestowałem, wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Faktycznie czuć powrót do korzeni – system walki, podobnie jak w SF4, opiera się wyłącznie na dwóch wymiarach i jeśli ktoś spędził więcej czasu przy którejkolwiek z pierwszych trzech odsłon serii, szybko poczuje się jak w domu. W końcu udało się zlikwidować mankament trapiący sagę od kilku lat – przeraźliwą sztywność animacji i drewniane zachowania postaci. Teraz wszystko jest naturalne (na ile naturalne może być plucie kwasem, teleportowanie się i zamarzanie w powietrzu), płynne i przede wszystkim dużo szybsze. Pasek ruchów specjalnych dodatkowo wprowadza do gry element taktyczny, ale co najważniejsze, w przeciwieństwie do wszystkich udziwnień z ostatnich części jest to zmiana, która faktycznie pozytywnie wpływa na rozgrywkę – udane wykonanie X-Raya daje więcej satysfakcji niż zmasakrowanie wroga poprzez fatality. I zazwyczaj rozstrzyga rundę.
 

 
Ręka, noga, mózg na ścianie
Na pozytywny odbiór całości istotny wpływ ma także stojąca na najwyższym poziomie oprawa wizualna. Z trzeciej inkarnacji Unreal Engine wyciągnięto naprawdę wiele. Postacie wymodelowano z pieczołowitością, areny cieszą oko dbałością o szczegóły. Najważniejsze jednak jest to, że w końcu, po latach, gra jest znowu BRUTALNA. Nie w umownym, komiksowym stylu, ale tak prawdziwie, ze scenami, które u mniej wrażliwych graczy mogą wywołać obrzydzenie albo przynajmniej skrzywienie się. I nie chodzi tutaj wyłącznie o bardzo wymowne X-Ray’e i jedne z najlepszych w całej serii Fatality – postacie w trakcie walki odnoszą widoczne rany, ich stroje się niszczą, po pojedynkach często były całe umazane we krwi. Ponadto, każdy model zawodnika składa się z dwunastu odrębnych elementów, które w trakcie fatality mogą i często ulegają rozerwaniu – oczywiście przy akompaniamencie fontanny krwi. Gore w najlepszym wydaniu! Wersja na PS3 ponadto obsługiwać będzie tryb 3D, co zapewne nada grze dodatkowego połysku – prezentowana nam wersja tego ficzera była jednak pozbawiona, więc to, jak dobrze uda się go autorom zaimplementować pozostaje tajemnicą.
 
Powrót do przeszłości
Pośród trybów gry, jakie oferować będzie najnowszy Mortal Kombat, prawdziwą gratką dla fanów ma być nowy story mode. Choć zalążek fabuły jest co najmniej tandetny -pokonany w Mortal Kombat: Armageddon Raiden wysyła wiadomość do swojego przeszłego wcielenia, w którym radzi on, co należy zrobić, by zapobiec apokalipsie - to widząc zaangażowanie, z jakim twórcy opisywali ten element gry można mieć nadzieje, że coś ciekawego jednak z tego wyjdzie. Struktura samej rozgrywki ma być podobna do analogicznego trybu z Mortal Kombat vs DC Universe, a historia zostanie opowiedziana w ponad dwóch godzinach przerywników filmowych. Oczywiście pojawi się też nieśmiertelny tryb versus, zapewne także w odmianie przeznaczonej dla pojedynków 2v2. Na chwilę obecną nic nie wiadomo o ewentualnych mini gierkach, a szkoda, bo akurat Motor Kombat był jednym z sympatyczniejszych dodatków oferowanych przez Armageddon. Oczywiście będzie za to wsparcie dla rozgrywek online, system turniejów i tego typu standardowe już w dzisiejszych czasach opcje. Sporą rolę po premierze odgrywać ma też zawartość DLC – pojawią się nie tylko nowe postacie czy areny, ale także ciosy, tryby itp.
 

 
Finish him!
Właśnie – postacie. Tych w sklepowej edycji gry będzie dwadzieścia sześć, wszystkie pochodzić mają z pierwszych trzech odsłon smoczej sagi. Na chwilę obecną potwierdzono obecność Kung Lao, Mileeny, Johnny’ego Cage’a, Nightwolfa, Reptile’a, Scorpiona, Sektora, Sub-Zero, Kitany, Cyraxa, Kano, Sonya’i, Liu Kanga, Jaxa i Smoke’a. Wersja, w jaką miałem okazję zagrać na Gamescomie umożliwiała zagranie pierwszą dziesiątką z wymienionych powyżej postaci. Co ciekawe, modelowanie postaci nie ograniczyło się wyłącznie do zewnętrznych ich wyglądu – na potrzeby X-Ray Moves i Fatality dla każdej stworzono także indywidualne szkielety, zestaw organów oraz układ mięśniowy. Jeśli już o fatality mowa, to każda z postaci będzie w stanie wykonać dwa wykończenia tego typu. Niektóre są naprawdę brutalne – ciężko nie wzdrygnąć się, gdy taki Kung Lao przepoławia przeciwnika swoim kapeluszem… ciągnąc go za nogi i zaczynając od jego przyrodzenia. Ponoć prócz fatality pojawi się także któreś z innych słynnych wykończeń – osobiście stawiam na najbardziej pasujące do klimatu nowej odsłony sagi Brutality, ale na razie twórcy wstrzymują się z ujawnieniem tejże informacji.
 
Jeśli chodzi o areny, to podobnie jak w wypadku postaci, pojawią się głównie zremasterowane wersje lokacji znanych z pierwszych trzech Mortali. The Pit, pustynia, podziemne więzienie, sala tronowa Shao Kahna (swoją drogą choć nie potwierdzono go dotąd jako jednej z grywalnych postaci, jego obecność na pierwszym zwiastunie pozwala przypuszczać, że również załapie się do obsady), żywy las – te miejsca fani znają i kochają. Wersja targowa oferowała sześć aren i wszystkie trzymały równie wysoki poziom. Uważni gracze z pewnością zauważą, że twórcy wielokrotnie puszczają oko do osób, które grały w najnowsze odsłony – na niektórych lokacjach aż roi się od występów gościnnych postaci, które nie załapią się do gry w charakterze grywalnych wojowników. Niektóre mapki oferować będą także stage fatality – wykończenia możliwe do wykonania tylko na danej lokacji, jak słynne zrzucenie przeciwnika z The Pit wprost na znajdujące się niżej kolce. Co dziwne, zapytani o obecność wielopoziomowych aren twórcy nie odpowiedzieli wprost twierdząco, wykręcając się dbaniem o realizm i niechęcią do tworzenia bezpodstawnych powiązań między lokacjami. Ale akurat wielopoziomowe lokacje były jednym z bardziej charakterystycznych elementów serii, więc nie wyobrażam sobie, żeby zdecydowano się z tego teraz zrezygnować – myślę, że było to zwykłe mydlenie oczu.
 

 
Flawless Victory!
To naprawdę dobra generacja dla miłośników bijatyk. Tytułów może nie wychodzi zbyt wiele, ale wszystkie trzymają wysoki poziom. Mieliśmy tez okazję ujrzeć spektakularny powrót podupadłej marki Street Fightera. Wszystkie znaki na ziemi, niebie i Gamescomie wskazują na to, że równie efektownie na salony powróci seria Mortal Kombat. Gra zrywa z chybionymi pomysłami z ostatnich odsłon, stawiając na sprawdzone rozwiązania, które przyczyniły się do sukcesu marki. Jednocześnie oferuje na tyle istotne dla rozgrywki zmiany, że nie ma mowy o sprzedawaniu tego samego, tylko w nowej oprawie. Do premiery jeszcze daleko, ale już teraz jest to dla mnie bardzo silny pretendent do tytułu gry roku. Bez względu na to, w którym właściwie wyjdzie. 
AUTOR
Avatar użytkownika Michał ″Czarny_Wilk″ Grygorcewicz
Michał
Grygorcewicz
"Czarny_Wilk"
GALERIA GRY
REKLAMA

Created by Notimeo logo
Copyright © GIEROmaniak 2005-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone. Strona załadowała się w 14.49 ms.

Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania z naszej polityki prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

x