Zaproponuj newsa Zarejestruj się Zaloguj się Zaloguj z Facebook.com Odzyskaj hasło
Profil na Facebook.com Profil na Facebook.com Profil Twitch.tv
Szukanie zaawansowane

TIPSY
PUBLICYSTYKA
PORADNIK
Komputer osobisty
StarCraft II
StarCraft II box
Producent:Blizzard Entertainment
Wydawca:Blizzard Entertainment
Dystrybutor:LicompEmpikMultimedia
Premiera (polska):27.07.2010
Premiera (świat):27.07.2010
Gatunek:RTS, Strategia
Mam
Ukończona
Czekam
Obserwuj
Ulubione
Ocena
Redakcja
Czytelnicy
Grafika:
Dźwięk:
Grywalność:
Ogólna:

Ocena ogólna:

9.9

Zagłosuj
Zobacz szczegóły

StarCraft II

Dodano dnia 12-06-2010 18:35

Zapowiedź

Czasami łapię się na tym, że myślę o Blizzardzie jako szefie mafii. Patrzy na wszystko z góry, od czasu do czasu pokazując wszystkim "jak to się robi" i zgarniając za to ogromną stawkę. Ze swojego tronu, spogląda w dół patrząc jak jego ofecerowie i zwykli żołnieże walczą o między sobą o resztki po nim. Walczą o ochłapy, stosując swoje tanie sztuczki, pozbawieni klasy i robiący dużo ale bez klasy. Blizzard jest milczącym dżentelmenem, który jedym posunięciem ucisza całe towarzystwo, a o każdym wypowiedzianym przez niego zdaniu mówi się przez tygodnie.
Dlaczego tak myślę? Bo Blizzard jest studiem developerskim które jest legendą w braży, a wszystko czego dotkną zmienia się momentalnie w złoto. Są ojcami serii Warcraft, Starcraft i Diablo, które są Kultowe. Wydają grę raz na kilka lat, jednak kiedy już coś wypuszczą to  dany tytuł jest popularny aż do premiery ich kolejnej produckji. Sam World of Warcraft, mający ponad pięć lat, gwarantuje Activision-Blizzard około 40% dochodów tego największego na świecie wydawcy. A pamiętajmy, że imperium Koticka wydaje jeszcze takie hity jak Call of Duty, czy seria Guitar Hero.
Starcraft II jest obecnie najbardziej zaawansowaną w produkcji grą ze stajni Blizzard (trwają również prace nad Diablo III oraz dodatkiem do WoWa o podtytule "Cataclysm"). Od kilku miesięcy wielu graczy ma dostęp do otwartej beta gry. No, może pół otwartej, ponieważ nie każdemu poszczęściło się na tyle aby dostać klucz. Podczaj kilkutygodniowego posiedzenia z betą tej wspaniałej, bo już teraz mogę powiedzieć, że będzie to gra wspaniała, produkcji miałem okazję zobaczyć wiele z tego co będzie miała nam do zaoferowania pełna wersja. Oczywiście tylko w multiplayerze, ponieważ testy były wyłącznie wieloosobowe.
Jeżeli graliście kiedykolwiek w pierwszego Starcrafta, albo Warcrafta i marzył Wam się oldshoolowy RTS z mechaniką sprzed kilku lat, to Wasze modły zostały wysłuchane. Kiedy pierwszy raz włączyłem SC2 i zagrałem swój dziewiczy mecz, miałem wrażenie cofnięcia się w czasie. Produkcje Relic, które ostatnimi czasy zdominowały rynek RTSów, bardzo przyzwyczaiły mnie do "nowoczesnego" typu rozgrywki. Od lat nie zbierałem zasobów, nie zabudowywałem wejść do bazy, nie "microwałem" jednostek w czasie walki, nie liczyłem robotników zbierających materiały i nie rozpisywałem sobie na kartkach "buildów". Wybaczcie ten nerdowski żargon, ale swego czasu sporo grało się w klasyczne RTSy. Tak czy inaczej zapomnijcie w tej grze o systemach osłon, "przyjaznej graczowi mechanice", "uproszczeniu w budowaniu bazy", czy marginalizowaniu aspektu ekonomicznego. To jest stara szkoła, czysty hardcore, bez udziwnień. Liczy się co umiesz, czy  odpowiednio i wystarczająco szybko reagujesz. Jeżeli gra może być sportem to jest nią właśnie Starcraft. 
Do rozgrywki wprowadzono kilka innowacji i usprawnień względem poprzedniej części. Pomijam, że większosć jednostek została zamieniona nowymi, bo to oczywiste. Zostawiono kilka takich które są symbolami serii. Przykładowo u Zergów - Zerglingi, Hydraliski, Mutaliski, u Terran - Marines, Siege Tanki i Battleshipy a u Protossów - Zealoci i Carriery. Zmiany w mechanice są niewielkie, jednak w przypadku tak delikatnej równowagi jaka cechuje produkcje Blizzard nawet szczegóły wprowadzają rewolucje. Ważnym elementem stały się wieże Xel Naga, które rozstawione są na mapie. Jeżeli postawimy koło niej naszą jednostkę to wieża zapewnia nam widok na spory obszar otaczający nas i rozwiewa mgłę wojny. Pozwala to często zareagować z wyprzedzeniem na natarcie przeciwnika i zyskać kilka sekund. A kilka sekund w Starcrafcie 2 decyduje o wszystkim. Drugą innowacją są "złote" złoża minerałów, które mają podwójną wartość. Zdobycie, eksploatowanie i utrzymanie takiego złoża daje ogromną przewagę. Kolejnym szczególikiem są miejsca w których można się "ukryć jednostkami". Pozwalają na to osłony w rodzaju dużych kęp krzaków czy obłoków dymu. Pozwala to urządzać zasadzki na przeciwnika. Ostatnim co zauważyłem są kupy gruzów uwalone w strategicznych miejscach które możemy zniszczyć (ale są bardzo odporne), aby np. dostać się "tylnim wejściem" do bazy przeciwnika, albo odblokować złoże złotych minerałów. To wszystkie zmiany jakie wprowadził Blizzard do mechaniki gry od czasu pierwszego Starcrafta. Czy to źle? Oczywiście, że nie! Wystarcza aby nie mieć poczucia deja vu, a przy tym zachowuje mocno sportowy charakter gry. Zrobiono nawet krok wstecz w stosunku do Warcrafta 3 i nie mamy już do dyspozycji bohaterów. Nie ma w ogóle żadnych specjalnych jednostek. Każdej jednostki(z jednym wyjątkiem - jest to Mothership Protossów) możemy wyszkolić ile dusza zapragnie. To nie jest czas na bohaterów. Tutaj bohaterami są armie.
Battle.net 2.0 to oczywiście usprawiona i unowocześniona wersja stareg o dobrego systemu. W dalszym ciągu działa bezproblemowo, ale pewne usprawnienia zostały wprowadzone w systemie naliczania naszego miejsca w rankingu. Wszystkich graczy podzielony według lig (copper, bronze, silver, gold, platinum) w zależności od ich stopnia zaawansowania. Poza tym wewnątrz lig gracze są podzieleni na dywizje, po stu graczy każda. Wspinając się więc w górę rankinu naszej dywizji widzimy wyraźny postęp, co oczywiście motywuje do dalszego grania. Nareszcie także brane jest pod uwagę czy przeciwnik z którym gramy jest od nas lepszy czy nie. Jeżeli wygramy z uprzywilejowanym oponentem to dostajemy więcej punktów, niż gdybyśmy pokonali równego sobie czy słabszego. Podobnie, przegrana z dużo lepszym graczem jest prawie pozbawiona konsekwencji. Ostatnim czynnikiem balansującym aspekt ladderów jest wprowadzenie "bonusu" który jest dodawany do naszego wyniku po wygraniu gry. Pula bonusu rośnie wraz z czasem jaki spędzimy nie grając w Starcrafta. Działa to na podobnej zasadzie jak zdobywanie podwójnego doświadczenia w World of Warcraft. W grze znalazły się także achivementy, których zdobywanie pozwala nam na odblokowywanie coraz lepszych awatarów dla naszego profilu. Awatary są widoczne dla innych graczy, np. podczas ekranu ładowania gry, dodają więc nam prestiżu.
Grafika po ustawieniu wysokiej ilości detali jest niezła, ale nazwałbym ją raczej pozbawioną fajerwerków. Natomiast na słabszych sprzętach wygląda dosyć umownie. Oczywiście ma to swoje uzasadnienie, bo Starcraft działa płynnie nawet na starszych komputerach. Osobiście odpaliłem go nawet na średniej klasy laptopie i grało się bezproblemowo.
Muzyka jest natomiast świetna. Szczególnie podpasowały mi kawałki Terran, których chętnie słuchałbym nawet na swoim iPodzie. Nieco bogatsza mogłaby być ścieżga dźwiękowa Zergów, bo grając nimi odczuwałem dosyć dotkliwie ciszę, a kiedy muzyka już zabrzmiałą to raczej mnie denerwowała. Tradycyjnie fantastyczne są też odzywki naszych jednostek i jestem pewien, że po premierze kilka nowych sentencji wejdzie na stałe do kanonu nerdowskiego żargonu.
Zazwyczaj na końcu recenzji lub zapowiedzi odpowiadam na pytanie czy daną grę warto kupić, bądź też się nią zainteresować. Tym razem pytanie brzmi - "Czy Starcraft 2 można NIE kupić?". Odpowiem od razu, że nie ma na to najmniejszej szansy. Nieważne, czy lubicie RTSy, czy macie słaby komputer, czy nowy high-endowy sprzęt. Nie istotne czy jesteście zapalonymi konsolowcami, czy zatwardziałymi PCtowcami. Prędzej czy później sięgniecie po Starcrafta 2. Bo będzie to produkcja która zdominuje ten rok, a pewnie i kilka przyszłych lat. A przy okazji na długie dekady zagości w świecie e-sportu. Czekamy do 27 lipca!
Czasami łapię się na tym, że myślę o Blizzardzie, jako o  szefie mafii. Patrzy na wszystko z góry, od czasu do czasu pokazując wszystkim "jak to się robi" i zgarniając za to ogromną stawkę. Ze swojego tronu spogląda w dół, patrząc jak jego oficerowie i zwykli żołnierze walczą między sobą o resztki. Biją się o ochłapy, stosując swoje tanie sztuczki, robiąc dużo, ale bez klasy. Blizzard jest milczącym dżentelmenem, który jednym posunięciem ucisza całe towarzystwo, a o każdym wypowiedzianym przez niego zdaniu mówi się przez tygodnie.
Dlaczego tak myślę? Bo Blizzard jest studiem developerskim, które jest legendą w branży, a wszystko czego dotkną zmienia się momentalnie w złoto. Są ojcami serii Warcraft, Starcraft i Diablo - wszystkie są kultowe. Wydają grę raz na kilka lat, jednak kiedy już coś wypuszczą, to dany tytuł jest popularny, aż do premiery ich kolejnej produkcji. Sam World of Warcraft, mający ponad pięć lat, gwarantuje Activision-Blizzard około 40% dochodów, tego największego na świecie wydawcy. A pamiętajmy, że imperium Koticka wydaje jeszcze takie hity jak Call of Duty, czy seria Guitar Hero.Starcraft II jest obecnie najbardziej zaawansowaną w produkcji grą, ze stajni Blizzard (trwają również prace nad Diablo III, oraz dodatkiem do WoWa, o podtytule "Cataclysm"). Od kilku miesięcy wielu graczy ma dostęp do otwartej bety gry. No może pół otwartej, ponieważ nie każdemu poszczęściło się na tyle, aby dostać klucz. Podczas kilkutygodniowego posiedzenia z betą tej wspaniałej produkcji, już teraz mogę powiedzieć, że będzie to wspaniała gra.Grając miałem okazję zobaczyć wiele z tego, co będzie miała nam do zaoferowania pełna wersja. Oczywiście tylko w multiplayerze, ponieważ testy były dostępne wyłącznie w trybie wieloosobowym.
 

Jeżeli graliście kiedykolwiek w pierwszego Starcrafta, albo Warcrafta i marzył Wam się oldshoolowy RTS, z mechaniką sprzed kilku lat, to Wasze modły zostały wysłuchane. Kiedy pierwszy raz włączyłem SC2 i zagrałem swój dziewiczy mecz, miałem wrażenie cofnięcia się w czasie. Produkcje Relic, które ostatnimi czasy zdominowały rynek RTSów, bardzo przyzwyczaiły mnie do "nowoczesnego" typu rozgrywki. Od lat nie zbierałem zasobów, nie zabudowywałem wejść do bazy, nie "microwałem" jednostek w czasie walki, nie liczyłem robotników zbierających materiały i nie rozpisywałem sobie na kartkach "buildów". Wybaczcie ten nerdowski żargon, ale swego czasu sporo grało się w klasyczne RTSy. Tak, czy inaczej zapomnijcie w tej grze o systemach osłon, "przyjaznej graczowi mechanice", "uproszczeniu w budowaniu bazy", czy marginalizowaniu aspektu ekonomicznego. To jest stara szkoła, czysty hardcore, bez udziwnień. Liczy się co umiesz, czy odpowiednio i wystarczająco szybko reagujesz. Jeżeli gra może być sportem, to jest nią właśnie Starcraft. 
Do rozgrywki wprowadzono kilka innowacji i usprawnień względem poprzedniej części. Pomijam, że większość jednostek została zamieniona nowymi, bo to oczywiste. Zostawiono kilka takich, które są symbolami serii. Przykładowo u Zergów - Zerglingi, Hydraliski, Mutaliski, u Terran - Marines, Siege Tanki i Battleshipy, a u Protossów - Zealoci i Carriery. Zmiany w mechanice są niewielkie, jednak w przypadku tak delikatnej równowagi, jaka cechuje produkcje Blizzard, nawet szczegóły wprowadzają rewolucje. Ważnym elementem stały się wieże Xel Naga, które rozstawione są na mapie. Jeżeli postawimy koło niej naszą jednostkę, to wieża zapewnia nam widok na spory obszar otaczający nas i rozwiewa mgłę wojny. Pozwala to często zareagować z wyprzedzeniem na natarcie przeciwnika i zyskać kilka sekund. A kilka sekund w Starcrafcie 2 decyduje o wszystkim. Drugą innowacją są "złote" złoża minerałów, które mają podwójną wartość. Zdobycie, eksploatowanie i utrzymanie takiego złoża daje ogromną przewagę. Kolejnym szczególikiem są miejsca, w których można się "ukryć jednostkami". Pozwalają na to osłony w rodzaju dużych kęp krzaków, czy obłoków dymu. Dzięki temu możemy urządzać zasadzki na przeciwnika. Ostatnią rzeczą, którą zauważyłem są kupy gruzów uwalone w strategicznych miejscach. Możemy je zniszczyć, aby np. dostać się "tylnim wejściem" do bazy przeciwnika, albo odblokować złoże złotych minerałów, jednak są bardzo odporne.
To wszystkie zmiany, jakie wprowadził Blizzard do mechaniki gry, od czasu pierwszego Starcrafta. Czy to źle? Oczywiście, że nie! Wystarcza, aby nie mieć poczucia deja vu, a przy tym zachowuje mocno sportowy charakter gry. Zrobiono nawet krok wstecz, w stosunku do Warcrafta 3 i nie mamy już do dyspozycji bohaterów. Nie ma w ogóle żadnych specjalnych jednostek. Każdy oddział(z jednym wyjątkiem - jest to Mothership Protossów) możemy wyszkolić ile dusza zapragnie. To nie jest czas na bohaterów. Tutaj są nimi armie.
 

Battle.net 2.0 to oczywiście usprawniona i unowocześniona wersja starego, dobrego systemu. W dalszym ciągu działa bezproblemowo, ale pewne zmiany zostały wprowadzone w systemie naliczania naszego miejsca w rankingu. Wszystkich graczy podzielono według lig (copper, bronze, silver, gold, platinum), w zależności od ich stopnia zaawansowania. Poza tym wewnątrz lig gracze są podzieleni na dywizje, po stu graczy każdą. Wspinając się więc w górę rankingu, w naszej dywizji widzimy wyraźny postęp, co oczywiście motywuje do dalszego grania. Nareszcie także brane jest pod uwagę, czy przeciwnik  z którym gramy jest od nas lepszy, czy nie. Jeżeli wygramy z uprzywilejowanym oponentem to dostajemy więcej punktów, niż gdybyśmy pokonali równego sobie, czy słabszego. Podobnie przegrana z dużo lepszym graczem jest prawie pozbawiona konsekwencji. Ostatnim czynnikiem balansującym aspekt ladderów jest wprowadzenie "bonusu", który jest dodawany do naszego wyniku, po wygraniu gry. Pula bonusu rośnie wraz z czasem, jaki spędzimy nie grając w Starcrafta. Działa to na podobnej zasadzie jak zdobywanie podwójnego doświadczenia w World of Warcraft. W grze znalazły się także achivementy, których zdobywanie pozwala nam na odblokowywanie coraz lepszych awatarów dla naszego profilu. Awatary są widoczne dla innych graczy, np. podczas ekranu ładowania gry, dodają więc nam prestiżu.
 

 
Grafika po ustawieniu wysokiej ilości detali jest niezła, ale nazwałbym ją raczej pozbawioną fajerwerków. Natomiast na słabszym sprzęcie wygląda dosyć umownie. Oczywiście ma to swoje uzasadnienie, bo Starcraft działa płynnie nawet na starszych komputerach. Osobiście odpaliłem go nawet na średniej klasy laptopie i grało się bezproblemowo.
Muzyka jest natomiast świetna. Szczególnie podpasowały mi kawałki Terran, których chętnie słuchałbym nawet na swoim iPodzie. Nieco bogatsza mogłaby być ścieżka dźwiękowa Zergów, bo grając nimi odczuwałem dosyć dotkliwie ciszę, a kiedy muzyka już zabrzmiała to raczej mnie denerwowała. Tradycyjnie fantastyczne są też odzywki naszych jednostek i jestem pewien, że po premierze kilka nowych sentencji wejdzie na stałe do kanonu nerdowskiego żargonu.
Zazwyczaj na końcu recenzji lub zapowiedzi odpowiadam na pytanie, czy daną grę warto kupić, bądź też się nią zainteresować. Tym razem pytanie brzmi - "Czy Starcraft 2 można NIE kupić?". Odpowiem od razu, że nie ma na to najmniejszej szansy. Nieważne, czy lubicie RTSy, czy macie słaby komputer, czy nowy high-endowy sprzęt. Nie istotne, czy jesteście zapalonymi konsolowcami, czy zatwardziałymi PCtowcami. Prędzej, czy później sięgniecie po Starcrafta 2. Będzie to produkcja, która zdominuje ten rok, a pewnie i kilka przyszłych lat. Przy okazji na długie dekady zagości w świecie e-sportu. Czekamy do 27 lipca!
AUTOR
Avatar użytkownika Kamil ″sathorn″ Ostrowski
Kamil
Ostrowski
"sathorn"
GALERIA GRY
REKLAMA

Created by Notimeo logo
Copyright © GIEROmaniak 2005-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone. Strona załadowała się w 27.93 ms.

Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania z naszej polityki prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

x