Bulletstorm
Dodano dnia 08-06-2010 20:53
Studio People Can Fly ma bardzo duży kredyt zaufania u graczy na całym świecie. Painkiller stał się mocno obleganą platformą e-sportową i nawet w swoim „złotym wieku” zrzucił Quake III Arena z tronu dynamicznych FPS-ów. Sam Johnathan „Fatal1ty” Wendel wywalczył w Painkilerze wiele razy podium i promował tę grę w mediach. Dlatego wszyscy gracze, szczególnie Polacy, czekają na nową produkcję People Can Fly – Bulletstorm. Gra ukaże się na komputerach klasy PC, X360 oraz PS3. Już dzisiaj spokojnie możemy powiedzieć, że nowa gra polskiego studia będzie czymś bardzo oryginalnym i pomysłowym, a innowacje, które zostaną w niej zaimplementowane, zostaną na długo w naszej pamięci. Szykujcie się na szybką, bezkompromisową, dynamiczną, krwawą i brutalną produkcję z polskim akcentem. Data premiery przewidziana jest prawdopodobnie na 2011 r.
Rozgrywka zostaje osadzona w przyszłości, w XXVI wieku. My, jako bohater grupy Dead Echo – stworzonej, aby niszczyć rebeliantów i wszystkich, którzy sprzeciwiają się władzy największego mocarstwa w galaktyce (Konfederacja Planet), zostajemy wysłani na misję, po której okazuje się, że generał Serrano (Głównodowodzący Konfederacją) oszukiwał nas. Tak, jako jeden z najlepszych żołnierzy wychodzimy naprzeciwko Konfederacji Planet i stajemy się ich największym wrogiem. Sterować będziemy poczynaniami Greysona Hunta - mięśniaka, który docinkami może spokojnie przypominać Wam Duke’a Nukema, a swoją charyzmą dorówna niejednemu twardzielowi z wielkiego ekranu.
Od tamtego momentu Grayson przeistacza się w największego w galaktyce przeciwnika Konfederacji i dopuszcza się pirackich ataków na ich statki, oczywiście pod poważnym wpływem alkoholu. W jego podróżach towarzyszy mu cyborg Ishi Sato. Gdy kolejne raz zalany w trupa Hunt udaje się w podróż, napotyka wielki okręt Ulisses. Bez wahania postanawia go zaatakować, jednak swoją „muszką” nie robi mu większej krzywdy. W ostatnim akcie desperacji postanawia wbić się swoim okrętem w silnik Ulissesa. Tak, razem z wielkim krążownikiem spadamy na Stygię. Stygia była kiedyś tętniącą życiem planetą, którą głównie oblegali hazardziści z całej galaktyki. Teraz jednak została opuszczona, a na jej powierzchni wylęgły się wielkie rosiczki, którym ewidentnie smakuje ludzkie mięso. Ludzie, którzy zostali, stworzyli bardzo prymitywne plemiona i tak przyzwyczaili się do nowych warunków panujących na Stygi.
Tak, dostajemy najgorętszą, pierwszoosobową strzelaninę w realiach, które jeszcze w żadnej grze się nie pojawiły. Produkcja będzie szalenie szybka i efektowna, a sam Cliff Bleszinski stwierdził, że Gears of War, to przy Bulletstormie nuda. W grze oprócz wachlarza ciosów, takich jak kopniaki, czy wślizgi, otrzymamy także energetyczny bat, który dość fajnie sprawdza się w walce jeden na jednego. Oprócz tego, oczywiście dostajemy pokaźny arsenał broni wszelkiego rodzaju oraz amunicji. Tak, więc nasz bohater stanie się niczym Rambo przyszłości. Ciekawym rozwiązaniem okazuje się także system punktów za zabójstwa, za które możemy dokupywać modyfikacje do naszych broni oraz dopakowywać naszego herosa. Za naliczanie punktów będzie odpowiedzialny system „skillshot” i działa on na zasadzie – im bardziej innowacyjnej rzezi dokonamy, tym więcej punktów dostaniemy, czyli będziemy musieli podejść bardziej finezyjniej i kreatywnie do eksterminacji oponentów. Naszymi przeciwnikami, oprócz wspomnianych zabójczych roślin wyposażonych w macki, kolce i wielkie paszcze z mnóstwem kłów, będą także złoczyńcy i bandyci, którzy osiedlili się na planecie. Warto także wspomnieć, że w grze nie zabraknie wielkich bossów, z którymi zetrzemy się z dużo większym wysiłkiem.
Za dopracowywanie scenariusza odpowiada
Rick Ramder, znany scenarzysta komiksowy, między innymi od Marvela, a także ze współpracy przy tworzeniu Dead Space. Fabuła może nie będzie jakoś specjalnie rewolucyjna, ale na pewno jej nie braknie. Jednak trzeba dodać, że fabuła w tej grze nie jest priorytetem.
Bulletstorm w swoim repertuarze ma także Multiplayer.
Na razie nie wiadomo zbyt wiele o tym trybie, ale szykuje się dość standardowa formuła. Mam na myśli Deatchmatch, Capture The Flag itd. Zresztą, jeżeli będzie równie szybki jak Quake, to kto wie, może stanie się on nową e-sportową platformą. Myślę jednak, że People Can Fly wykorzystają ten rajski świat i stworzą, coś bardziej udanego niż Multi z Bioshocka 2.
Bulletstorm, jeśli patrzeć na mechanikę rozgrywki, na pewno nie będzie niczym nowym. Oprócz „skillshot” i szybkości, nie wyróżnia się zbytnio na tle innych produkcji. Jednak wizualnie będzie totalnie czymś nowym. Dostaniemy oszałamiający, rajski świat, z bardzo pięknymi, dzikimi widokami.Za wszystko odpowie silnik Unreal Engine 3.0, zapewniający kolorową i szczegółową grafikę. Taki raj nie ukazał się jeszcze w żadnej grze i można by nawet sądzić, że będzie czymś tak innowacyjnym jak Rapture z Bioshocka. Oprócz tego dostaniemy charyzmatycznego, umięśnionego i twardego pirata, który swoje zdanie będzie wypowiadał częściej, niż jakikolwiek inny bohater gier FPP. Zostaniemy wyposażeni w bat, który wiele razy uratuje nam skórę i dzięki któremu dostaniemy większe premie punktowe za ewolucyjne zabójstwa. Do eksterminacji będziemy także używać elementów otoczenia, takich jak wystające z ziemi wielkie kolce, wielkie kaktusy, czy żarłoczne rosiczki, z bardzo wielkimi kłami. Na dodatek skorzystamy z naszego naprawdę imponującego arsenału i postaramy się jak najlepiej zabijać naszych wrogów. Wszystko to zostaje okraszone fabułą, która pewnie wyczujemy, ale nie będzie specjalnie skomplikowana i na pewno nie mamy co liczyć na zwroty, jak w Uncharted 2. Multiplayer niewątpliwie przedłuży żywotność gry i razem ze znajomymi zostaniemy wciągnięci przez wir tej rajskiej planety. Bulletstorm niewątpliwie prześcignie Painkillera. Stanie się równie dynamiczny, równie charakterystyczny i równie brutalny. Z tym jednak faktem, że te elementy w nowej produkcji People Can Fly będą rozwijane na większy, nowszy level. Dlatego gra będzie dużo jeszcze bardziej szybsza, brutalniejsza, emocjonująca i wymagająca, niż we wcześniejszej produkcji. Czekamy gorąco na nadejście rzezi w 2011 roku.