Strzelanki w realiach Drugiej Wojny Światowej to temat z każdej strony praktycznie przekopany i przewertowany. Ciężko już znaleźć jakąś operację czy wielką bitwę, która nie była jeszcze ukazana w grach. Kiedyś natomiast, za czasów poczciwego „szaraczka”, gry FPS nawiązujące do tamtych trudnych realiów można było policzyć na palcach jednej dłoni. „Elektronicy” wypuszczają więc dwie gry, na właśnie Playstation. Medal of Honor okazał się strzałem w dziesiątkę. Jednak dopiero Medal of Honor: Alied Assault, wydany na PC, rozniósł konkurencję w drobny mak i zaskarbił sobie miano najlepszegoi FPSa w realiach Drugiej Wojny Światowej in the world. Co prawda tytuł ten potem został odebrany przez Call of Duty i aż do dzisiaj to właśnie CoD dzierży berło, a Medal of Honor próbuje je na powrót zdobyć. Ze sprawdzonego gruntu (seria Modern Warfare) osadzenia strzelanki we współczesności, z kolorową fabułą i realistycznym odwzorowaniem wielu aspektów wojny, korzystać będzie nowy Medal of Honor. Informacja ta pojawiła się, gdy swoje sukcesy święcił już Bad Company 2, który według wielu jest o niebo lepszy od Moderna. Jednak sztab ludzi pracujących nad nową odsłoną serii Medal of Honor oraz zatrudnione firmy mogą stworzyć coś odgrzewanego z bardzo wieloma innowacjami – i na takie coś właśnie liczę.
 
Akcja gry toczyć się będzie w Afganistanie. Wcielimy się tam w dwóch wojaków. Pierwszy z nich to tajemniczy żołnierz, działający daleko za linią wroga jako jednostka do zadań typowo specjalnych (ratunek jeńców, wysadzenie ważnego punktu itd.), a rozkazy będziemy otrzymywać z samej góry, co wiązać się będzie z koniecznością ich pomyślnego wykonania – w przeciwnym wypadku „we are doomed”. Tier 1 (taką nazwę nosi jednostka naszego cichego zabójcy) ma dostęp do wszelkich nowinek technicznych, a jej zadania odbywać się będą w ścisłej tajemnicy. Druga odsłona gry to szybka i masowa zadyma w wykonaniu żołnierza z jednostki Rangers. Oprócz wielu rodzajów broni, Ranger dostanie także możliwość kierowania czołgiem czy pojazdami opancerzonymi. Reasumując, dostaniemy ogromną i masową batalię, w której jednostka jest tylko małym trybikiem wielkiej machiny wojennej. Cała fabuła opierać się będzie na „skokach” między bohaterami - skąd my to rozwiązanie znamy?
 
Sztuczna inteligencja ma być naprawdę imponująca. Do odpowiednich misji dostaniemy od czasu do czasu kilku kompanów, a ci nawet nie myślą stać w ścianie czy biegać wystrzeliwując w niebo ostatnie magazynki. Dosłownie poczujemy się jak w serialu Kompania Braci, gdzie każdy gotów był oddać za swojego kompana życie. Nasi koledzy aż do tego stopnia będą dopracowani, że przez radio powiedzą nam gdzie znajduje się wróg, a gdy wbiegniemy z okrzykiem BANZAI i otworzymy nieprzemyślany ogień, dostaniemy ostre obelgi. Brzmi nieźle.
 

Graficznie nowy Medal of Honor stoi na przyzwoitym poziomie, a fajerwerki i wybuchy są imponująco odwzorowane. Jak to będzie wyglądało w wydanej już grze, czas pokaże. Gra ma być bardzo brutalna i wulgarna, zapowiada się coś dla fanów morza krwi na ekranie.
 
Afganistan przedstawiony w tej nadchodzącej produkcji to przede wszystkim tereny górskie, pustynne, miasteczka i wioski – jak to Afganistan. Od razu wyobrażam sobie pojedynki z Afgańskimi bojówkami w ściśniętych tunelach, gdzie w każdym momencie może coś wybuchnąć i zablokować przejście, a nas zasypać pod stertami głazów. Oprócz tego na trailerze został ujawniony pościg po pustyni na quadach – takie ekskluzywne środki transportu także mogą się wam z czymś kojarzyć.
 

 
Wspomniałem wcześniej o firmach. Przyszedł czas, aby firmę, która również pracuje nad tą grą ujawnić – tamtadadam! EA DICE. Szwedzka firma, której tryb Multiplayer w Bad Company 2 powalił Modernowski na kolana. Tym razem jednak wspomoże „Elektroników” razem ze swoim Frostbitem, czyli chyba najbardziej rewolucyjnym trybem zniszczeń środowiska w grze wieloosobowej. Jednak tryb Multiplayer ma się znacząco różnić od tego przedstawionego w Bad Company 2. Czy tak będzie, we will see.
 
 
Szykuje się nam kolejny FPS osadzony w naszych czasach. Będzie to trzeci w przeciągu roku. Mam nadzieję, że marka Medal of Honor po tej premierze stanie ponownie na nogi. Jeżeli chodzi o Multiplayer, to nie mam w ogóle wątpliwości, bo chłopaki z DICE potrafią zrobić kawał dobrej, szwedzkiej roboty. Singleplayer jest jednak największą niewiadomą i jak na razie największą bolączką nowej odsłony Medala. Jak na razie mamy dużo motywów żywcem przekopiowanych z Bad Company 2 i Modern Warfare 2 w stosunku jeden do jednego. Niestety EA pod tym względem nie jest zbyt wylewne i tak naprawdę gra jest jeszcze jedną wielką niewiadomą. Warto zauważyć, że Jason West i Vince Zampella (ojciec i matka Modern Warfare) po ich zwolnieniu z Infinity Ward zostali zagarnięci przez EA i prawdopodobnie oni także pracują nad nowym Medalem. Wcześniej drogi EA i chłopaków skrzyżowały się podczas tworzenia Medal of Honor: Alied Assault, jednak dwóch geniuszy postanowiło spakować majdan i odejść do Activision. Prawie jak powrót Syna Marnotrawnego. To musiało wbić Activision niezłego ćwieka. Produkcja może okazać się naprawdę wielką konkurencją dla BC 2 i MW lub totalną klapą. Pozostaje nam czekać do jesieni i samemu się przekonać.